Pages

sobota, 21 lipca 2012

A w lipcu lubię...


1. Morele – niegdyś zupełnie je ignorowałam, od dwóch lat za nimi przepadam. Morelowy dżem z wanilią to rzecz, która doprowadza mnie do ekstazy, podobnie jak ta niepozorna z wyglądu tarta, ale najbardziej lubię to morelowe ciasto (chlebki)gryczane. Z nazwy raczej wstrętne, w smaku boskie. Posmaku gryki tu nie uświadczycie (płatki gryczane nadają chrupkość), więc nie ma się czego obawiać!

2. Snuć plany wakacyjne, malować paznokcie na różowo i układać w głowie listę rzeczy do zabrania... Jedno jest pewne - kostium kąpielowy, krem do opalania i dobra książka to podstawa. Kilka dni temu wyszłam z biblioteki z "Klaudyną" Colette i "Latem" Coetze, liczę na to, że będzie smakowicie.

3. Wieczorne oglądanie „Pitbulla” na itvp. Czy wspominałam już kiedyś, że uwielbiam Marcina Dorocińskiego? 

4. Wątróbkę Toulouse-Lautrec’a – proste, pyszne i pomysłowe . Do zrobienia. 

5. Papierówki – kwaskowate jabłka o zapachu wiejskiego sadu. Piękna papierówka rośnie w sadzie moich rodziców, ja zaś muszę zadowalać się tymi kupionymi w warzywniaku. To jabłko o najpiękniejszym zapachu, stworzone do szarlotki. Kiedy spędzałam wakacje w domu rodzinnym, zaganiałam siostry do obierania papierówek, po czym prażyłam je z cynamonem i cukrem, dzięki czemu zimą można było delektować się genialną szarlotką. Niemal co roku wracam do liskowej szarlotki z papierówek, bardzo ją lubię.

6. Kwiecistą sesję zdjęciową R. Thierstein dla "Vouge", zwłaszcza zdjęcie z różą zatopioną w galaretce.

7. „Kroniki olsztyńskie” Konstantego Idelfonsa Gałczyńskiego. To wiersze do czytania na huśtawce w pachnącym świeżo skoszoną trawą ogrodzie, na hamaku pośród szumu drzew albo na drewnianym pomoście wetkniętym w spokojną taflę leśnego jeziora. Przeczytajcie choćby ten fragment (wziąwszy pod uwagę lipcową aurę, bardzo na czasie):

XVI
 Ech, hałasuje deszcz!
 Trawa deszczowi rada.
 Szczęśliwy, szczęśliwy deszcz,
 bo się może wypadać.

 Jabłka jak twarze niemowląt
 deszczowi się bardzo dziwią.
 Podaj mi książkę dobrą.
 Rzuć w komin smolne łuczywo. 

XVII
 Grom daleki uderzył,
 z tej strony od Karwicy.
 Deszcz jak kroki żołnierzy
 po zielonej ulicy.

 Dzięcioł skrył się. Nie kuje.
 Listeczki nie szeleszczą.
 Żołędzie z dębów spłukuje
 wesoła młócka deszczu. 

XVIII
 Spływają krople z ula.
 Woda z jabłoni kapie.
 Hej, deszcz po polach hula,
 bo nie ma żadnych zmartwień.

 Błyska się. Piorun broi.
 Lasowi moknie broda.
 0, przyjaciele moi,
 jutro znowu pogoda! 


26 komentarzy:

  1. Też uwielbiam Dorocińskiego, a "Pitbull" to zdecydowanie jeden z najlepszych polskich seriali! Papierówki to natomiast moje dziecięce wspomnienia, wspinanie się na drzewa by je strącać i późniejsze ich zbieranie... Mniam!:D

    OdpowiedzUsuń
  2. :)) uśmiecham się do papierówek w moim ogrodzie, wczoraj babcia zrobiła z nich szarlotkę i przez pomyłkę zamiast cynamonu wsypała chilli..wyszła zaskakująco dobra (dobrze, że babcia nie sypie tyle cynamonu co ja bo nie dałoby się jej zjeść;))

    miłego weekendu!
    J

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam w zeszłe wakacje Klaudynę w szkole i w Paryżu - bardzo fajne, trzpiotowate książki. Niedawno robiłam podejście do "Małżeństwa Klaudyny", ale przytłoczył mnie poziom patologii (znaczy, nie, że się z siekierami ganiali, ale męczy mnie czytanie o niezdrowych związkach, jednak).
    A papierówki opadają pod moim oknem z drzewa w ogródku sąsiadów spod jedynki. Patafian twierdzi, że widział jak zbierali, ale ja i tak mam wizję ŻE SIĘ MARNUJĄ.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli dobrzem wybrała na wakacje :)

      PS Chyba bym podkradła papierówek...

      Usuń
  4. Z tej listy chyba tylko Pitbull najmniej do mnie przemawia... choć Dorociński ma sobie to coś, między aniołem a demonem :D

    OdpowiedzUsuń
  5. I takiego lipca Tobie życzę:) P.S Dorociński jest wspaniały:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też lubię papierówki, ale czekam na kosztele ;)a dziś mam żółte paznokcie bardzo wakacyjne :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Haha, widzę, że nie tylko dla mnie Dorociński stał się motywacją do zostawienia komentarza! Aniu, polecam gorąco film "Ogród Luizy" z jego udziałem oraz serial "Bez tajemnic" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam :) Bardzo mi się podobał! I film, i M. DOrociński tam ;)

      Usuń
  8. Aniu, przegladam rozne blogi, czytam o ludziach, ktorzy twierdza, ze ich pasja jest gotowanie, czytanie, dzierganie etc. ... Czasami jednak mam wrazenie, ze tylko Ty jedna jedyna jestes prawdziwa! Lipcowy buziak!

    OdpowiedzUsuń
  9. I jak tutaj nie lubić lipca! Aniu, wspaniałych wakacji :) Do kostiumu, kremu i książek dorzuć koniecznie aparat :))) I daj znać, jak smakowały wybrane tytuły.

    OdpowiedzUsuń
  10. Do mnie z koszyka mówią i papierówki i morele. A Gałczyńskiego uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ogólnie nie przepadam za morelami ale przepis na dżem mnie zaintrygował :) W wolnej chwili postaram się go wypróbować. Przepis na chlebki również brzmi intrygująco.

    Pozdrawiam z Olsztyna ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez nie przepadam/nie przepadałam za morelami, ale dzem jest inny... Jeden z moich ulubionych:)

      Usuń
  12. Cóż...Dorocińskiemu to i ja się oprzeć nie mogę. :) "Rewers" bardziej do mnie przemawia niźli "Pitbull". :)
    A na trele morele i u mnie przychodzi czas.
    Pozdrawiam
    Ania.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Chyba zmotywowałaś mnie do zrobienia dżemu ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Papierówki! Nie jadłam jeszcze w tym roku!

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo lubię listy. Na mojej liście też papierówki - na sos jabłkowy na zimowe muffiny...

    OdpowiedzUsuń
  17. Zaczarował mnie ten wpis. Teraz mam ochotę sama wypisać, co lubię, co polubię w nachodzącym już sierpniu.
    I momentalnie już zatęskniłam za papierówkami.

    OdpowiedzUsuń
  18. papierówki spadajace z drzewa - letni deszcz kwaśnego słońca. uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
  19. Swego czasu zaczytywałam się Klaudyną :))))

    OdpowiedzUsuń
  20. Aniu, polecisz zatem "Lato" Coetze? :)

    OdpowiedzUsuń

Ze względu na ogromną ilość spamu, jaka zalewała blog, musiałam wprowadzić weryfikację obrazkową. Za uciążliwości z tym związane przepraszam.