Pages

wtorek, 6 kwietnia 2010

A chłopaki kręcą majonez

prObrazek nr 1:

szoruję podłogę w rytm najnowszej płyty Myslovitz, "Miłość w czasach popkultury". Promienie słońca ślizgają się po ścianach przedpokoju, a przez uchylone drzwi dobiega słodkawy aromat wiosny.

Przede mną kilka dni wolnego, oderwę się od matematyki, zapomnę o fizyce i strząsnę z siebie okropne myśli o chemii. Pomaluję pisanki z Ewą, najmłodszą z sióstr. Z szafek wygrzebiemy świąteczne ozdoby, a z ogrodu przyniesiemy gałązki barwinka.

Dom zaczyna pachnieć czystością, a to może znaczyć tylko jedno: zbliża się Wielkanoc!

***
Obrazek nr 2:

Wielkanoc już za chwilę. Pstrykam zdjęcia krokusom w ogrodzie, piekę iście bożonarodzeniowe gwiazdki i składam życzenia na blogu. Za chwilę wyjeżdżamy na Mazury, przed nami wywrotowe, bo hotelowe, święta.


***
Obrazek nr 3:

Menu na świąteczne śniadanie układa się jakby samo:

- biała kiełbasa z Polski
- do niej ćwikła, bo jakżeby inaczej!
- jajka z łososiem i koperkiem według pomysłu mojej mamci
- obłędne chleby Basi
- pasztet z soczewicy, a do niego marmolada z pomarańczy i cebuli
- odświeżająca surówka z rzodkiewki i awokado, posypana rzeżuchą wyhodowaną na praskiej ziemi (a raczej praskiej gazie).*



Chłopaki kręcą majonez (wg receptury Poli).
Basia właśnie wyciągnęła z piekarnika chleb.
Ja rozkładam sztućce.

Jeszcze tylko sms do domu – wesołych świąt, kochani** – i zasiadamy przy stole. Ja z Tomaszem i Basia z Łukaszem.
Przez uchylone okno wkrada się smuga wiosennego praskiego powietrza.***




JAJKA NA CO DZIEŃ I OD ŚWIĘTA: ŁOSOŚ + MAJONEZ + KOPEREK

4 ugotowane na twardo jajka
8 łyżeczek majonezu, najlepiej domowej roboty
8 małych gałązek koperku
sok z 1/2 cytryny
1 mały płat wędzonego łososia

Ugotowane na twardo jajka przekrawam na pół. Gdy ostygną, na każdej połówce układam po łyżce majonezu.

Płat łososia kroję w 8 pasków. Każdy z pasków układam na warstwie majonezu. Na każdym jajku układam gałązkę koperku. Jajka skrapiam sokiem z cytryny.





MARMOLADA CEBULOWO-POMARAŃCZOWA

1 duża cebula (lub dwie mniejsze)
1 duża pomarańcza
1/2 suszonej papryczki chili
15 dag cukru
4 łyżki białego octu winnego

Cebulę obieram i grubo siekam. Pomarańczę obieram i kroję na kawałki (nie filetuję).

Do garnuszka wkładam cebulę, pomarańczę i pokruszoną papryczkę. Gotuję na małym ogniu ok. 30 minut, mieszając co jakiś czas. Następnie dodaję 1/2 łyżeczki soli, cukier, ocet. Mieszam składniki i gotuję ok. 1 godziny. Marmolada powinna zgęstnieć i nabrać połysku.

Przelewam marmoladę do wyparzonego, małego słoiczka. Podaję do pasztetów i serów pleśniowych.


Uwagi:

1.Te jajka, obok jajecznicy z cebulką na maśle i kulki innych potraw, należą do elitarnej grupy naszych ulubionych sobotnich śniadań. Bardzo dobrze sprawdzają się na świątecznym stole – ładnie się prezentują, robi się je migiem, a smakują świetnie. Mamy tu kilka połączeń idealnych: koperek + łosoś, jajko + majonez, jajko + łosoś, a całość wyostrza kapka cytrynowego soku.

2. Marmolada cebulowo-pomarańczowa pochodzi z przedostatniego numeru Kuchni. Jego autorką jest T. Capponi-Borawska, która polecała go do pasztetu z ciecierzycy. Ja przewidziałam dlań towarzystwo pasztetu z soczewicy, który pojawił się na naszym wielkanocnym stole, ale równie dobrze smakuje ona z serem pleśniowym takim jak np. camembert czy brie. Przepis zawiera moje modyfikacje.

3. Jedna z moich wielu rozmów z Basią dotyczyła czytania przepisów – otóż obie tak mamy, że czasem czytamy przepis, na który składają się składniki, które wydają się do siebie kompletnie nie pasować. Tymczasem coś podpowiada nam, że owe składniki stworzą świetne połączenie. To taka… wyobraźnia kulinarna (pewnie posiada ją wielu food blogerów). I właśnie podczas lektury przepisu na marmoladę z cebuli i pomarańczy moja wyobraźnia kulinarna podpowiadała, że to się uda. Nie myliłam się.
Najpierw czujemy na języku wyraźną nutę skarmelizowanej cebuli, ale chwilę później pojawia się cytrusowa wstęga, całość zaś oplata aromat listka laurowego (który wg mnie powinien być delikatnie dozowany).



*po przepisy na surówkę z awokado i rzeżuchy proszę uderzać do Basi;

** dziękuję Wam za wszystkie życzenia wielkanocne (i urodzinowe!); wierzcie mi, że mimo braku życzeń z mojej strony, myślałam o Was ciepło i życzyłam Wam w duchu tego samego, czego Wy życzyliście mi :)

*** dalszy ciąg świąteczno-praskich pyszności w kolejnym odcinku;

39 komentarzy:

  1. Imponujące, wow! To ja może za rok się postaram, bo w tym mi się nie chciało trochę :)
    Cuda na tym stole :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lila, nie działałam sama. Z resztą wszystko to robiło się raczej szybko :)

    Dragonfly, nie mój on, ale przekażę.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna i pyszna Wielkanoc. Nie za dużo potraw, tak jak lubię:)
    Aniu, zdjęcia jakby inne, czy to zasługa innego światła czy masz nowy obiektyw/ aparat:)?

    OdpowiedzUsuń
  4. oj, Patrycjo, to nie zasluga obiektywu, a tylko/aż swiatła, jakie było u Basi. Jasne i cieple, nie to co w mojej ciemni:(

    OdpowiedzUsuń
  5. Aniu! Wspaniały przepis na święta! Podoba mi się wszystko. Ja moje spędziłam zupełnie inaczej, domowo, ale równie szczęśliwie, ważne by każdy z nas miał swój przepis, nawet spontaniczny i nie planowany na święta, na każdy dzień! Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ech, to Wam się wspólnie świętowało! Czekam na ciąg dalszy relacji...

    OdpowiedzUsuń
  7. A idźcie sobie :)
    Wasza zazdrosna Pola :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspanialcze ( jak mówi mój szkutnik) święta. A ja w Gdańsku dla odmiany byłam!

    OdpowiedzUsuń
  9. marmolada cebulowo-pomarańczowa!? zaintrygowałaś mnie, wypróbuję na pewno! :)
    Piękne święta.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo mnie zaciekawil smak marmolady. Oryginalnie!

    OdpowiedzUsuń
  11. o tak! święta, myslovitz...
    i nawet jajka były u mnie takie same!
    marmoladę skrupulatnie notuję. natomiast matmę, fizę i chemię to ja szerokim łukiem...
    to co? teraz to chyba czekamy na truskawki, nie?
    z poświątecznym pozdrowieniem!

    OdpowiedzUsuń
  12. i jeszcze zapomniałam zapytać, gdzie można kupić takich chłopaków, co to nawet majonez ukręcą? ech...

    OdpowiedzUsuń
  13. Piekne Swieta!
    Zawsze cenie ludzi, ktorzy nawet z dala od domu i bliskich potrafia wprowadzic wspanaiala swiateczna atmosfere :)
    Swietnie sie spisalyscie...no chlopaki tez :))))

    OdpowiedzUsuń
  14. To, że nie sama, to jeszcze lepiej..już tak dawno nie gotowałam wspólnie, a to frajda jest :)
    Wrzuć to zdjęcie za rok przed świętami, bym miała motywację :)

    OdpowiedzUsuń
  15. jakie święta! w jakim miejscu! a mnie kusi rzodkiewka + awokado! :D

    ciepłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo przyjemna relacja. Mam nadzieję, że błogo wypoczęliście i nabrałaś sił do walki z codziennością. Przynajmniej do czasu, kiedy wiosna zagości na dobre.

    Jakiś czas temu widziałem w okienku u Ciebie książkę Historia Smaku. Kupiłem chociaż jeszcze przede mną, polecasz?
    ściskam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo milo sie czyta te wspominki swiateczne...czas wrocic do rzeczywistosci, pozdrawiam, milego dnia zycze :)

    OdpowiedzUsuń
  18. hehe, też kręciłam majonez wg przepisu Poli

    udał się bardzo!

    OdpowiedzUsuń
  19. pyszne i radosne musiały byc to Święta :-)

    OdpowiedzUsuń
  20. Jejku jak miło, jak dobrze... Tak... ja też zazdroszczę...ale pozdrawiam z radościa:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Chciałabym przeżyć takie święta, wiesz?

    Szczególnie intryguje mnie konfitura cebulowo-pomarańczowa... aż ciężko wyobrazić sobie jej smak. Koniecznie do wypróbowania.

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Cudowne zdjęcia, ach.. ależ wspaniale musiało Wam być w te święta:)
    Uściski:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Wspaniałe towarzystwo, wspaniałe smakołyki to recepta na wspaniałe święta :)
    U nas majonezy kręciliśmy we trójkę, na zmianę, gdy męczyły się nadgarstki :)

    Ściskam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
  24. Odwieczny dylemat: czy z dala od rodziny to w ogóle się liczy? Ja spędziłam Wielkanoc poza domem raz (ale nie do końca z własnego chciejsta, raczej z przyczyn pragmatycznych), to nie było takie złe w tym sensie, że nie było mi smutno, ale jako święta, to jednak zupełnie nie było to. Fajnie, że u Was było inaczej :) I menu takie przyjemne, tradycja w rozsądnej dawce, a poza tym pyszności.

    OdpowiedzUsuń
  25. te święta musiały być wyjątkowe dla całej Waszej czwórki :)

    pascha pyszna, musiałam o niej napisać u siebie :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Spędziliście Święta razem, ale fajnie :) Stół fantastyczny, piękne jasne zdjęcie, szalenie mi się podoba ten dokładnie opisany plan stołu świątecznego!
    Czekam niecierpliwie na dalszy ciąg smakowitej relacji i ślę cieplutkie wiosenne pozdrowienia:)))

    OdpowiedzUsuń
  27. fajny blog, taki nietuzinkowy i cieply. A do tego gdanski... ja tez z Gdanska, ale teraz daleko... za daleko... pozdrawiam. www.lotta7.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
  28. O proszę! :) A Buruś nawet słówkiem nie pisnęła.

    Gdyby nie to, że też miałam fajne święta w Szczęściu to bym Wam zazdrościła, jak nie wiem co ;))))

    ściskam Truskawa

    pees. zdjęcia jak zawsze fantastyczne. Ten słoiczek jest w deseczkę :)))

    OdpowiedzUsuń
  29. Ale uczta :) Kochana, ja takie pyszności jadłabym cały dzień!!! Szczególnie jaja z łososiem mnie zaintrygowały, bo tak owego zestawienia jeszcze nie próbowałam :) Pozdrawiam cię serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  30. Piękne święta. Rewelacyjne smakołyki, cudowne towarzystwo i fantastyczne otoczenie.

    OdpowiedzUsuń
  31. Aniu, zrobiłam tę marmoladę - odkryłaś przede mną nowy, ciekawy smak:)) Pyszna! Już prawie pożarłam wszystko!

    OdpowiedzUsuń
  32. Och, Aniu... Ja nie miałam sposobności składać życzeń świątecznych (po raz pierwszy nawet na własnym blogu nie złożyłam życzeń zbiorczych), więc mocno poświętnie wyrażę swój zachwyt nad iście wiosennym menu. :) No i nie bez zazdrości rzeknę, że miło poczytać, że food - bloggerki znów w akcji! :)
    Pozdrowienia Aniu! :*

    OdpowiedzUsuń
  33. jestem pod ogromnym wrażeniem, i piękne zdjęcia... tak jaśniutko musi być u Basi.

    jejku ale musiało być smacznie!

    OdpowiedzUsuń
  34. Gratuluję pomysłu, energii i wykonania :) Musieliście mieć wyjątkowo klimatyczne i smakowite :) święta.

    Pozdrawiam cieplutko
    M.

    OdpowiedzUsuń
  35. Ania, slowa "oderwę się od matematyki, zapomnę o fizyce i strząsnę z siebie okropne myśli o chemii" mnie dobily, sama wiesz czemu... A Luasz mnie namawia by pisac o chemii w kuchni, oj czuje ze lepiej sie czyta o kuchnii bez chemii :)

    Zdjecia sa wspaniale, wiesz jak porownalam Twe i moje zdejcia mazurka, to widze ze Twoj obiektyw piekna ma ostrosc, cieple zdjecia z niego wychodza, takie "pelne". :*

    PS. Odnosnie kubka, to mysle ze go kopnal zaszczyt, tak sam kogel-mogel to nuda!

    OdpowiedzUsuń
  36. takie wyszukane smaki to zdecydowanie cos dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń

Ze względu na ogromną ilość spamu, jaka zalewała blog, musiałam wprowadzić weryfikację obrazkową. Za uciążliwości z tym związane przepraszam.