Truskawka elegantka

Niedzielny wieczór. Niebo powoli pokrywa się kolejnymi warstwami ciężkich chmur, które lada moment przeistoczą się w gęstą, czarną noc.

Siedzę przy biurku i próbuję się skupić: jest tyle do zrobienia, a umysł skurczył się do rozmiarów orzecha włoskiego i nijak nie chce współpracować… Z oddali dobiegają skoczne przytupanki, miasteczko świętuje: litry piwa, stosy kiełbasek i disco-polo w tle. Tak bawi się P-sz: umpa-umpa, szalala… "Dzień Świra" w realu.*

Zmuszona jestem zamknąć okno. Uff, trochę lepiej. O czym to ja chciałam pisać?

O truskawkach.

Jak na Truskawkowego bloga, niewiele tu u mnie truskawek… Ale nie oznacza to wcale, że wiodę żywot beztruskawkowca - wręcz przeciwnie! Truskawkowy amok trwa, dzień bez miski tych owoców to dzień stracony.

Truskawki tu:

Tam:

I siam:
Dawka, która utrzymuje mnie przy życiu to ok. ½ kg dziennie. I niech się chowa rabarbar, niechaj rozpłyną się jagody, nawet malin może nie być, bylebym miała miseczkę truskawek.
Czasem zjem ją w towarzystwie jogurtu i łyżeczki cukru, czasem wrzucę do makaronu**, innym razem ledwo zdążę je umyć i już znikają...

Jednak bywają takie momenty, gdy moja truskawkowa namiętność pragnie przybrać bardziej wysublimowaną formę. Czasem mam ochotę zapewnić truskawkom eleganckie towarzystwo.

Robiłam kiedyś piękną tartę, co się zwała Truskawkowy Czarny Las, innym razem szalałam z Truskawkowym Tiramisu***, tym razem truskawki wylądowały w kruchych babeczkach, otulone kremem amaretto.
Co tu dużo mówić… Poezja. Ambrozja. Ekstaza!


BABECZKI Z TRUSKAWKAMI I KREMEM AMARETTO

Składniki:

na kruche ciasto:
150 g mąki (tylko nie krupczatki)
100 g masła
50 g cukru pudru
1 żółtko

na krem amaretto:
250 ml śmietany kremówki
3-4 łyżki Amaretto
3 łyżeczki cukru

na nadzienie truskawkowe:
ok. 2 szklanki truskawek (wyszypułkowanych)
3-4 łyżki Amaretto
3 łyżki cukru (opcjonalnie)

ponadto:
8 truskawek

Najpierw robię kruche ciasto: w robocie kuchennym mieszam mąkę, cukier, masło i żółtko. Mieszam chwilę, aż ciasto zbije się w kulę. Wkładam ją do lodówki na ok. ½ godziny.

Następnie robię krem amaretto: śmietanę mieszam z cukrem, po czym ubijam, aż będzie dość zwarta. Pod koniec dodaję do masy Amaretto i jeszcze chwilkę miksuję.

Potem robie truskawkowe nadzienie: truskawki kroję na plastry, wrzucam do rondelka razem z cukrem i Amaretto. Duszę na małym ogniu, aż owoce zmiękną oraz powstanie słodki syrop (nie ma być go dużo bo ciasto namięknie).

Gdy kruche ciasto jest wystarczająco chłodne, wylepiam nim foremki do muffinów (wychodzi ich ok. 8 -11 sztuk, w zależności od grubości ciasta). Piekę je w 200 st. C., aż się zarumienią (zajmuje to około 30 minut). Po upieczeniu wyciągam je z foremek i pozwalam im ostygnąć.

Nakładam na nie pierwszą warstwę, czyli truskawkowe nadzienie (musi być także schłodzone!). Następnie kładę krem amaretto, a wierzch ozdabiam świeżą truskawką.


Uwagi:
1. pomysł na krem Amaretto wzięłam od Nigelli – robiłam kiedyś jej deser Syllabub Amaretto (pokruszone amaretti na dnie + krem amaretto na górze) i tak spodobała mi się idea wzbogacania smaku bitej śmietany, że często do niej wracam.

2. Przepis na kruche ciasto pochodzi od mojej mamci, która pewnie wzięła go od babci. Ciasto jest kuche, złote i – co najważniejsze – rozpływa się w ustach. Trudno było mi uściślić np. czas pieczenia, bo z reguły po prostu zerkam na piekarnik i wiem, kiedy ciacho ma już dosyć pieczenia.

Podana porcja wystarcza na wyklejenie formy o wymiarach 23 cm dość cienką warstwą, więc jeżeli chcecie piec w formie 26 cm albo uzyskać grubsze ciasto z wyższymi rantami, polecam zwiększyć porcję o połowę (albo podwoić ją i ewentualny nadmiar zamrozić).

Cóż mogę więcej rzec? Babeczki są niebiańskie, naprawdę. Ostra nutka amaretto powoduje, że nabierają charakteru. Nadzienie z truskawek, tak miękkie i delikatne, idealnie łaczy się z puszystym kremem… Poezja.


* gdy skończyłam pisać tę notkę, disco-polo ucichło; otworzyłam okno, po chwili usłyszałam Oddział Zamknięty - jest nadzieja!
** ze śmietanką, rzecz jasna
*** o klasyku, czyli biszkopcie z galaretką i bitą śmietaną nawet nie wspomnę!

Etykiety: , , , ,