Herbata na stole.
Za oknem gniewne niebo.
Po pokoju obija się cisza.
Raz, dwa, trzy, liczę sekundy, które nieubłaganie prą naprzód.
Cztery, pięć, sześć, zastanawiam się, czemu tkwię w bezruchu, jak metalowa wieża Eiffela na parapecie, czemu nie daję się wessać w wir pracy... Tyle rzeczy do zrobienia, a ja zastygłam i słucham ciszy.
Siedem osiem, dziewięć. Jak miło tkwić w gęstej niemocy, sączyć herbatę i zliczać sekundy.
Dziesięć. Czas udać się do kuchni. Pasztet już chyba się upiekł.
PASZTET FASOLOWO-CIECIERZYCOWY Z CZARNUSZKĄ
2 małe cebule
4 ząbki czosnku
1 puszka czerwonej fasoli
500 g ciecierzycy z puszki (lub suszonej, po całonocnym moczeniu i ok. 40 minutowym gotowaniu)
1 mała pietruszka, pokrojona w plasterki
2 małe marchewki, pokrojone w plasterki
3 jajka
2 łyżeczki harissy (można zastąpić słodką czerwoną papryką)
1 łyżeczka suszonego tymianku
2 łyżeczki czarnuszki
1 łyżka oliwy
sól i pieprz
Na patelni rozgrzewam oliwę, wrzucam marchewki i pietruszkę. Duszę warzywa, aż zmiękną. Następnie dodaję do nich posiekaną drobno cebulę oraz zmiażdżony czosnek i podsmażam, aż cebula się zeszkli.
W misce mieszam ciecierzycę, fasolę, pietruszkę, marchewki i podsmażony czosnek z cebulą. Miksuję składniki, pozostawiając gdzieniegdzie niezmielone fragmenty. Następnie dodaję przyprawy, jajka i dokładnie mieszam masę.
Przekładam masę do keksówki i piekę w 180 st. C. przez ok. 1 godzinę.
Uwagi:
1. Pierwowzór przepisu pochodzi z nowego numeru Kuchni, od jednej z moich ulubionych felietonistek kulinarnych, Tessy Capponi-Borawskiej. Dorzuciłam do niego intensywne w smaku przyprawy - czarnuszkę i harissę, które nadają pasztetowi charakteru. Ode mnie pochodzi również dodatek marchewki i pietruszki, ponieważ bez nich wypiek byłby zbyt suchy (z resztą, w porównaniu z
pasztetem z soczewicy, ten i tak BYŁ za suchy, co niektórym może przeszkadzać).
2. Pasztet smakuje bardzo fajnie, dla mnie - miłośniczki majonezu- najlepiej się go jadło właśnie z łyżeczką tegoż.
Tym, którzy nie lubią czarnuszki, proponuję wrzucić do pasztetu uprażony na patelni kumin. Harissę można zastąpić słodką papryką albo w ogóle zaszaleć i wkruszyć do pasztetu płatki chili - ma być ostro, wyraziście i ze smakiem! Ciecierzyca i fasola lubią wyraźne dodatki.
3. Myślę, że ten pasztet również będzie się ładnie prezentował na wielkanocnym stole :)
Etykiety: czosnek, na słono, na śniadanie, warzywa, wielkanoc, zioła