Pages

sobota, 12 czerwca 2010

Porcja szczęścia




Po pierwsze, bardzo chciałam podziękować Wam za odzew, jaki wywołał wcześniejszy post. Nie spodziewałam się takiego zaciekawienia i sympatii : ) Dla ścisłości pragnę dodać, że Vintage cooking to nie jest durszlakowa akcja, tylko cykl, który zamierzam prowadzić na blogu, ale jeżeli ktoś się skusi na przepisy, które będę prezentować i zechce się ze mną podzielić rezultatami, będzie mi niezmiernie miło. Niebawem ciąg dalszy.

***

Tymczasem nastał dziwny, humorzasty czerwiec, a z nim
fale upałów,
szalone ulewy,
gwałtowne wichury,
zmarznięte dłonie,
zmoczone stopy,
spalone plecy…
I tak sobie myślę, że przeżyję te humory natury, upały przeplatane zimnem, deszcze wymieszane z wiatrem, bylebym pod ręką miała miseczkę truskawek.

Bo czerwiec to truskawki. Te pierwsze, hiszpańskie – pachnące i niemal bez smaku (ale zawsze to t r u s k a w k i! ) i kolejne, najpierw nieśmiało kupowane na gramy, a potem już na kobiałki.

Pół kilograma dziennie to dawka, która daje mi szczęście.



TARTA Z CREME PATISSIERE Z TRUSKAWKAMI

porcja kruchego słodkiego ciasta wg tego przepisu
ok. 250 g truskawek

na creme patissiere:
(4 żółtka
150 g cukru (wg mnie trochę za dużo)
1 i 1/4 szklanka śmietanki kremówki
1/2laski wanilii, przeciętej wzdłuż na pół i wyskrobanej)

albo

creme patissiere wg przepisu M. Roux

1/2 opakowania czerwonej galaretki, przygotowanej zgodnie z instrukcją na opakowaniu (opcjonalnie)

Ciasto piekę według tego przepisu.

W międzyczasie żółtka i cukier ubijam na parz, aż będą gęste i puszyste (wg mnie można je ubić normalnie, nie na parze, a dopiero potem przenieść miskę na garnek z gotującą się wodą). Śmietankę z wanilią zagotowuję. Zdejmuję ją z ognia i nie przerywając ubijania wlewam do ukręconych żółtek. Gotuję na parze cały czas mieszając, a gdy krem zgęstnieje i będzie się „trzymał” łyżki ( u mnie trwało to b. długo, ponad kwadrans), zdejmuję krem z ognia. Odstawiam do ostygnięcia.

albo

przygotowuję creme patissiere wg M.Roux (ten krem robi się szybciej, ponadto mamy 100% pewność, że się zetnie, w odróżnieniu od kremu z przepisu Neli).

Upieczony i ostudzony spód tarty wykładam creme patissiere, na kremie układam warstwę przekrojonych na pół truskawek (przecięciem do góry, by nie puściły soku do kremu).
Ewentualnie wylewam na wierzch przygotowaną, ostudzoną galaretkę.

Tartę podaję schłodzoną.



Uwagi:

Jako że nie byłam osamotniona w problemach z creme patissiere wg w/w receptury, jako alternatywę przedstawiam przepis na creme patissiere autorstwa M. Roux, który przygotowałam po przygodach z kremem Neli. Krem Rouxa - w odróżnieniu od kremu Neli - zawiera m ą k ę, dzięki której masa bez problemów się ścina.

Polecam więc Wam przygotowanie creme patissiere wg podlinkowanego przepisu, jednak pozostawiam też oryginalną wersję kremu (to ta pisana kursywą).

1. Przepis na creme patissere zaczerpnęłam z „Kuchni Neli” A. Rubinstein. Autorka polecała go również w towarzystwie truskawek na kruchym spodzie. Niestety miałam problemy ze ścięciem się kremu i musiałam go bardzo długo mieszać, aby zgęstniał, w związku z czym w najbliższym czasie wypróbuję inne przepisy na ten krem i porównam z recepturą Neli (chociaż jestem świadoma faktu, że wina leży pewnie po mojej stronie).

2. Jeśli musicie przygotować tartę wcześniej, polecam Wam wylać na truskawki cienką warstwę galaretki, ponieważ ona „utrzyma” ciasto i zachowa świeżość truskawek, zapobiegając puszczaniu przez nie soku.

3. Tarta baaaaardzo nam smakowała. Kruchy, maślany spód, warstwa mocno waniliowego, delikatnego kremu i świeże truskawki, czegóż więcej chcieć od życia?


PS Aha, zapomniałam o 10 tym zdjęciu z komputera, zostałam zaproszona do zabawy przez 2 osoby - Cukrową Wróżkę i Zieleninę, więc czuję się zobowiązana ; ) Poniżej 10 zdjecie z mego komputera, z wakacji w Chorwacji 2 lata temu. Jestem w ulubionej różowej sukience w trupie czachy ;) Zdjęcie okroiłam, ponieważ obok mnie znajdowały się inne osoby, których wizerunku nie chcę publikować.

50 komentarzy:

  1. Jakoś nie ufałam słodkim tartom...ale ten krem mnie przekonuje :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się! Wszystko co z truskawkami uwielbiam!:))

    Pozdrawiam Aniu:)

    OdpowiedzUsuń
  3. wspaniala Aniu, tarta jak marzenie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aniu! Wspaniała tarta! Cudowny czerwcowo-truskawkowy klimat!
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  5. śmiale powiem że to jest najładniejsze ciasto z truskawkami jakie w życiu widziałam! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Podpisuję się pod Nicole :)

    OdpowiedzUsuń
  7. wiem jak trudno jest ozdobić tartę w ten sposób, sama robiłam ciasto z truskawkami w zeszłym roku i nie wyszło TAKIE ładne...

    P.S. Jak fajnie wyglądasz :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam;-)
    Ja w tym roku nie mogę poddać się truskawkowej terapii. Mój najmłodszy Smakosz ma uczulenie.
    Też upiekłam wczoraj ciasto z truskawkami, to akt desperacji z mojej strony.
    Smaczne zdjęcia. Pozdrawiam.
    Dosia.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale wygląda smakowicie, ja dalej mam uczulenie i szlaban truskawkowy:(

    OdpowiedzUsuń
  10. Aniu taką tartę pikę od dawna, bo lubię przepisy od Neli, i powiem Ci że nie miałam kłopotów o których piszesz... i jest pyszna!!!! a truskawki to także moje owoce, ulubione owoce!
    Jesteś śliczną dziewczyną! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mhmmmmm!!! ja też chcę takie!!!! Biegnę po truskawki!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Trafiłam tu niedawno, ale od tej pory będę zaglądać regularnie;)
    Niedawno robiłam tartę z truskawkami z innego przepisu, ale ten przepis muszę wypróbować koniecznie!

    P.S. Mam pytanie: gdzie można kupić takie sliczne niebieskie miseczki i żółte naczynie ceramiczne???;)
    Pozdr. serdecznie!
    A.

    OdpowiedzUsuń
  13. Zaczynam od końca. :) Aniu z różem Ci do twarzy... Zdecydowanie. Blond piękność z trupimi czachami..., hihiihi, szaleństwo doskonałe . :D Zazdroszczę pięknej barwy włosów... Zawsze marzyłam właśnie o takich, ale matka natura właśnie takich dla mnie nie przewidziała!Co za niesprawiedliwość! :D Oczywiście przechodziłam przez okres włosów farbowanych, ale wiadomo przecież, że to nie to samo! :D
    Tarta, którą Aniu prezentujesz - wspaniałości! Aż zazdrość bierze. ;-)
    Majulka właśnie do mnie przyleciała, wskrobała mi się na kolana i pokazuje paluszkiem na Twoje zdjęcia i mówi" o! takie robiliśmy!". :D Nie takie, nie takie..., inne, ale też truskawkowe. :D Zresztą nie wykluczam, że tartę też zrobimy, bo trzeba korzystać z truskawek, póki są.
    A na koniec tylko dodam, że my właśnie już kupujemy truskawki na kobiałki. :D Wczoraj była kobiałkowa inauguracja. :D O!
    Buziaki weekendowe!

    OdpowiedzUsuń
  14. uwielbiam te truskawkowe punkciki na ciachu :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Aniu - przekomiczne, właśnie szperałam sobie na Twoim blogu, kiedy wrzuciłaś mi marchewkowy komentarz :)Zrób marchewkę zrób koniecznie - do kofto-kiftetów lub grilla. I z truskawkami!
    Robiłam kiedyś creme patisserie, który wyszedł mi idealny, ale muszę przekopać się z jakiego przepisu - na pewno nie Nellie.
    U mnie pachnie dziś ciastem drożdżowym z kruszonką - całkiem jak u babci :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Aniu, no u Ciebie muszą być truskawki ;)
    Ha, u mnie też była wczoraj robiona truskawkowa tarta, z przygodami zresztą, i bez kremu. Nigdy jeszcze nie robiłam creme patissiere, kiedyś wreszcie trzeba będzie spróbować...

    OdpowiedzUsuń
  17. czekalam juz od jakiegos czasu na truskawkowe pysznosci w twoim wykonaniu,bo z druga polowa duetu majmilys nazywamy cie ,,truskawkowa ania'':P sliczna tarta. pozdrawiam! x

    OdpowiedzUsuń
  18. Aniu, musi być tak pięknie truskawkowo na Twoim blogu! A tarta,marzenie...
    Mogę kawałeczek?

    OdpowiedzUsuń
  19. Tarta cudowna. Bardzo chętnie bym ją ukradła i zjadła po cichutku tak, żeby mnie nikt nie widział (bo musiałabym się podzielić).

    Róż i trupie czachy - to jest to! :-)

    OdpowiedzUsuń
  20. Śliczna tartusia. A krem zapewne boski - jak wymyśle, co zrobić z białkami, to wypróbuję :)
    I sprawdzę, jak się spisuje ciasto kruche z samym żółtkiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Tak. O,5 kg truskawek to dawka idealna. A tartę, to zrobiłabym chyba na cieście francuskim - bo, jak zwykłam podkreślać - nie znoszę przygotowywania kruchego. Ale może się w końcu przekonam?

    Zdjęcie całkiem przyjemne.
    Ja też w tym roku wybieram się do Chorwacji. ;))

    Pozdrawiam, Aniu!

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja zrobiłam na niedzielę ciasto z truskawkami na biszkoptowym spodzie, który wyszedł twardy jak kamień, a śmietanka 30% po otwarciu woreczka okazała się kwaśna. :) Ale truskawki były w porzadku i galaretka też - już prawie nic nie zostało.

    OdpowiedzUsuń
  23. Aniu ta tarta to dla mnie wspomnienie tych lat, ktore spedzilam we Francji. Tam taka tarta jest na porzadku dziennym. Planowalam nawet zrobic taka w ten weekend, ale wyjedlismy wsystkie truskawiki, ktore byly na nia przeznaczone. A nie bylo ich znowu tak malo hihiihih. Widac i my potrzebujemy ich do szcsescia. A moj przepis poczeka do nastepnego weekendu :)

    Ps Ladnie Ci w rozowym.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  24. Aniu, mam sprawdzony przepis na ten krem, jesli chcesz, sluze. Sama uwielbiam taka tarte i w sezonie czesto gosci na naszym stole i wiesz co, niegdy nie jest na niej dosc truskawek, by wszystkoich obdzielic tym szczesciem. Na razie nie publikuje swoich zdjec i przepisu, poczekam na wyjazd do Polski, przyrzadze ja z polskich truskawek, ktore nie maja sobie rownych, pozdrawiam Cie serdecznie i gratuluje pomyslu z przepisami vintage - chapeau, anna

    OdpowiedzUsuń
  25. Truskawkowa Ania wyczarowała truskawkowy cud.

    OdpowiedzUsuń
  26. vintage cooking - fajny pomysł! będę Cię bardziej obserwował :) tarta z truskawkami i creme patissere - też! (muszę spróbować) a Truskawki w czachy... :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Faktycznie, bardzo podobnie nam sie upiekło.
    Tylko zdjęcia Twoje inne, jak zwykle magiczne jak nie wiem co :)

    OdpowiedzUsuń
  28. I są truskawki u Truskawkowej Ani :)
    Krem musi być pyszny, tylko dopytam jeszcze ile tej śmietanki? 1 1/4 l?

    Trupie czachy na różowym, no no :) Bardzo ładne to zdjęcie! :)))

    OdpowiedzUsuń
  29. jedna z moich ulubionych truskawkowych tart :)

    Milo Cie widziec Aniu!

    OdpowiedzUsuń
  30. Anka, trupie czachy rządzą :P

    Ściskam xoxoxox

    OdpowiedzUsuń
  31. Aniu, rózowa sukienka w trupie czaszki mnie zachwyca- moja córa ma bluzeczkę w słodkim stylu w piękne wisienki,które z bliska okazują się ...trupimi czaszkami... wszystkich to szokuje.
    Ja nawet nie mam okazji stworzyć czegoś truskawkowego, bo nam potrzeba więcej niż pół kilograma truskawek na głowę...zanim coś wymyślę to moje Pasiburzuszki pochłoną większość truskawek..

    OdpowiedzUsuń
  32. Ach, jak łatwo być szczęśliwym w czerwcu, może gdyby truskawki były cały rok, także pozostałe miesiące byłyby lepsze (odpowiedź jest chyba nazbyt oczywista, że nie byłyby). Ja także zaliczyłam spalone plecy, a raczej idiotycznie spalony pasek na karku, który właśnie zaczyna obłazić. A dzisiaj znowu zimno i pada. Zjadłabym sobie kawałek tej Twojej tarty, ale niestety po mojej stronie ekranu już nawet dzisiejszej porcji truskawek nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  33. ha! święte słowa! truskawki są dobre na wszystko!
    robiłam ostatnio ten krem Neli i też mi się nie ściął, powypływało wszystko i klops. gotowałam z ręką na sercu przynajmniej 25 minut. przewertowałam inne przepisy na creme i chyba następnym razem dodam mąkę (może się P. Neli zapomniało dopisać?) oczywiście nie przeszkodziło mi to ciasta zjeść do ostatniego okruszka.
    moja dzienna dawka truskawek oscyluje pomiędzy 05-1 kg. właśnie zaraz idę uzupełnić miseczkę :-)
    nie dość, że pieczemy to samo, to jeszcze czytamy to samo:-)
    pzdr

    OdpowiedzUsuń
  34. Ania czy to jest ta tarta imieninowa?
    Pycha! (to napisał Dawid:))
    Ania wiesz a ja się zastanawiałam, jaki krem mi pasuje do truskawek i chyba wolę lekki serek z cukrem waniliowym. Lubię creme patissiere, ale do truskawek wydaje mi się być za ciężki. Mam super przepis od Anoushki mogę podesłać ci link, albo sobie u niej poszukaj :)
    A zdjęcie to chyba jakieś stare co? Teraz masz krótsze włosy :)
    A ja bym chciała zobaczyć Anię w spodniach nie w sukience :)
    Uściski i miłego wtorku :)
    PS
    Dostałaś @?

    OdpowiedzUsuń
  35. piękna jest ta porcja. truskawkowa miseczka na pociechę..

    OdpowiedzUsuń
  36. A możemy prosić o zaktualizowane zdjęcie :):)?

    OdpowiedzUsuń
  37. ojej! zazdroszcze takiej ilosci truskawek na raz! na Wyspie jest to niemozliwe... :-((

    OdpowiedzUsuń
  38. Cudowana tarta, a te truskawki..moglabym powidziec idealne ; )
    Czestuje sie wirtualnie:)

    OdpowiedzUsuń
  39. Dziękuję Wam za miłe słowa :)

    Nina, moje ciasto tez nie oszałamia. NIe wiem, czy widziałaś tartę KOmarki sprzed chyba roku... To było truskawkowe dzieło geometrii!

    Doroto, szczerze współczuję ograniczeń truskawkowych!

    Kass, kurczę, nie wiem, czemu mi się ten krem nie chciał ściąć... A dodawałeś mąkę? Bo u Neli jej nie ma i nie wiem, czy to nie z tego powodu mi się nie ścinał krem.

    A., dziękuję za odwiedziny! :) A miseczki kupione ongiś w Ikei, zaś naczynie do crumble w tym roku w Pradze, w jakimś markecie :)

    Małgoś, niestety teraz mam ciemniejsze włosy, bo eksperymentowałam. No, takie miodowe, ale chcę je rozjaśnić trochę... I może bardziej zapuscić, bo na razie są kótsze niz te z foto ;)

    Maja, truskawki jeszcze tu zagoszczą, spokojna głowa! ;)

    Karolko, właśnie! Tę tartę jadłam w Paryzu, ale była taka sobie, trafiłam na kiepskie miejsce najwidoczniej...

    Anna, już pisałam Ci mail na ten temat ;)Dziękuję Ci bardzo!

    MOnika, 1 1/4 szklanki, poprawiam!!! Dzięki :)

    Karola, ja też własnie odczuwam BRAK MĄKI w tym kremie i uważam go za powód nieścięcia się go do końca. Al e z drugiej strony Kass pisała, ze robi z tego przepisu i jej wychodzi! Muszę się dopytać...

    Pola, jeszcze nie imieninowa ;) Ja truskawki robię tez z mascarpone (wymieszane z bitą smietaną), ale z serkiem nie robiłam. POszukam, bo brzmi fajowo. Za to najbardziej do truskawek pasuje mi kruche ciasto, no i ewenetualnie biszkopt...
    Foto sprzed 2 lat. Mam ciemniejsze i krotsze wlosy teraz, no ale sobie je rozjasniam, bo nie chcę jednak takich ciemnych jak teraz :P Zdjęcie w spodniach... Mam tylko w dresach :D

    Marta, to w profilu jest zaktualizowane :P

    POZDRAWIAM WAS!

    OdpowiedzUsuń
  40. Wspaniala tarta Aniu! To drugie zdjecie szczegolnie urokliwe... :)
    Pozwol, ze wirtualnie sie poczestuje, czekajac na koniec alergii ;)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  41. Piękny blog, zachwycające teksty i wspaniałe wypieki. Gratuluje i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  42. O, dziekuję :) Dopytuję tak bo bardzo mi się podoba, że bez mąki jest ten krem, więc koniecznie do wypróbowania :)

    OdpowiedzUsuń
  43. zrobiłam tą tartę.
    pyszna jest, nie powiem. Ale z tym kremem jest coś nie tak. mieszaliśmy go na zmianę z M. tak gdzieś półgodziny i wcale za gęste nam nie wyszło.

    zaczęłam sprawdzać inne źródła co do kremu patissiere i wszędzie w składzie jest mąka - u dziuni na cincin, u M.Roux, u P. Herme, kukurydziana lub ziemniaczana.
    Bez mąki, na samych żółtkach to krem angielski - ale ten z kolei jest gotowany bezpośrednio w rondlu, nie na parze, więc temperatura jest większa i żółtka szybciej gęstnieją.

    mam nadzieję, że nie porzucisz przepisu i kiedyś podlecisz udoskonaloną wersję

    OdpowiedzUsuń
  44. Hi, Hi Ania w rozowym :-0

    Ale Ty jestes naprawde truskowakowa, pol kilograma mowisz?

    Krem mi nie daje spokoju, nie wiem jak to z nim jest, ale napewno wole taki bez maki ;-))

    OdpowiedzUsuń
  45. Śliczną torebkę masz na tym 10-tym zdjęciu, Aniu:)
    I tarta palce lizać!:)

    OdpowiedzUsuń
  46. Bardzo kusi mnie ta tarta ;D
    Ale mam dylemat: ciasto i krem zrobię jutro, ale cała tarta potrzebna mi jest na środę, podam ją ok. 13. Zastanawiam się czy krem nałożyć już jutro i zostawić ją na noc w lodówce (czy ciasto za bardzo nie zmięknie?) czy krem i truskawki nałożyć dwie-trzy godziny przed podaniem ?
    Z góry dziękuję ;]

    OdpowiedzUsuń
  47. Nie ma za co, naprawdę ;D ! Poradziłam sobie i wyłożyłam krem tego samego dnia, ciasto było cudowne i odkryłam, że 'krem podstawowy' w 'Ciastach pikantnych i słodkich' to to samo co krem patissiere w 'Jajkach'. Pozdrawiam i dziękuje nawet za spóźnioną odpowiedź :)

    OdpowiedzUsuń
  48. strawberries from poland
    100% SMAKU
    :)

    OdpowiedzUsuń

Ze względu na ogromną ilość spamu, jaka zalewała blog, musiałam wprowadzić weryfikację obrazkową. Za uciążliwości z tym związane przepraszam.