Pages

poniedziałek, 1 października 2012

Dom, który zasypia na zimę. Zupa z pieczonej dyni na ostro


Pozostaję w sennym klimacie nasyconych wilgocią kaszubskich lasów, zapachu ognisk, torfu i zmurszałego drewna.

Snuję się po domu, który zasypia na zimę. 
Robię zdjęcia, palce kostnieją mi z zimna.






W garstce zebranych grzybów skumulował się cały zapach jesieni.
W zupie dyniowej zebrał się cały jej kolor.





Czas więc na zupę. 

Tutaj z dyni pieczonej, ale polecam jeszcze inne z tym warzywem w roli głównej: bawarskąz czarnuszką i smażoną szałwią i ostrą Jamiego Olivera.


ZUPA Z PIECZONEJ DYNI

1 kg dyni
1/2 łyżeczki ziaren kuminu
1/3 - 1/2 papryczki chilli
sól do smaku
2 ząbki czosnku, zmiażdżone
olej do smażenia
ok. 3/4 l bulionu warzywnego lub wody

olej z pestek dyni do podania

Dynię obieram ze skóry (można ją obrać również po upieczeniu) i kroję w plastry o grubości ok. 3 cm. Układam na wysmarowanej olejem blasze i piekę do miękkości w 190 st. C. przez 20-30 minut.

W garnku o grubym dnie rozgrzewam olej i wrzucam nań na kumin i czosnek, smażąc chwilę, aż zaczną pachnieć. Następnie wrzucam dynię i posiekaną drobno papryczkę chilli i zalewam je bulionem (albo wodą, którą solę) - ok. 1-2 cm nad warzywami. Gotuję ok. 15 minut na średnim ogniu. 

Zdejmuję z gazu i miksuję blenderem na gładką masę. W razie potrzeby dosalam. Zupę podaję polaną olejem z pestek dyni, z grzankami albo świeżą bagietką. 



Uwagi:

1. Z podanego przepisu wychodzą ok. 4 średnie porcje. 

2. Oczywiście nie trzeba piec dyni, aby zrobić tę zupę - wówczas należy pokroić warzywo w kostkę, pominąć etap "piekarnikowy" i dłużej gotować całość. Jednak pieczenie podkreśla smak dyni, wydobywa jej słodycz.

3. Zupa dyniowa to potrawa, jaka jesienią pojawia się u mnie bardzo często. Cudnie rozgrzewa, poprawia nastrój kolorem, a przy tym - w odróżnieniu od wielu jesiennych potraw - jest lekka.

31 komentarzy:

  1. A ja robiłam z czarnuszką;) bo czarnuszkę uwielbiam:)A ja zupełnie nie w sennym klimacie - widzę na półce "Działka moje hobby", która to u nas stoi zaszczytnie na regale w przedpokoju, tylko pasja jakoś wyparowała;) Ale takich perełek mamy całe dwie półki:D K. wspaniałomyślnie kupił je w cenie 1 zł za egzemplarz w bibliotece... gdybyście chcieli założyć terrarium, albo akwarium, albo jakieś problemy z gryzoniami walcie śmiało:D

    OdpowiedzUsuń
  2. nie wiem czy tak ostrą przetrawię, ale wygląda niesamowicie apetycznie i te kozaczki po drodze ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. świetnie złapany w obiektywie klimat jesieni...

    OdpowiedzUsuń
  4. Z pieczonej chyba jeszcze nie robiłam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zupa pierwsza klasa... i klimaty :)
    Teraz jeszcze jest ładnie w pewnym sensie... ale w listopadzie, grudniu! Brrrr!
    Też poszedłbym spać na całą zimę...

    OdpowiedzUsuń
  6. dynia z charakterem :) jak zawsze piękne słowa, piękne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zupa cudowna, a te zdjecia Aniu - uwielbiam!
    Uściski Kochana:*

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam takie miejsca i troche zazdroszcze pobytu;). Zupe wyprobuje niebawem, wyglada bardzo obiecujaco.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo lubię takie klimaty. Żałuję, że nie mogę usiąść na ganku z kubkiem gorącej zupy, delektując się widokiem zieleni i jesiennymi zapachami. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapach liści, mchu i zupy dyniowej- pięknie, taką jesień lubię najbardziej

    OdpowiedzUsuń
  11. A próbowaliście dodać skórkę i sok z pomarańczy? Pycha!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Hmmm..Uczę się wpisywać komentarze i do tego celu musiałam jakieś profile pozakładać...ech...

    OdpowiedzUsuń
  15. Aniu, zgadzam sie pieczenie warzyw przed dodaniem ich do zupy fantastycznie wydobywa ich slodycz. Polecam zupe z pieczonych pomidorow polanych miodem i posypanych tymiankiem.
    Jesienia zupa "it's a must" :)

    OdpowiedzUsuń
  16. pieczone warzywa, w tym dynia, są rewelacyjne!!! fantastyczna zupa!

    OdpowiedzUsuń
  17. Poprzedni wpis mnie oczarował, bo sama mam okazję jeździć do wiejskiego domu na skraju maleńkiej wsi. Ale nie chciałam pisać "ale pięknieeeee..." albo "Boże, ale cudownieeee". Ale po przeczytaniu dzisiejszego wpisu, obejrzeniu zdjęć, które aż pachną mi z monitora mokrą trawą i ostrym powietrzem i po zapoznaniu się z przepisem na zupę dyniową (sama szukam przepisu od kilku dni, czy tu się nada mleko kokosowe?) muszę jednak zmienić zdanie i powiedzieć, że uwielbiam Twój blog, bo jest piękny i cudowny. Jest dla mnie odskocznią i wiem, że jak zaczną się brzydkie i słotne dni to będę tu zaglądać częściej i prowadzić terapię antydepresyjną, oglądając przepisy i zdjęcia.

    Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Bardzo sie cieszę, że napisałaś ten komentarz... I udało się bez "ale pięęękne..." :)

      Usuń
  18. Piękne zdjęcia i piękna oprawa tekstowa:)
    JEszcze nigdy nie jadłam zupy z dyni.Może najwyższy czas na zrobienie takiej?

    OdpowiedzUsuń
  19. Ale wnętrze cudne. Te półeczki, te ściany drewniane. Super.
    Do zupy ja się dziś przymierzam. :-)

    OdpowiedzUsuń
  20. jakie cudowne zdjęcia!

    a zupy z dyni są zawsze u mnie przebojem :)

    pozdrawiam!
    zielonakuchnia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. To jedna z moich ulubionych jesiennych zup.
    Piekne zdjecia!

    OdpowiedzUsuń
  22. Warto było dać zmarznąć palcom:) Piękne zdjęcia:)

    OdpowiedzUsuń
  23. wspaniale fotki Aniu-zrszta jak zwykle ;) a zupka???super!!! i masz racje pieczenie dyni czy jakichkolwiek zreszta wyrzyw podkresla smak zup :)
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  24. senny klimat idealnie pasuje do jesieni, dobrze mi tu u Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  25. Z pieczonej dyni - brzmi cudnie. Zupa dyniowa to jedna z moich ulubionych zupę, ale dotąd robiłam ją w "tradycyjny" sposób. Wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  26. ten post to esencja jesieni, zawarta zarówno w słowach jak i na zdjęciach :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ale zatęskniłam za moimi Kaszubami! Chyba najbardziej brakuje mi ich jesienią Na takie nastroje dyniowa będzie jak znalazł. Dziękuję za ten wpis, po prostu mnie wzruszył.
    Małgosia M-B

    OdpowiedzUsuń

Ze względu na ogromną ilość spamu, jaka zalewała blog, musiałam wprowadzić weryfikację obrazkową. Za uciążliwości z tym związane przepraszam.