Pages

poniedziałek, 19 marca 2012

Czerstwy slang i świeże bułeczki


Wojtek to cypis, przeczytałam dziś na tyłach fotela w autobusie, nim zdążyłam zanurzyć się w mojej podróżnej lekturze (obecnie „Toast za przodków” W. Góreckiego). Nie wiem, kim jest Wojtek, i nie byłam pewna, co to znaczy cypis, ale całość wydała mi się na tyle intrygująca, że pstryknęłam jej zdjęcie komórką. Intuicja mi podpowiadała, że cypis to gatunek frajera, zaś właściciel dłoni, która nabazgrała to czarnym markerem na oparciu fotela, nie był Wojtkowi do końca przyjazny.

Krótkie śledztwo internetowe pokazało, że jestem totalnym wapniakiem, a ostatnie zwroty ze slangu młodzieżowego, jakie znam, pochodzą z ubiegłego wieku (khm... lejby, fajans, poldon...) i są już, delikatnie rzecz ujmując, czerstwe. 


Jakież było moje zdziwienie, kiedy zanurzyłam się w lekturę Miejskiego słownika slangu i mowy potocznej!   Bo, moi drodzy, okazało się, że cypis to synonim kozaka, mistrza, full hardcorowca i – uwaga, będzie ostro – skill’ucha. 

Przykład nr 1: 
Ania to niezły skill’uch, upiekła dziś w nocy całą blachę miękkich bułeczek śniadaniowych! 

Przykład nr 2: 
Ania jest full hardcorowcem, zjadła na śniadanie ćwierć blachy dinner rollsów.


MIĘKKIE DELIKATNE BUŁECZKI ŚNIADANIOWE
(SOFT WHITE DINNER ROLLS)

500 - 600 g mąki pszennej
3 łyżeczki drożdży instant
1 łyżeczka soli
1 płaska łyżka cukru 
375 ml mleka
25 g masła

składniki na glazurę:

1 roztrzepane jajko
1 łyżka mleka
szczypta solu
mak do posypania

500 g mąki mieszam z drożdżami, solą i cukrem. Podgrzewam mleko z masłem, aż będzie  lekko ciepłe, zaś masło się rozpuści (ale nie może być gorące). Mieszam mleko, masło z mąką i wyrabiam. Jeśli ciasto będzie zbyt mokre i klejące, dodaję pozostałą część mąki. Wyrabiam ciasto, aż będzie gładkie i elastyczne. 

Ostawiam do wyrośnięcia na 1 godzinę, przykrywając je ściereczką (ciasto powinno urosnąć). Z ciasta formuję 30 kulek wielkości piłeczki do ping-ponga. Układam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, pozostawiając między bułeczkami niewielkie odstępy (podczas pieczenia się zetkną). Odstawiam na kolejne pół godziny, przykrywając ściereczką.

Przygotowuję glazurę, mieszając ze sobą jej składniki. Smaruję nią bułeczki, posypuję je makiem i wstawiam do piekarnika nagrzanego do 220 st. C. Piekę 15 minut.



Uwagi:

1. Przepis pochodzi z "Feast" Nigelli Lawson, z niewielkimi zmianami. Dawno, dawno temu, pokazywałam te bułeczki tutaj.

2. Bułeczki są delikatne, puszyste, miękkie i malutkie. Ładnie się prezentują na talerzu, pysznie smakują ze świeżym masłem, dżemem albo miodem. Ja lubię je jeść z cienkimi plastrami żółtego sera, ale oczywiście to tylko sugestie, bo nie trzeba być cypisem, by wiedzieć, z czym zjeść taką bułeczkę! 

74 komentarze:

  1. W życiu bym tego "cypisa" nie skojarzyła.
    Z 10 lat temu robiłam dla pewnej firmy badającej opinię publiczną tłumaczenia młodzieżowych pamiętników i pamiętam, jaką konsternację wzbudziło we mnie słowo "melanż". W ogóle nie widziałam, o co chodzi. :-)A byłam wtedy jeszcze dość młoda. Strasznie szybko rozjeżdża się język młodych i "starych".

    Bułki super.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za uświadomienie:) ale się uśmiałam. OOO i widzę moje ulubione konfiturki:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ania jutro na śniadanie widzę takie dwie bułki na moim stole raz!
    :D
    I mają być lekko ciepłe, tak by masło po nich ściekało :]
    Cypis matko czy ja jestem jakimś dinozaurem??

    OdpowiedzUsuń
  4. Szacun Aniu! (chociaz pewnie tak sie juz tez nie mowi) :)

    OdpowiedzUsuń
  5. chciałabym jutro mieć takie na śniadanie
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. haha, ale się uśmiałam :)
    Jestem przecież nastolatką i o cypisie nie słyszałam.
    Sama jestem zacofana jeśli chodzi o jakieś zwroty typu "ale urwał" . . nie wiem o co z tym chodzi.
    A bułeczki upiekę jutro jeśli mam tylko drożdże.
    Myślisz, że mogę część mąki zastąpić owsianą?

    Pozdrawiam Aniu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam nadzieję, że bułeczki nie będą (http://www.miejski.pl/slowo-W+po%C5%82e%21) w połę. Niezłe zwroty tam można znaleźć, dziękuję za link :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Liceum skończyłam raptem parę lat temu, ale czasami mam okazję poczytać wpisy młodzieży na różnych portalach i z przerażeniem stwierdzam, że jest między nami przepaść i że ja niczego nie rozumiem! Za to bardzo dobrze rozumiem smak pysznych bułeczek z dżemem pigwowym...

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękne są te bułeczki. Miałam je kiedys zrobić, przepis wydrukowany i tak czeka. Muszę się w końcu za nie zabrać:)
    Polubiłam przepisy Nigelli odkąd mam "Jak być domową boginią". Dodam,ze to pierwsza moja książka autorstwa Nigelli. :)
    Pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
  10. zważając na całkiem niedojrzały wiek,mogłabym zabłysnąć tutaj swoją wiedzą na temat szeroko pojętego slangu młodych,ale raczej nie ma takiej opcji,zatem przyłączam się do Ciebie w swym dotychczasowym niewyedukowaniu i przysiadam do stołu na bułeczkę;)i zieloną herbatę;)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. ha ha to ja tez nie maiłam pojęcia ,ale chyba już nalezę do pokolenia dinozaurów : i nie przyznam się jak szukałam raz jednego przepisu na pasztet i na jakie strony trafiłam :D
    A bułki pieczesz Aniu perfekcyjne , kurcze ważyłaś ciasto ?Bo są takie równiutkie

    OdpowiedzUsuń
  12. Jejku ale te bułeczki świetnie wyglądają :) Zrobiłam się głodna :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ha ha ha :D Świetna notka Truskawka !
    No, ale wiesz... ja czekam na reeelację :D

    OdpowiedzUsuń
  14. szkoda że długo się je robi i raczej u mnie by były na drugie śniadanie :(
    marzą mi sie takie bułeczki które zrobię wieczorem a rano tylko do piekarnika dam i wyjmę pyszne pachnące do tego gorąca kawa............
    rozmarzyłam się

    OdpowiedzUsuń
  15. Dinozaury, o matko jedyna, to ja też. Buły super, cieknące masło i ser żółty obowiązkowy :)

    OdpowiedzUsuń
  16. To ja już chyba jestem niedzisiejsza, a tak się starałam... Podobał mi się wywiad z Tobą.

    OdpowiedzUsuń
  17. No cóż, wygląda na to, że ja nie jestem "cypisem", ale wapniakiem to już na pewno tak. :D
    Aniu, ubawiłam się cudnie! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Zakochałam się w Twoim blogu od czasu przeczytania wywiadu w "Wysokich Obcasach". Twój styl pisania jest zachwycający, idealny do niespiesznego śniadania i kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  19. :D o i bułka i słowa - wszystko pyszne, z klasą i humorem!
    buziaki wielkie
    M.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ktoś najwyraźniej przygód Rumcajsa nie śledził. ;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sledził! :) Cypiska uwielbiał, Rumcajsa lubił, Hankę podziwiał! Ale cypis? :)

      Usuń
  21. Bułeczki są śliczne :) Aż się chce od razu upiec! Ale poczekam do środy, bo wtedy mąż będzie w domu i też będzie miał okazję spróbować świeżych bułeczek :)
    Jeśli chodzi o slang, to ja osobiście też nie znam współczesnych słów do niego należących (jeśli kiedykolwiek znałam!).
    Twój blog jest po prostu cudowny, będę tu stale zaglądać :)
    Pozdrawiam wiosennie,
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie ma co - jestes niezly skill'uch! Buleczki wygladaja bosko, marzy mi sie takie weekendowe sniadanie i pewnie sama zjadlabym blaszke. I z marmolada i z serkiem...

    OdpowiedzUsuń
  23. Ot proszę, Ania to cypis! prawda? A swoją drogą Cypisek też takim kozakiem był, bo miał fajowego tatę Rumcajsa :)) Polecam cudowną lekturę (jeśli uda się jeszcze gdzieś zdobyć), słynnego Bartka Chacińskiego (taaak, to ten boski głos z Trójki i ten przystojny redaktor muzyczny z tygodników - onegdaj Przekrój, i tenże od Polifonii - bloga w Polityce). Otóż Bartek wydal fantastyczne słowniki dla... "wapniaków" - "Wypasiony słownik najmłodszej polszczyzny", "Wyczesany słownik najmłodszej polszczyzny" i "Totalny słownik najmłodszej polszczyzny" - to całkiem jak poznawanie języka obcego - nagle jadąc tramwajem, czy mijając wyczesany mural zapala się to słynne "światełko" zrozumienia i świat staje się prostszy. Można też rzucić lanserskim tekstem w gronie znajomych - wciąż wapniejących :) Ja od niedawna mam w słowniki "tablerowanie, nakropek i glasaaażżż" :) Joł MEN!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, słyszałam o tym słowniku, jak mi wpadnie w ręce, na pewno przeczytam. Ha ha, idę sobie tablerować masło ;)

      Usuń
  24. Jeśli dobrze kojarzę, Cypis to kolega ze szkoły Pana Sułka :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się! Cypis tam też był, dopiero teraz to skojarzyłam!

      Usuń
  25. Oj, ja tez jestem do tylu ze slangiem - ale jakos mnie to specjalnie nie martwi ;) Buleczki wspaniale wygladaja, sa takie rumiane i puszyste...

    OdpowiedzUsuń
  26. hahaha, Aniu, rozbawiłaś mnie tą historią, ale najwyraźniej ja też już, pomimo zaledwie 21 lat, jestem wapniakiem, bo w życiu bym nie zgadła kim jest cypis :D
    Ale muszę potwierdzić, że jesteś skill'uchem robiąc takie cudne bułeczki :)

    Pozdrawiam Cię wiosennie! :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja też chcę być cypisem :)!
    Dzięki, Aniu, z usmiech od rana :).
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  28. Bułeczki wydają się być szybkie w wykonaniu, jestem w posiadaniu miesięcznego Trola tj. Córeczki słodkiej jak miód, tylko że jej apetyt jest ogromny i ciężko jest ją odłączyć od źródła pokarmu czyli
    Mnie. Spróbujemy.

    OdpowiedzUsuń
  29. Jeju jeju, ten blog uzależnia! Co dziwne, jestem bardziej łakoma na oglądanie Twoich niezwykłych, sensualnych zdjęć i smakowanie Twoich zdań, niż na jedzenie!

    B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jeden z większych komplementów, jakie usłyszałam - bardzo dziękuję!

      Usuń
  30. Cudowne, wyglądają mięciutko i smacznie! Zrobię je może w weekend, nie robiłam jeszcze żadnego pieczywa Nigelli Lawson.

    OdpowiedzUsuń
  31. Trochę spóźniona, ale myślałam pół dnia wczoraj :)
    Gratulacje!!
    Wracam do wywiadu kolejny raz.
    Bardzo, bardzo się cieszyłam, że dostałam jeszcze "Obcasy" !!

    Idealne weekendowe śniadanie.
    Przy takim świetle, jak na zdjęciach.
    Pozdrawiam ciepło, Cypisie!
    8)

    OdpowiedzUsuń
  32. cudowne bułeczki, u mnie rozeszłyby się w 5 minut

    OdpowiedzUsuń
  33. rozśmieszyłaś mnie. dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Ja bym jednak nie ufała żadnym słownikom w kwestii młodzieżowego slangu, nawet tym w internecie, są strasznie zdradliwe, jak encyklopedie subkultur (to uczucie zażenowania kilkanaście lat temu, kiedy czytałam niby-aktualną pracę naukową nt. subkultur młodzieżowych... brrr...).
    Ale ja nie o tym- cieszy mnie odruch uwiecznienia takich zjawisk, sama od dziecka wczytuję się w ściany, a od paru lat kolekcjonuję to, co ludzie tam przelali, na swoim blogu o brzydkiej nazwie, więc (ekhemkhem reklama) zapraszam- link w profilu.
    A bułki są śliczne, skopiowałabym, bo wyglądają jak ulubione maślane mojego chłopaka, ale jakoś się z bułkami nie lubimy- spiekają się, skubane. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madam zuzu, pisałam już u Ciebie, żem zachwycona :) Będę wracać!

      PS KOcham ziemniaki. I kartofle.

      :)

      Usuń
  35. Haha, no proszę. To teraz ja muszę zerknąć do słownika. Mimo, iż jestem w hmm.. 'tej' grupie wiekowej to w życiu z cypisem czy skill'uchem się nie spotkałam. Czas zrobić wrażenie na znajomych? ;)

    OdpowiedzUsuń
  36. Lubimy to :) Trzeba być na bieżąco!

    OdpowiedzUsuń
  37. no cóż... slang się zmienia, a może to my się starzejemy :) Tak czy owak bułeczki wyglądają przedniooo! Wporzo jak być może rzekli by młodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  38. mniam... jutro chyba upiekę takiego smaka mi narobiłaś :D

    OdpowiedzUsuń
  39. dobry boże, uświadomiłaś mi właśnie, że jestem kompletnie nie na topie :( dla mnie język zatrzymał się na poziomie "supcio" "spoko loko" i "weź wyluzuj, cnie?" wyuczonych od mojej pięcioletniej siostrzenicy :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Mój slang też jest czerstwy, więc chętnie zagryzę go świeżą bułeczką. Tylko zaczaruj, żeby mi urosły, bo moja specjalność to jednak chleb na zakwasie.

    OdpowiedzUsuń
  41. Buleczki sa przecudne.... i moze sie skusze by takie zrobic na sobotnie sniadanko!!!!
    Moj sland - to juz historia, szkole sie skonczylo jakies 13 lat temu, i to jeszcze we Lwowie...wiec takie slowka docieraly do nas z opznieniem i to dzieki nowym polskim filmom!!!

    OdpowiedzUsuń
  42. Świetny wpis! bardzo edukacyjny. tylko gdzie to zdjęcie dzieła ręki przyjaznej Wojtkowi? :)

    OdpowiedzUsuń
  43. Jakie piękne malutkie bułeczki!
    Idealne na weekendowe powolne śniadanie.. :)

    OdpowiedzUsuń
  44. Dodaje do ulubionych aby częsciej zaglądac ;)

    aktywnemacierzynstwo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  45. ja w ogóle za niczym nie nadążam, nie tylko za slangiem ;-) Bułeczki zapisane do przerobienia na wersję razową ;-) Ślicznie wyglądają w tym rządku na blaszce!

    OdpowiedzUsuń
  46. mi już też obecny slang ot czarna magia.. chyba się starzeję :D a bułeczki wyśmienite :)

    OdpowiedzUsuń
  47. Uwielbiam Twoje wpisy ;)
    Pozdrawiam ze słonecznego Białegostoku :)
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  48. No tak mi tez tylko do glowy przyszedl Rumcajs!
    O ktorej w nocy trzebaby sie zabrac za takie bulki, eh...

    OdpowiedzUsuń
  49. Zrobione, zjedzone! Z 30 zostalo 7...

    OdpowiedzUsuń
  50. Zrobiłam te bułeczki wczoraj, po nieudanej randce... raz, że zapomniałam, że byłam smutna, dwa, że są pyszne i dzisiaj śniadanie to była prawdziwa uczta:) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Antoshiu, bardzo się cieszę, że bułeczki Ci osłodziły gorzki dzień :) No i zyczę samych udanych randek!

      Usuń
  51. Cudowne te buleczki, szkoda, ze dzis tak pozno wstalismy ;)

    OdpowiedzUsuń
  52. Dziekuję Wam za wszystkie miłe słowa :)

    OdpowiedzUsuń
  53. jakieś suche mi wyszły ale może dlatego że dałam mąke pełnoziarnistą
    muszę zrobić z normalnej mąki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pełnoziarnista rzeczywiście sprawia, że jest zbyt sucha. Daj zwykłej, np. 550 :)

      Usuń
  54. Oj Ania, Ania, a mi czerstwy kojarzy sie z czeskim čersvý (czyt. czerstvi) co znaczy nie mniej nie wiecej jak "swiezy" i jakos juz mieszam te slowa :) Choc jednego nowego polskiego slowa sie naucze, bo mniemam ze wyrazenie "jestem hardkorem" juz moze byc delikatnie demode :DD

    OdpowiedzUsuń
  55. Ehh, dzisiaj blogger mnei nei lubi, no nic wpisze po raz drugi:

    Oj Ania, Ania, a mi czerstwy kojarzy sie z czeskim čersvý (czyt. czerstvi) co znaczy nie mniej nie wiecej jak "swiezy" i jakos juz mieszam te slowa :) Choc jednego nowego polskiego slowa sie naucze, bo mniemam ze wyrazenie "jestem hardkorem" juz moze byc delikatnie demode :DD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) JA ten czerstwy chleb pamiętam z Pragi, Basiu! :) Śmieszna rzecz :)

      Usuń
  56. Ojojoj, wyglądają pysznie. Idealne na świąteczne śniadanie :). Miał być świeżo pieczony chleb, ale będą bułeczki:)

    OdpowiedzUsuń
  57. Dzięki Tobie, czuję że jeszcze kiedyś będę wspaniała w kuchni. Uwielbiam twoje minimalistyczne podejście, to co proste jest najlepsze. Dałaś mi natchnienie. DZIĘKUJĘ!!!

    OdpowiedzUsuń
  58. Kupa próbowałam ze trzy razy co do ml/g i nie wychodzą, przepis musi zawierać złe proporcje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A na jakiej mące robiłaś? Ja robię najczęciej na typie 500, wychodzą, więc proporcje muszą być dobre - przepis jest z ksiązki Nigelli, nie ingerowałam w proporcje.

      Usuń
  59. Aniu,
    czy ciasto na bułeczki można zrobić wieczorem, przechować przez noc w lodówce i piec dopiero rano?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Ze względu na ogromną ilość spamu, jaka zalewała blog, musiałam wprowadzić weryfikację obrazkową. Za uciążliwości z tym związane przepraszam.