Pages

czwartek, 22 lipca 2010

Kulturalne nasycenie (gazpacho)



Miasto pulsuje od upału.

Rozgrzany do czerwoności asfalt miękko ugina się pod stopami. Przez ulice przelewa się fala zmęczonych kierowców, a po chodnikach wolno suną przechodnie - dziewczyny z szortami przyklejonymi do pośladków, mężczyźni w mokrych podkoszulkach i starsze panie w słomkowych kapeluszach o szerokich rondach.

Każda większa myśl, jaką zdoła wypluć umysł, topi się jak kostka lodu w dłoniach. W głowie pozostają tylko dwa hasła: lody i plaża.

Co zrobić w sytuacji, gdy plaża jest tylko bladą fatamorganą na biurowej pustyni?Ano można zrobić gazpacho.
Zimne i lekkie, mocno pomidorowe, lekko ogórkowe i trochę ostre. Sycące w cichy, kulturalny sposób - nie czujemy się po nim objedzeni, a jedynie n a s y c e n i.



GAZPACHO

pół kilograma najdojrzalszych pomidorów, jakie możemy dostać
4 łyżki oliwy
2 łyżki octu balsamicznego
2 duże ząbki czosnku
pół suszonej albo świezej papryczki chilli
sól i pieprz

2 ogórki gruntowe
1 mała czerwona papryka
opcjonalnie: czosnkowe grzanki

Pomidory sparzam i pozbawiam gniazdek nasiennych. Umieszczam w blenderze razem obranymi ząbkami czosnku, chilli, oliwą i octem. Miksuję wszystkie składniki, po czym doprawiam solą i pieprzem. Wkładam do lodówki.

Ogórki i paprykę kroję w kosteczkę.

Schłodzoną zupę wlewam do miseczek i posypuję pokrojonymi w kostkę warzywami. Zupę można również podać z pokrojonymi w kostkę grzankami czosnkowymi.



Uwagi:

1. Przepis zaczerpnęłam z serwisu ugotuj.to, jednak nie pamiętam jego dokładnego miejsca.

2. Powyższe proporcje wystarczają na 2 spore miski gazpacho. Gdy za oknem ponad 30 stopni, taka zupa z powodzeniem starcza mi na cały obiad.

3. Gazpacho robi się ekspresowo.
Gazpacho jest łatwe w przygotowaniu.
Gazpacho jest zdrowe (spójrzcie na listę składników!).
Gazpacho jest lekkie.

Gazpacho jest super!

41 komentarzy:

  1. Twoje gazpacho jest zdecydowanie super. Dzięki za olśnienie - zastanawiała się jaką zupę zrobić jutro dzieciakom i już wiem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne zdjęcia Aniu, jak zawsze! Gazpacho mam ciągle w planach i nie wiem czemu jeszcze tego lata nie gościło w moich miseczkach... Muszę się w końcu zmobilizować.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Az sama sobie sie dziwie, ze do tej pory nie robilam jeszcze gazpacho. U nas pogoda nie taka sloneczna, od wczoraj pada ale co szkodzi zjesc miseczke takiej pysznej zupy? W sobote jade na targ zaopatrzyc sie w warzywa. Pomidory sa na czele listy. A w niedziele bedzie gazpacho. Twoje gazpacho :)

    Pozdrawiam Aniu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Potwierdzam. Sama ostatnio robiłam oraz zblogowałam. To taka samoistna pyszna i zdrowa dieta.
    Pozdrawiam
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie muszę jeść, patrzę na Twoje zdjęcia i czuję się nasycona. Pozdrawiam ciepło Aniu!:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakie piękne zdjęcia! ZUpka wspaniała, chętnie bym się do niej podłączyła.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Gazpacho... Marzy mi się.
    I plaża mi się marzy. Niestety, dostępna jedynie w umyśle przebywającym w chłodnym (taak!) cieniu domu. Do nadmorskiej plaży mam jakieś... 600? 700 km? ;)

    Pozdrawiam, Aniu!

    OdpowiedzUsuń
  8. Gazpacho jest super, w przeciwieństwie do obecnego upału. Miałam nadzieję, że gdy wrócę z wojaży urlopowych - to choć w domu złapię oddechu, a tymczasem jest tak samo, jak nie gorzej gorąco i parno...
    Dzisiaj w pracy zamiast śniadania - z przyjemnością zaspokoiłam głód looodem. Zimnym, pysznym lodem. :) Teraz też chętnie bym zjadła, ale w zamrażalnik pusty.
    Aniu, piękne, smaczne zdjęcia. :) Gazpacho na nich jak malowane. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. to ja poproszę ta jedna porcję :)

    OdpowiedzUsuń
  10. O tak, różnica między nasyceniem a objedzeniem jest diametralna...szczególnie w taki upał.
    Parę razy już udało mi się buta zostawić w pływającym asfalcie...

    OdpowiedzUsuń
  11. uwielbiam Gazpacho, szczegolnie w taka pogode jaka mamy teraz, koszmar :( zimna zupka to jest to! zero sterczenia w kuchni nad garnkami, ktore powoduja, ze mam wrazenie jakbym sama siedziala w jednym z nich :P

    Pozdrawiam aniu :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Takie gazpacho z pewnością jest super! Wygląda bardzo apetycznie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Wygląda bardzo apetycznie - piękny kolor.

    OdpowiedzUsuń
  14. I nie wymaga odpalania kuchenki! Rewelacja!

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeżeli ma być prawdziwie andaluzyjskie gazpacho to ocet powinien być vinagre de Jerez, a nie jakis tam z Modeny :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Śliczne zdjęcia.
    A swoją drogą to nie wyobrażam sobie miasta w takie upał, szczęśliwie mieszkam na wsi 'zabitej dechami' ;) i nam beton nie paruje, tak jak w środku jakiejś metropolii. Także nie dziwię się, że się topicie. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Pysznie wygląda gazpacho. Spróbuję na pewno. Uzupełniam listę moich ulubionych chłodników

    OdpowiedzUsuń
  18. pieknie ,,popelnilas'' te gazpacho;)
    pozdrawiamy! x

    OdpowiedzUsuń
  19. gazpacho zawsze mnie kusiło. ta barwa i ten smak;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Piękne, choć lubię z taką konkretniejszą "posypką" z iberyjskiej szynki, jajka na twardo i queso. I nic mi więcej nie potrzeba...

    OdpowiedzUsuń
  21. Właśnie zjedliśmy. Wspaniała zupa i strasznie sycąca. Dziękuję Aniu za olśnienie.

    OdpowiedzUsuń
  22. koniecznie z grzankami! widzę ze "plażę" mamy taką samą :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Och, jakie smakowitości! Uwielbiam gazpacho! Uwielbiam chłodniki!

    OdpowiedzUsuń
  24. Ach ten upał, próbuję się cieszyć, bo to atrakcja, która zdarza się rzadko, ale twardo nie rezygnuję z picia ulubionej kawy i herbaty, choć przez to robi się jeszcze goręcej.

    Gazpacho chyba nigdy nie robiłam, jadłam na pewno, smaku nie pamiętam, ale wszelkie zupy które je się na zimno (na niechlubnej pierwszej pozycji wiśniowa z makaronem) wywołują we mnie nieprzyjemny dreszcz nawet w upał. Ale... rzeczywiście, gazpacho robi się ekspresowo, jest pełne lata więc, może jednak... Zanim się zdecyduję, wybieram lody.

    OdpowiedzUsuń
  25. rewelacyjnie! aż sama nabrałam na nie ochoty :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Prześliczne zdjęcia, jestem urzeczona:)

    OdpowiedzUsuń
  27. cudowne miseczki
    cudowny obiad na gorąco

    Trójmiasto ostatnio duszne..
    ale i z kroplami deszczu

    OdpowiedzUsuń
  28. Pyszne, jak dobrze, że mamy już swoje, ogródkowe pomidorki:)
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  29. Pyszne zdjęcia i cła propozycja bardzo mi sie podoba:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Jakie pyszności!!!
    Zapraszam na mój blog pod nowy adres
    lubie.gotowac.com

    OdpowiedzUsuń
  31. Jak dobrze, że upały się skończyły. Jest ciepło, ale można oddychać bez wysiłku. Ciało nie klei się od potu.

    Plaży zazdroszczę.
    Nawet bardzo.
    Ciągle myślę o sierpniu... chyba się uda :)
    cieszysz się?
    bo ja bardzo :)

    zdjęcia jak zawsze smakowite.
    A jak tam moja cukinia vintage?
    :)
    dzisiaj czytałam o omletach, w śląskim wydaniu. brzmi pysznie, a jednocześnie tak inaczej.
    korci mnie nadal śląski cykl, ale obawiam się braku systematyczności i czasu.

    OdpowiedzUsuń
  32. Jak dobrze, że upały się skończyły. Jest ciepło, ale można oddychać bez wysiłku. Ciało nie klei się od potu.

    Plaży zazdroszczę.
    Nawet bardzo.
    Ciągle myślę o sierpniu... chyba się uda :)
    cieszysz się?
    bo ja bardzo :)

    zdjęcia jak zawsze smakowite.
    A jak tam moja cukinia vintage?
    :)
    dzisiaj czytałam o omletach, w śląskim wydaniu. brzmi pysznie, a jednocześnie tak inaczej.
    korci mnie nadal śląski cykl, ale obawiam się braku systematyczności i czasu.

    OdpowiedzUsuń
  33. Co roku o tej samej porze przeżywam koszmarne chwile o których chcę szybko zapomnieć. Dawid zajada się gazpaczo, a ja sobie moge o nim jedynie pomarzyć (papryka). Bez papryki to już nie jest ta sama zupa. I to jest bardzo niesprawiedliwe :(
    Ciekawa co Ania robi teraz :) Ja próbuję nadrobić zaległości i kiepsko mi idzie. W głowie mi się kręci zastanawiam się, czy to nie ciśnienie...

    OdpowiedzUsuń
  34. Mmm uwielbiam wszystko co pomidorowe. Do tego tylko trochę włoskich ziół i nie potrzeba niczego więcej do życia :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  35. Zimne, lekkie, trochę ostre - idealne:) i wygląda super! pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  36. Taki pyszny chłodnik ratuje życie podczas upałów. To jedna z moich ulubionych letnich zup.

    OdpowiedzUsuń
  37. Z tą "kostką lodu", to idealnie trafna metafora również w przypadku i mojego stanu umysłowego :). Fajnie się Ciebie czyta i ogląda.
    Pozdrawiam i keep cool :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Kabamaiga, Folkmyself, bardzo się cieszę, ze zrobiłyście to gazpacho i ze Wam smakowało! :D

    Pola, bez papryki to rzeczywiscie nie to samo... :*

    Karolu, cukinię mam w głowie, pewnie niebawem się zabiorę za jej 'zvintagowanie', dla Ciebie wszystko! :)*

    I baaardzo Wam dziękuję za komentarze. Czytam i się uśmiecham, choć nie zawsze mam czs, by odpowiedzieć...

    OdpowiedzUsuń
  39. Aniu i Ty nie pamietasz zrodla przepisu? :-))

    Niemiej jednak gazpacho bardzo lubie, jak zreszta cala hiszpanska kuchnie i Twe opisy pogody, fajnie sie czyta, szczegolnie gdy pogoda nieco juz inna...

    :**

    OdpowiedzUsuń

Ze względu na ogromną ilość spamu, jaka zalewała blog, musiałam wprowadzić weryfikację obrazkową. Za uciążliwości z tym związane przepraszam.