Pages

sobota, 21 sierpnia 2010

Lubię, kiedy pomidor... (pieczone pomidory z ziołami i oliwą)



Lubię* kupować książki. Obchodzę się z nimi delikatnie, z czułością przewracam białe kartki, wącham druk i gładzę okładkę.



Lubię nic nie robić w niedzielę, leżeć na leżaku, przeglądać książki kulinarne i oddychać w tym samym rytmie, co pulsujący od ciepła dzień.



Lubię chodzić boso po ogrodzie, choć czasem się tego boję.



Lubię siedzieć wieczorem na werandzie w towarzystwie mamci i orzeźwiającego drinka.



Lubię zapach pomidorowych ogonków.** Pachną latem, słońcem i niebieskim niebem.



POMIDORKI PIECZONE Z ZIOŁAMI I CZOSNKIEM

2 garście pomidorków koktajlowych (mało soczystych)
3 ząbki czosnku
świeże zioła: oregano, tymianek  (rozmaryn)
sól morska (ja użyłam różowej soli z himalajskiej)
świeżo zmielony pieprz
oliwa
ocet balsamiczny do skropieia

Umyte pomidorki przekrawam na połówki i układam na wyłożonej papierem blasze. Obrany czosnek kroję w cieniutkie plasterki. Każdą połówkę skrapiam niewielką ilością oliwy, balsamico i układam na niej jakieś ziółko. Posypuję świeżo zmielonym pieprzem i solą.

Wstawiam do piekarnika nagrzanego do 110 st. C. i piekę 3 godziny. Podaję na ciepło z kawałkiem ciabatty.

PIECZENIE DUŻYCH POMIDORÓW:

Wybieram mało soczyste pomidory (Lima, San Marzano), te najlepiej nadają się do pieczenia. Postępuję j.w., ale nie dodaję od razu czosnku. Pomidory piekę w 130 st. C. przez 3-4 godziny.

Czosnek dodaję w ostatniej godzinie pieczenia.



Uwagi:

1. Przepis na pomidorki znalazłam u Agnieszki Kręglickiej w Wysokich Obcasach. Duże pomidory piekę wg wskazówek siostry.

2. Długi czas pieczenia pomidorków jest konieczny, by nie zrobiła się z nich ciapa. Przy odpowiednio niskiej temperaturze mogą powoli nabierać słodyczy i przechodzić ziołowo-czosnkowym aromatem. Do tego przepisu najlepiej użyć mało soczystych pomidorków, ponieważ takie potrzebuję mniej czasu na pozbycie się wilgoci.

Po upieczeniu na blasze pozostaje trochę skondensowanego, oliwno-pomidorowego sosu, który wycieram kawałkiem ciabatty i zjadam rozpływając się w zachwytach.


3. Póki trwa sezon na pomidory, zachęcam Was do zrobienia genialnej panzanelli, czyli toskańskiej sałatki z pomidorami w roli głównej i kurczaka pieczonego z pomidorkami koktajlowymi, który wszedł do żelaznego reperetuaru niektórych znajomych.

Smakujcie lato, póki jeszcze jest!


* dzisiejsza lista ulubionych zainspirowana jest komentarzem MizzVintage, której dziękuję za zaproszenie do tej wyliczanki :)

** Szellka pisała niedawno, że miała kiedyś kosmetyki o pomidorowo-bazyliowym zapachu. To coś dla mnie!

48 komentarzy:

  1. Aniu, zdjęcia pomidorów odebrały mi mowę. Genialne.
    Tak sobie wyobrażam idealne popołudnie w ogrodzie:)
    Uściski zasyłam!

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja wczoraj dostałam 10kg cudnie słodkich i mięsistych pomidorów prosto z Włoch :), raczyłam się sosem pomidorowo-paprykowym z dodatkiem bazylii i oliwek, młody zażyczył sobie makaron do tego więc był i włoski makaron. Jako że część już wylądowała w słoikach a część małych została, wykorzystam do zapieczenia. A co jak szaleć to szaleć dzięki Anuś za smakowitości

    pozdr
    13ka

    OdpowiedzUsuń
  3. Z Twoich zdjęc wyziera samo lato - zachwycające!

    OdpowiedzUsuń
  4. zdjęcia po prostu są fenomenalne! zreszta jak wszystkie. urzekają kompozycją, kadrem, tematyką. profesjonalne.
    hmmm. nie wpadłabym, by te maluteńkie pomidorki zapiekac tak jak duże. w życiu. bardzo kreatywnie, naprawdę ;]
    a że u mnie ich trzy grządki, krzaki wyrosły i sięgają mi do pasa, a zielonych kiści wisi od groma, dzięki Tobie już wiem, jak mogę je podac na rodzinnym przyjęciu. dziękuję ;]

    OdpowiedzUsuń
  5. te same pomidory do Agnieszki też mnie wzięły :) susząc we wrześniu skrzynki pomidorów lubię podjadać je z blach na różnych etapach suszenia.
    Cudnej ogrodowej niedzieli i pięknej pogody u schyłki sierpnia Aniu :) Foty fantastyczne jak zawsze u Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne zdjęcia, a pomidory po prostu zachwycają! I fotograficznie i kulinarnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. To ja dodam, że jeszcze L'Occitane mieli kiedyś serię kosmetyków z wyciągiem z pomidorów. Szalałam za nimi!

    OdpowiedzUsuń
  8. zdecydowanie do zrobienia, uwielbiam pomidory!

    OdpowiedzUsuń
  9. uwielbiam ksiazki! tak bardzo, ze weszly mi na bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pomidory na desce, cudo!:)
    I ja po trawie lubię, choć zawsze troszkę z obawą. Miłego weekendu Aniu:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Z tego, co wymieniłaś, lubię przede wszystkim książki, włączając kulinarne i nicnierobienie. Choć ostatnimi czasy z nadmiaru nieco mi zbrzydło...

    A takie pomidorki bez wątpienia są przepyszne. Coś, co lubię. Bardzo.

    I zdjęcia, szczególnie to drinków... Mistrzowskie!

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. piękne zdjęcia! pomidory uwielbiam, więc pewnie się skuszę na ten pomysł podania
    ps.również uwielbiam kupować książki i wąchać druk ;) choć przyznam, że zapach starych książek też jest niczego sobie ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Aniu, lubię to samo!
    Takie pomidorki jadłam wczoraj...

    OdpowiedzUsuń
  15. A pamiętasz jak pisałam, że mam w sobie połowę krwi a połowę soku z pomidora :)))
    Mnie więcej nic nie potrzeba do szczęścia kulinarnego.

    Jakie pazurki!
    Serdeczności
    M.

    OdpowiedzUsuń
  16. O tak, pomidory są bardzo fotogeniczne. A przepis to nic innego jak typowe hiszpańskie tapas - uwielbiam je po prostu :)

    Pozdrawiam pomidorowo!

    OdpowiedzUsuń
  17. słodkie lenistwo przy książkach kucharskich.. do tego jeszcze pyszna herbatka i krzesełko na balkonie.. ależ się rozmarzyłam :)wspaniałe zdjęcia. Kocham pomidory i zapach ich ogonków :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Lubię kiedy Ania pisze i robi zdjęcia.
    Lubię tu zaglądać.
    Lubię pomidory.
    Lubię Anię :)

    Aniu szybki całus dla Was :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Juz nie pamiętam kiedy miałam taką leniwą niedzielę.... Ale fajnie wpaść tutaj do ciebie i odpocząć w pomidorowych klimatach :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Pod wszystkim 'lubię...' podpisuję się obiema rękami i gołymi stopami...
    Pozdrawiam niedzielnie i leniwie!

    OdpowiedzUsuń
  21. Boso i pomidorowo. Tak jak lubię :O) W tym roku będę suszyć pomidory na zimę ;o)
    A przepis pani Agnieszki też mnie kusi, muszę tylko pojechać do babci po pomidorki prosto z krzaczka, takie brzydkie i pyszne!
    Pozdrawiam letnio, niedzielnie i pomidorowo :o)
    P.S. widziałam pomidorowe kosmetyki w Sephorze, ale nie pachną pomidorami nic a nic :o(

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja nie przepadam za pomidorami, ale jeszcze jeden taki wpis na blogu i chyba polubię:) Pięknie opisana "miłość" do pomidora:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Uwielbiam to. Zrumieniona ciabatta i pomidorki. Mogę tak jeść całe lato.

    OdpowiedzUsuń
  24. Dziękuję pięknie za tego posta, odpowiedzi były niezwykle inspirujące, a zdjęcia nader soczyste:)

    OdpowiedzUsuń
  25. O tak zapach pomidorowych ogonków to jest to a w trawie nigdy nie wiadomo co piszczy...
    Piękne zdjęcia
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  26. Lubię kupować ksiażki. Ale nie obchodzę się z nimi delikatnie, o nie. U mnie nie mają łatwego życia, zwłaszcza te kulinarne -uważam że dobra książka do mocno używana książka - chociaż wiem, że to się wielu osobom nie podoba;)

    Pomidorki.. takie najprostsze składniki chyba pozwalają wydobyć pełnię smaku, prawda?

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  27. Cóż tu dużo pisać - boskie pomidorki!
    i tez lubię ich zapach

    OdpowiedzUsuń
  28. Aniu, a czego sie boisz chodzac boso po trawie? To takie fajne uczucie, cala zime o tym sie marzy, czy znie? :-)

    Pomidorki na Twych zdjeciac kolor maja niesamowity! Wiesz, wachanaie omidorowych ogonkow uwielbiam, a Lukasz uwielbia wachac ksiazki, nawet w ksiegarni, tuz przed zakupem :D

    OdpowiedzUsuń
  29. Aniu zaglądam tu zawsze i czytam Twoje wpisy jak powieść w odcinkach.
    Uzależniłam się chyba ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. pod wieloma z Twoich "lubię" mogłabym się pdopisac.
    dodałabym jeszcze, że lubię Twoje obrazki, kolory.

    OdpowiedzUsuń
  31. Aniu, ja tez to wszystko Lubię:) I Twoje zdjęcia lubię - BAAArdzo:)A pomidorki właśnie przywiozłam od Mamy - jedne duże i mięsiste - będzie zupka - niejedna, może i Twoja panzella...,i drugie takie maleńkie, wielkości winogron, w sam raz do twarożku:)
    Zatem pozdrowienia pomidorkowe ku Tobie:)

    OdpowiedzUsuń
  32. Ania, Ty masz rację - pomidor bez zapachu pomidorowego ogonka to już nie jest pomidor - tego brakuje zimowym pomidorom z marketu!

    A po trawie na bosaka chodzić uwielbiam i nic mnie przed tym nie powstrzyma jak jest ciepło :D

    Wiem, dzięki Tobie Aniu mam nowy plan na dzisiejszy wieczór - pójdę na działkę moich Dziadków, połażę na boso i narwę pachnących ogonkami pomidorów :))) A książka po powrocie do domu :)

    OdpowiedzUsuń
  33. ja też uwielbiam zapach pomidorowych ogonków :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Fantastyczne zdjęcia Aniu!:)
    Uwielbiam pomidorki, takie pachnące słońcem, a najlepiej jeszcze Italią:) Ach:)
    Pyszna pomidorkowa propozycja:)

    OdpowiedzUsuń
  35. Lubię tu zaglądać i lubię Twoją listę...
    I myślę, że z jeszcze większą przyjemnością zajrzę tu zimą...
    nasycić się...

    OdpowiedzUsuń
  36. Twoje zdjęcia są prześliczne.
    A co do książek kulinarnych to ja się tak samo z nimi obchodzę i zawsze w słoneczne dni leże na leżaku czytając i oglądając zdjęcia różnych smakołyków:)

    OdpowiedzUsuń
  37. Jak lenistwo to tylko z pomidorem pachnącym słońcem i wakacjami w towarzystwie nieśmiertelnej książki :) Piękny klimat w tych zdjęciach :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Truskawko ze mnie chyba ślepiec jest ;P a wiesz dlaczego? przegapiłam Twoje dwie notki, podobnie mam z Małgosią z Pieprz i Wanilia, nie wiem co jest nie tak. No ale nic ważne że jestem (:

    prawdziwe uczty, zdjęcia zachwycające i zazdroszczę plażowego posiłku, zawsze mi się takie podobają ale musiałabym przejechać całą Polskę więc chyba wybiorę w weekend górski stok na obiado-kolację (:

    uściski ciepłe.

    OdpowiedzUsuń
  39. Z tymi książkami mam jak Ty. Bzikiem to można już nazwać. Dziś zakupiłam 4 książki Musso i już się ich doczekać nie mogę.

    A te Twoje pomidorki wyglądają tak kapitalnie ! Ja też chcę takie !

    Pozdrawiam Cię serdecznie :D
    Iwona

    OdpowiedzUsuń
  40. Truskaweczko,
    zdjęcia pomidorów - czarujące.
    Bardzo lubię pomidory. Duże, małe. Czerwony, żółte. Surowe, pieczone. Lubię jeść je, jak jabłka. I lubię, gdy pomidorowy sok cieknie mi po brodzie. Żałuję czasem, ze nie mam 5 lat...

    OdpowiedzUsuń
  41. Piękne zdjęcia i moje ulubione pomidorki :)

    Co do kosmetyków... Perfumy Le Monde Est Beau Kenzo wyraźnie pachną pomidorami, a raczej jego liśćmi :) zapach piękny, choć nie mój typ. Jeśli nie znasz, to zachęcam do wypróbowania, a nuż Ci się spodoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  42. u mnie dziś też pachnie pomidorami - piekę limę w dużej ilości by zrobić z niej przecier na zimę (dużo przecieru, uwielbiamy spagetti i lasagne z sosem pomidorowy ;) ).

    Podobają mi się bardzo Twoje zdjęcia ilustrujące "lubienie" :) Zresztą, nie tylko te - w ogóle podoba mi się sposób, w jaki pokazujesz rzeczywistość poprzez obiektyw :)

    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  43. Do wczoraj nie byłam fanką pieczonych pomidorów, te z Twojego przepisu robię drugi dzień pod rząd. Są boskie. Dzięki wielkie:)

    OdpowiedzUsuń
  44. Uwielbiam i pożeram całymi słoiczkami :) Tyle, że pelati to nie jest odmiana pomidora. Pomodori pelati to po prostu pomidory obrane. Twoje zdecydowanie nie są pelati, bo raczej ich nie obierasz do pieczenia. A te podłużne pomidory bardzo mięsiste, które się kupuje bez skóry w puszkach z napisem "pomidory obrane" to najczęściej odmiana San Marzano :) Z popularnych w Polsce dużych pomidorów do pieczenia nadaje się Lima, też podłużna i mięsista.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję za uwagi - sprzedawali te pomidory jako "pelati" i nie wnikając w temat, napisałam, że to pelati. Ale dopiero teraz uświadomiłam sobie, że przecież te zapuszkowane bez skórki sprzedają jako "pelati"! Już nanoszę poprawki :)

      Usuń

Ze względu na ogromną ilość spamu, jaka zalewała blog, musiałam wprowadzić weryfikację obrazkową. Za uciążliwości z tym związane przepraszam.