Przyjeżdżamy po zmroku.
Okalające dom świerki kołyszą się do snu, a niebo rozpostarło nad nami całą kolię gwiazd. Otwieramy zielone okiennice, aby dom mógł zaczerpnąć świeżego powietrza i idziemy po drewno.
Bo choć noc zapowiada się dosyć ciepła, chcemy rozpalić w kominku. Plan na wieczór jest bowiem jasny: wino, jedzenie i ogień. Jakiś czas później płomyki liżą ceglane wnętrze kominka, a my siedzimy w fotelach, z zastawionym pysznościami taboretem, który tego wieczoru przeistoczył się w stolik. Mamy hummus, nieprzyzwoicie słodkie pomidory z ogródka mamy Marty, pokrojone w słupki pieczywo z sezamem, czosnkowe oliwki, ostre rzodkiewki i ogórki. Wino chłodzi się w konewce z deszczówką tuż za domem.
Wychodzę po wino, zanurzam się w ciszy i ciemności. Powietrze przesyca zapach igliwia i mokrej ziemi, tak pachnie świat na schyłku zastygania.
***

Poranek.
Słońce przeciska się przez moje ulubione okno, to w kuchni. Wychodzę na dwór, na trawie drży jeszcze rosa, a ptaki cicho snują swe poranne opowieści. Zamykam oczy, wącham poranne Kaszuby, garściami pożeram ciszę i pławię się w spokoju.
Słońce przeciska się przez moje ulubione okno, to w kuchni. Wychodzę na dwór, na trawie drży jeszcze rosa, a ptaki cicho snują swe poranne opowieści. Zamykam oczy, wącham poranne Kaszuby, garściami pożeram ciszę i pławię się w spokoju.
Marta wraca do domu i krząta się po kuchni - niebawem poda jagielnicę.
Roztapia masło na żeliwnej patelni, dodaje cebulkę i pokrojone w kostkę pomidory.
Gdy warzywa zaczynają pachnieć, dorzuca ugotowaną wcześniej kaszę jaglaną.
Na koniec wbija jajka, jagielnica gotowa!
Po śniadaniu ruszamy w las. Odwiedzamy Leśne Jezioro, schodzimy podmokłe kaszubskie ścieżki. Po powrocie zabieram się za gotowanie zupy dyniowej, ale to już inna opowieść...

JAGIELNICA MARTY, czyli jajecznica z kaszą jaglaną
3/4 szklanki ugotowanej kaszy jaglanej
4 jajka
1 średnia cebula
1 duży/2 małe pomidory
garstka świeżych ziół, posiekanych (kolendra, bazylia, lubczyk pietruszka, nieco mięty)
1 łyżeczka masła
sól i pieprz do smaku
Cebulę drobno kroję, pomidory obieram ze skórki (po sparzeniu) i pozbawiam gniazd nasiennych. Na patelni rozgrzewam masło, podsmażam na nim cebulkę. Następnie dodaję pokrojone w kostkę pomidory, duszę, aż pomidory puszczą soki, zredukują swą objętość.
Dorzucam do pomidorów kaszę jaglaną, 1/3 ziół, solę i pieprzę całość, a następnie podgrzewam. Gdy kasza będzie ciepła, wbijam jajka i energicznie mieszam całość. Gotową jagielnicę przekładam na talerze, posypuję resztą ziół, podaję.
Uwagi:
1. Z podanych proporcji wychodzą dwie solidne porcje jagielnicy.
2. W zasadzie chleb jest tutaj zbędny, bo dodatek kaszy daje uczucie nasycenia i sprawia, że kolejne węglowodany stają się zbędne.
3. Marta gotuje całe opakowanie kaszy jaglanej, przekłada ją do hermetycznie zamykanego pojemnika i potem wyczarowuje z niej różne cuda. Jajecznica to jeden z jej jaglanych pomysłów.
Roztapia masło na żeliwnej patelni, dodaje cebulkę i pokrojone w kostkę pomidory.
Gdy warzywa zaczynają pachnieć, dorzuca ugotowaną wcześniej kaszę jaglaną.
Na koniec wbija jajka, jagielnica gotowa!
Po śniadaniu ruszamy w las. Odwiedzamy Leśne Jezioro, schodzimy podmokłe kaszubskie ścieżki. Po powrocie zabieram się za gotowanie zupy dyniowej, ale to już inna opowieść...
JAGIELNICA MARTY, czyli jajecznica z kaszą jaglaną
3/4 szklanki ugotowanej kaszy jaglanej
4 jajka
1 średnia cebula
1 duży/2 małe pomidory
garstka świeżych ziół, posiekanych (kolendra, bazylia, lubczyk pietruszka, nieco mięty)
1 łyżeczka masła
sól i pieprz do smaku
Cebulę drobno kroję, pomidory obieram ze skórki (po sparzeniu) i pozbawiam gniazd nasiennych. Na patelni rozgrzewam masło, podsmażam na nim cebulkę. Następnie dodaję pokrojone w kostkę pomidory, duszę, aż pomidory puszczą soki, zredukują swą objętość.
Dorzucam do pomidorów kaszę jaglaną, 1/3 ziół, solę i pieprzę całość, a następnie podgrzewam. Gdy kasza będzie ciepła, wbijam jajka i energicznie mieszam całość. Gotową jagielnicę przekładam na talerze, posypuję resztą ziół, podaję.
Uwagi:
1. Z podanych proporcji wychodzą dwie solidne porcje jagielnicy.
2. W zasadzie chleb jest tutaj zbędny, bo dodatek kaszy daje uczucie nasycenia i sprawia, że kolejne węglowodany stają się zbędne.
3. Marta gotuje całe opakowanie kaszy jaglanej, przekłada ją do hermetycznie zamykanego pojemnika i potem wyczarowuje z niej różne cuda. Jajecznica to jeden z jej jaglanych pomysłów.

Cudny klimat:) Jagielnica wygląda obiecująco....musze wypróbować przepis:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Bardzo przyjemny i ciepły wpis. Taki domek to marzenie i jeszcze ten ogień w komiku:-) Akurat przesmażyłam zalegające na półce pomidory a w lodówce mam ugotowaną kaszę jaglaną więc jagielnica będzie na bank:-) Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńTo już wiem, którędy do Raju :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kaszę jaglana więc napewno wypróbuje :-) cudowny płomień w kominku, piękne kalosze a kubek bardzo mnie zauroczył
OdpowiedzUsuńGratuluję ogromnego talentu fotograficznego i umiejętności uchwycenia chwili. Piękny wpis pachnący drewnem z kominka, świeżo zaparzoną kawą, jesiennymi liśćmi i ... magią miejsca.
OdpowiedzUsuńTaki dzień wydaje się być cudowny. Scenariusz idealny. Też chcę!
OdpowiedzUsuńprzepiękne zdjęcia :) a aż się rozmarzyłam, też chciałabym móc spędzić taki przyjemny dzień :)
OdpowiedzUsuńależ tu u Ciebie pięknie!
OdpowiedzUsuńSiedzę sobie z kubkiem gorącej herbaty z sokiem malinowym i miodem,rozgrzewa mnie od środka jagielnica.Trafiłam do Twojego zakątka dzisiaj wczesnym rankiem i zostanę na długo :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj rano mialam odrobine tego raju na sniadanie...brakuje mi tylko tego cudownego miejsca...
OdpowiedzUsuńa ile dni mozna przechowywać taka kaszę
OdpowiedzUsuńJa ugotowaną kaszę trzymam w lodówce maks. 3-4 dni. Zawsze omżna tez pomrozić porcyjki.
Usuńdzieki
Usuń