![]() |
| rozlewanie soku do słoików |
Najbardziej lubię maliny z sierpniowych i wrześniowych zbiorów. Wydają mi się bardziej wysublimowane w smaku, słodsze i pełniejsze.
Wujek Jurek, który zaopatruje rodzinę w najpyszniejsze pod słońcem pomidory, nieopodal szklarni ma jeszcze rząd bujnych krzaków malinowych. To z wujkowych malin dziadkowie robią soki, które zimą ratują mnie od depresji i przeziębienia.
Rok temu byliśmy z Tomkiem na zbiorach u wujka - urodzaj owoców sprawił, że czułam się jak w raju, jadłam owoce garściami, nie zważając na plamiący mi sukienkę sok. Po powrocie do mieszkania dziadków, ruszyła malinowa produkcja. Mimo najszczerszych chęci, nie mogłam w niczym pomóc, bo przecież nie mogę dotknąć gorącego słoika albo podpalić skropionej uprzednio spirytusem nakrętki!
Przysiadłam więc na drewnianym stołku w kącie kuchni i obserwowałam tę pachnącą malinami pracę. Do Gdańska wróciłam z garstką zdjęć i kilkoma słoikami soku.
![]() |
| skrapianie nakrętek spirytusem |
![]() |
| zakręcanie słoików |




Aniu, u mnie też od paru dni przetwórstwo malinowe wre. Mam już kilka butelek soku, ok. 10 słoików konfitry malinowej. Do tego słoiki z czarną porzeczką, powidła śliwkowe, przecier jabłkowy z aronią, owocowy jesienny ....
OdpowiedzUsuńRaj...a zdjęcia przesmaczne.
Pozdrawiam
A.
Ojej, zazdroszczę! :) KOnfitura malinowa brzmi obłędnie, nie wiem czemu, ale u nas się jej nie robiło nigdy.
UsuńA mnie zatęskniło się za moimi dziadkami...za rodzinną atmosferą i tym, że jakaś kochana osoba obdarowuje Cię smakołykami własnej roboty. Niemal po każdym Twoim poście tęsknię za domem :)
OdpowiedzUsuńa ja zrobilam konfiture z malin z dodatkiem wody różnanej :) innowacyjny moj pomysł , nie słyszałąm nigdzie o tym, na goraco pyszne, zobaczymy jak pózniej ze słoika :)))) no i oczywiscie nalewka z malin już zalana :)
OdpowiedzUsuńnalewka już zrobiona, dojrzewa . Ale fajnie ze to nie tylko ja jestem zakręcona
Usuń;)
UsuńUwielbiam sok malinowy i konfiture :-) Tez mam dostawy od babci i te smakuja najlepiej. W Austrii tesciowa rozpieszcza nas konfitura z moreli ktora tez bardzo polubilam. Teraz mam w rankingu ex aequo maliny, truskawki i morele :-)
OdpowiedzUsuńPS Widze, ze wszystkie babcie maja podobne garnki i metody na pasteryzowanie ;-)
ja moim dziewczynom robię z gatunku tych pachnących lasem, ogrodowe owszem, łatwiej się zrywają, są większe i liczniejsze, ale aromat leśnych nie do podrobienia ;)
OdpowiedzUsuń...zatęskniłam za wakacjami u Dziadków i wspólnym gotowaniem :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Aniu, nie dali Ci nakrętki podpalić? :D
OdpowiedzUsuńBardzo malinowy opis. :)
Bardzo ciekawy wpis, chyba każdy z sentymentem wspomina wizyty u Dziadków i ich kuchnie :)
OdpowiedzUsuńAż zazdroszczę :) Uwielbiam maliny, pod każdą postacią! Nasze malinowe krzaki zaatakowało jakiś choróbsko i trzeba je było wyciąć :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ps. Zapraszam do wzięcia udziału w candy! http://www.marakyo.blogspot.com
Przepiękne zdjęcia, piękne słowa i tyyle wspomnień...piękny wpis :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńW malinowym chruśniaku... Podziwiam te piękne zdjęcia, prawie czuję ten słodki aromat malin :) Marzenie.
OdpowiedzUsuńNajbardziej lubię malinową nalewkę, ta ma prawdziwą moc leczenia smutków i rozgrzewania np. w zimie po nartach :) Pozdrawiam ciepło.
Hmm, no bez dwoch zdan, nic tak nie pasuje do kuchni dziadkow czy wujkow jak czarnobiale-zdjecia :)) Choc jak probuje sobei wymyslic kolor kwiatow dla garnkow ze djecie, to wiem ze B&W podkresla sile wyrazu bardzo AniU :)
OdpowiedzUsuńBasiu, te zdjecia 'in action' to lubię b&w, podobnie jak architekturę :) Hm... Te kwiatki... wiesz, ze sama nie pamiętam? Żółte chyba...:)
Usuńfantastyczny stary garnek :)
OdpowiedzUsuńPiekne zdjecia i piekny, letni post...
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że zakrętki pali się spirytusem. Ja przemywam wodą i tyle.
OdpowiedzUsuńA maliny mam i ja, tyle że w tym roku jest to konfitura do herbatki.
Tą metodą robi się u nas wszystkie owocowe przetwory, ale już warzywne nie. nie wiem, czemu!
Usuńniezwykły ten uszczerbiony zębem czasu,kwiecisty garnek:)zima z takim sokiem musi być piękna:)
OdpowiedzUsuńcudowny klimat!
OdpowiedzUsuńkocham czarno - białą fotografię, a cudnie gra z tym wiejskim klimatem. zazdroszczę pomysłu!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń