Pages

wtorek, 21 sierpnia 2012

U dziadków w kuchni

rozlewanie soku do słoików
Najbardziej lubię maliny z sierpniowych i wrześniowych zbiorów. Wydają mi się bardziej wysublimowane w smaku, słodsze i pełniejsze.

Wujek Jurek, który zaopatruje rodzinę w najpyszniejsze pod słońcem pomidory, nieopodal szklarni ma jeszcze rząd bujnych krzaków malinowych. To z wujkowych malin dziadkowie robią soki, które zimą ratują mnie od depresji i przeziębienia.


Rok temu byliśmy z Tomkiem na zbiorach u wujka - urodzaj owoców sprawił, że czułam się jak w raju, jadłam owoce garściami, nie zważając na plamiący mi sukienkę sok. Po powrocie do mieszkania dziadków, ruszyła malinowa produkcja. Mimo najszczerszych chęci, nie mogłam w niczym pomóc, bo przecież nie mogę dotknąć gorącego słoika albo podpalić skropionej uprzednio spirytusem nakrętki! 

Przysiadłam więc na drewnianym stołku w kącie kuchni i obserwowałam tę pachnącą malinami pracę. Do Gdańska wróciłam z garstką zdjęć i kilkoma słoikami soku.

skrapianie nakrętek spirytusem
zakręcanie słoików

24 komentarze:

  1. Aniu, u mnie też od paru dni przetwórstwo malinowe wre. Mam już kilka butelek soku, ok. 10 słoików konfitry malinowej. Do tego słoiki z czarną porzeczką, powidła śliwkowe, przecier jabłkowy z aronią, owocowy jesienny ....
    Raj...a zdjęcia przesmaczne.
    Pozdrawiam
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, zazdroszczę! :) KOnfitura malinowa brzmi obłędnie, nie wiem czemu, ale u nas się jej nie robiło nigdy.

      Usuń
  2. A mnie zatęskniło się za moimi dziadkami...za rodzinną atmosferą i tym, że jakaś kochana osoba obdarowuje Cię smakołykami własnej roboty. Niemal po każdym Twoim poście tęsknię za domem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. a ja zrobilam konfiture z malin z dodatkiem wody różnanej :) innowacyjny moj pomysł , nie słyszałąm nigdzie o tym, na goraco pyszne, zobaczymy jak pózniej ze słoika :)))) no i oczywiscie nalewka z malin już zalana :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam sok malinowy i konfiture :-) Tez mam dostawy od babci i te smakuja najlepiej. W Austrii tesciowa rozpieszcza nas konfitura z moreli ktora tez bardzo polubilam. Teraz mam w rankingu ex aequo maliny, truskawki i morele :-)
    PS Widze, ze wszystkie babcie maja podobne garnki i metody na pasteryzowanie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja moim dziewczynom robię z gatunku tych pachnących lasem, ogrodowe owszem, łatwiej się zrywają, są większe i liczniejsze, ale aromat leśnych nie do podrobienia ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. ...zatęskniłam za wakacjami u Dziadków i wspólnym gotowaniem :-)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Aniu, nie dali Ci nakrętki podpalić? :D
    Bardzo malinowy opis. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciekawy wpis, chyba każdy z sentymentem wspomina wizyty u Dziadków i ich kuchnie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Aż zazdroszczę :) Uwielbiam maliny, pod każdą postacią! Nasze malinowe krzaki zaatakowało jakiś choróbsko i trzeba je było wyciąć :(

    Pozdrawiam!

    Ps. Zapraszam do wzięcia udziału w candy! http://www.marakyo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Przepiękne zdjęcia, piękne słowa i tyyle wspomnień...piękny wpis :)

    OdpowiedzUsuń
  11. W malinowym chruśniaku... Podziwiam te piękne zdjęcia, prawie czuję ten słodki aromat malin :) Marzenie.
    Najbardziej lubię malinową nalewkę, ta ma prawdziwą moc leczenia smutków i rozgrzewania np. w zimie po nartach :) Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  12. Hmm, no bez dwoch zdan, nic tak nie pasuje do kuchni dziadkow czy wujkow jak czarnobiale-zdjecia :)) Choc jak probuje sobei wymyslic kolor kwiatow dla garnkow ze djecie, to wiem ze B&W podkresla sile wyrazu bardzo AniU :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, te zdjecia 'in action' to lubię b&w, podobnie jak architekturę :) Hm... Te kwiatki... wiesz, ze sama nie pamiętam? Żółte chyba...:)

      Usuń
  13. Piekne zdjecia i piekny, letni post...

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie miałam pojęcia, że zakrętki pali się spirytusem. Ja przemywam wodą i tyle.
    A maliny mam i ja, tyle że w tym roku jest to konfitura do herbatki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tą metodą robi się u nas wszystkie owocowe przetwory, ale już warzywne nie. nie wiem, czemu!

      Usuń
  15. niezwykły ten uszczerbiony zębem czasu,kwiecisty garnek:)zima z takim sokiem musi być piękna:)

    OdpowiedzUsuń
  16. kocham czarno - białą fotografię, a cudnie gra z tym wiejskim klimatem. zazdroszczę pomysłu!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń

Ze względu na ogromną ilość spamu, jaka zalewała blog, musiałam wprowadzić weryfikację obrazkową. Za uciążliwości z tym związane przepraszam.