Pages

niedziela, 25 marca 2012

Prymitywnie słodki, niezmiernie pyszny i cholernie kaloryczny (mazurek kajmakowy na orzechowym spodzie)


Jest sporo rzeczy, o których chciałam dziś napisać i w rezultacie nie wiem, od czego zacząć (w zasadzie miała się tu pojawić notka o zeszłotygodniowych warsztatach sernikowych, ale jeszcze nie jestem do niej przygotowana, za to Szellka, z którą wypiekałam sernikowe cuda, fajnie wszystko opisała).

Nie liczcie więc na błyskotliwą notkę. Będzie sucho i rzeczowo, za to z kawałkiem ciasta na osłodę.





Do rzeczy: od piątku na portalu Wirtualna Polska możecie znaleźć garść moich zdjęć i przepisów wielkanocnych. Obok klasyków, które pojawiają się na moim stole corocznie (pasztet z soczewicy, jajka z wędzonym łososiem), znajdziecie np. przepis na pomarańczową kaczkę, królika duszonego w śmietanie, paschę, mazurki, białą kiełbasę w winie, jajka na zielono czy babkę cytrynową (to moja faworytka).

Cytrusową nutę znajdziecie również w tekście, który napisałam dla portalu Chabrowe Pole (i w ciasteczkach, które dla CHP upiekłam) - zainteresowanych zapraszam do lektury.

I to byłoby na tyle (mówiłam, że nie będzie błyskotliwie!), czas na obiecany kawałek ciasta. Będzie to wielkanocny wypiek dla leniwych: prymitywnie słodki, niezmiernie pyszny i cholernie kaloryczny - mazurek z kajmakiem na spodzie z orzechów włoskich.

I jeszcze jedno: bardzo Wam dziękuję za ciepły odzew (maile, smsy, komentarze tu i na Facebooku) w związku z artykułem w Wysokich Obcasach. Cieszę się, że Wam się podobało... I witam ciepło wszystkich nowych czytelników!





MAZUREK KAJMAKOWY NA ORZECHOWYM SPODZIE

na ciasto:

120g cukru
120g masła
3 żółtka
120g mielonych orzechów włoskich
120g mąki
skórka otarta z jednej cytryny


puszka kajmaku
kilkanaście połówek orzechów włoskich do ozdoby

Orzechy włoskie mielę na półgrubo. Dodaję połowę cukru, mielę na gładko. Ucieram masło z resztą cukru, wcieram żółtka, dodaję mielone orzechy z cukrem i dokładnie mieszam. Następnie dodaję mąkę, skórkę z cytryny i ponownie mieszam. Ciasto rozcieram (ono nie rozsmarowuje się dobrze, jest dosyć klejące) na dużej blasze (30x40 cm), wygładzam powierzchnię. Piekę w 180 st. C. (bez termoobiegu) przez 25-35 minut, aż lekko ściemnieje (czas pieczenia zalezy od piekarnika, najlepiej od 25 minuty czuwać nad kolorem ciasta).

Na lekko schłodzonym spodzie ciasta rozsmarowuję masę kajmakową (używam kupnej lub robię domową: przez 3 godziny gotuję na malutkim gazie, pod przykryciem, słodzone skondensowane mleko – w zamkniętej puszce; ważne, by puszka była zawsze pod warstwą wody; puszkę otwieram dopiero, gdy wystygnie, inaczej grozi to wybuchem). Na masie kajmakowej układam połówki orzechów włoskich, najlepiej tak, by na jeden kawałek ciasta przypadała jedna połówka orzecha (ładnie to wygląda).

Uwagi:

1. Przepis na orzechowy spód pokazywałam już kiedyś przy okazji mazurka z koglem-moglem.
2. Będąc przy orzechowych spodach, polecam Wam również orzechowe babeczki z czereśniowym nadzieniem – piekłam je niedawno dla koleżanki i udało mi się skubnąć jedną z nich - bardzo dobre.

41 komentarzy:

  1. Mazurek kajmakowy to u mnie podstawa, ale zawsze na nudnym, kruchym spodzie, a tu proszę :) W tym roku dzięki Tobie bedzie inaczej (bardziej orzechowo ;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Baaardzo bym zjadła. dziś!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie wiosenne odsłony potraw!

    U nas również mazurek kajmakowy na Wielkanoc. I tylko na Wielkanoc ;) Bardzo intrygujące niektóre Twoje propozycje! Posprawdzam, zobaczę - koniecznie!
    A o nucie cytrusa w babce już myślałam... Ostatnio Przyjaciółka przyjęła Pozdrawiam ciepło, Aniu!

    OdpowiedzUsuń
  4. Aniu świetne te propozycje wielkanocne , tzn , ja się zachwycam wypiekami , bo mies nie jadam
    a mazurki szczególnie mi się widzą

    OdpowiedzUsuń
  5. Och, piękny ten mazurek! Pyszny musi być.
    A wywiad czytałam ,gratuluję. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Takie lubię najbardziej. Tym bardziej, że mam fazę na orzechowe klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mazurek z kajmakiem - pycha, ten z koglem moglem, czyli "biało-biały" - prześliczny za to...
    Gratulacje, Aniu :) Wywiad w WO też czytałam, tylko z opóźnieniem, jak wszystko ostatnio(!), więc i gratuluję z opóźnieniem :)

    OdpowiedzUsuń
  8. powoli planuję tegoroczne wiosenne święta i wiem jedno..tradycja na pierwszym miejscu,a mazurek na orzechowym spodzie to mój faworyt;)

    OdpowiedzUsuń
  9. nie patrząc na ilość kalorii.. ale patrząc za to na piękne mazurkowe zdjęcie.. ma się ochotę na naprawdę dorodny kawałek!:-)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Truskawczko, wszystkie smakołyki na Wielkanoc sprawiają, że mam ochotę zameldować się do Ciebie na Święta ... ach, żałuję, że na Wielkanoc nie ma tak jak na Boże Narodzenia - miejsca dla wędrowca ;)))
    Jak to dobrze wrócić i zajadać oczami takie piękne perełki - ten mazurek z koglem i migdałami jest po prostu bosssski :)
    Buziak wiosenny :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Jaka odmiana dla mazurka fajna!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ależ mi narobiłaś ochoty tym ciastem...a ja tu na diecie:-(
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  13. o rany..! do tego wygląda urzekająco..rok temu robiłam mazurki z siostrą..może i tym razem nam się uda zmobilizować:)

    dobrego dnia Aniu!
    J

    OdpowiedzUsuń
  14. Poproszę chociaż kawałeczek... okruszek ;) mniam

    OdpowiedzUsuń
  15. Ta sucha baba wygląda obłędnie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Pasztet z soczewicy - chyba się skuszę, bo to chyba jakaś nowa świąteczna moda. Co blog to pasztet, czyli musi być smaczny:).
    Pozdrawiam
    Śnieżka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pasztet z soczewicy jest naprawdę dobry,piekę go już od 3lat na święta-na błogu mam też przepis na wersję z czosnkiem,bardzo dobra rzecz:-)z czystym sumieniem polecam!

      Usuń
  17. już sam spód orzechowy brzmi fajnie, a tu jeszcze ten połyskujący kajmak...mmm... :)

    OdpowiedzUsuń
  18. oj, kaloryczne będzie na pewno, ale w święta można troszkę zaszaleć :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Co tam, że kaloryczny, do czasu do czasu można pogrzeszyć ;)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  20. Ah, ja bym jeszcze przełożyła kremem waniliowym, byłoby kaloryczniej :)
    i posypała wiórkami czekoladowymi.
    Zdjęcie oczywiście cudne (nad foodgawkerem się Aniu nie zastanawiałaś?).
    Ja zacznę kucharzyć na wielkanoc dopiero jak sie wyprowadzę z domu, bo narazie w kuchni rządzi babcia, choć kto wie, czy w tym roku nie spędzę świąt w swoim małym, magicznym na końcu świata :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krem waniliowy brzmi dobrze;) ale wiorków niet,nie przesadam za nimi-kwestia gustu:)ha,u nas babcia i mama zawsze w kuchni rządzą,ale ja coraz częściej przejmuje stery:)

      Usuń
  21. Aniu chyba w tym roku zrobię Twoją paschę;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Droga panno Truskawko,
    tu stary czytelnik,tylko dotąd taki trochę z cicha pęk, w kwestii tych obcasów;
    ucieszyłam się niezmiernie zobaczywszy tam panią,znajoma twarz myślę sobie i zdjęcia, panna Truskawka po prostu;
    tak chciałam tylko pannie rzec,aby nie gniewać się zbytnio na 'komentatora pospolitego', który to te ekrany zapluwa...
    wiem,że to banalne,bo człowiek pięknie pisze,piękne zdjęcia doda, a tu taki banalny komentarz;
    ale dobre i to, jako oznaka jakiejś akceptacji i świadectwo wysłania pozytywnej energii;
    więc niech już sobie czasem tak napiszą ludzie po prostu,zwyczajnie i banalnie;
    ja nawet na to jakoś nigdy nie mogłam się zdobyć;
    serdeczne pozdrowionka Pastelowa Truskawko!

    www.bezmeldunku.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  23. nie pamiętam już kiedy ostatnio jadłam mazurek... odkąd u mojej mamy stwierdzono wysoki poziom cholesterolu i odstawiła tłuszcze zwierzęce na rzecz oleju rzepakowego o mazurku na święta mogę tylko pomarzyć ;) a jakoś nigdy mi do głowy nie przyszło, żeby robić mazurek poza świętami ;) ale ten kajmakowy wierzch kusi mnie strasznie...

    OdpowiedzUsuń
  24. This pictures make me so hungry!

    OdpowiedzUsuń
  25. Dziki lokatorze;-) dziękuję za komentarz!mówiąc o tych komentarzach ,ze ślinka' miałam na myśli raczej osoby,które robią to masowo na każdej stronie.wyrazy sympatii doceniam!:)pozdrawiam ciepło:-)

    OdpowiedzUsuń
  26. Serdeczności! :)
    dziki lokator w oczekiwaniu na kolejny świetny :cudny kolorystycznie i pobudzający kulinarne żądze wpis!

    OdpowiedzUsuń
  27. Wow! Tutaj zajadam się oczami :)))) ... co dopiero będzie jak spróbuję tych smaczności :) Cudne ilustracje !!!! Pozdrawiam wiosennie

    OdpowiedzUsuń
  28. przyjemnie sie oglada i czyta.. i napewno z przyjemnoscią pózniej bede korzystać z twoich przepisów.. i dotego podane na fotografiach ze smakiem.. bardzo w moim guście :)pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  29. Gratuluję wywiadu w wysokich obcasach :) Miło się czytało, cieszę się, że kuchennej blogsferze też poświęca się coraz więcej uwagi :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Uwielbiam mazurka, ale mówiąc szczerze to nie podchodzą mi te masy z puszki. Wolę sama stać 4 godziny i gotować, gotować, gotować.. Ale za to twój spód wspaniały! Ja w tym roku planowałam część mąki zastąpić mielonymi migdałami, ale może pokuszę się jednak na twój przepis? Kusząca myśl!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Orzechy, migdały - wszystko pięknie się sprawdza w mazurkach :) POzdrowienia ciepłe!

      Usuń
  31. ciasto wyśmienite ale 30-35 min to lekka przesada, przypaliłam brzegi. Wymiary blaszki powinny być mniejsze. Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MOże to kwestia piekarnika - ja pieklam 35 i było dobrze. TYle, że ja robię bez termoobiegu zawsze.

      Usuń
    2. PS Uwzględniłam te uwagi w przepisie.

      Usuń
  32. tworzysz piękne potrawy, ale również przecudne zdjęcia! ;)

    OdpowiedzUsuń
  33. wypróbowałam spód do mazurka i jak dla mnie idealny! kruchy, ale jednocześnie delikatny. z cytrynową nutą - pycha!
    ponieważ robiłam z połowy porcji (tak mniej więcej) i piekłam w termoobiegu był gotowy już po 20 minutach. jeszcze tak prostego spodu nie robiłam i z pewnością na długo przy nim zostanę. pozwoliłam sobie podzielić się nim i u mnie :)
    pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wspaniały przepis

    OdpowiedzUsuń

Ze względu na ogromną ilość spamu, jaka zalewała blog, musiałam wprowadzić weryfikację obrazkową. Za uciążliwości z tym związane przepraszam.