Bułeczka wieczorową porą

Od zawsze marzyłam o nocnych wypiekach; jest północ, piekarnik cichutko buczy, zapach pieczonego ciasta powoli oplata mieszkanie... Siedzę przy kuchennym stole i- popijając herbatę- czekam na rezultaty mojej pracy.
To niewielkie marzenie długo czekało na realizację. Dopiero tej jesieni, kiedy przez większość tygodnia jestem sama, mogę pozwolić sobie na hałasy o północy.


Soft white dinner rolls



Przepis na bułeczki znalazłam u Doroty- jej soft white dinner rolls wyglądały tak czarująco, że zakochałam się w nich od pierwszego wejrzenia :)


Przepis pochodzi z "Feast" Nigelli.

500 - 600 g mąki pszennej
3 łyżeczki drożdży instant
pół łyżki soli (dałam mniej, 1 łyżeczkę)
1 płaska łyżka cukru
375 ml mleka
20 - 25 g masła

Składniki na glazurę:

1 jajko, roztrzepane
1 łyżka mleka

szczypta soli

ziarno maku i sezamu

500 g mąki mieszam z drożdżami, solą, cukrem. Mleko podgrzewam z masłem, aż będzie ciepłe, a masło zacznie się rozpuszczać (nie może być gorące). Łączę z mąką. Jeśli ciasto będzie zbyt mokre i klejące, dodaję pozostałą część mąki. Wyrabiam krótko, ugniatając, aż ciasto bedzie gładkie i elastyczne. Odstawiam na 1 - 1,5 h do wyrośnięcia. Powinno podwoić objętość.
Z ciasta formuję 30 kulek wielkości piłeczki do ping ponga. Układam na blaszce wyłożonej papierem w odstępach 5 mm (bułeczki powinny się podczas wyrastania zetknąć). Odstawiam na pół godziny, przykryte ręczniczkiem, do porządnego napuszenia.

Przygotowuję glazurę- jajko roztrzepuję z mlekiem i szczyptą soli. Smaruję bułeczki. Posypuję na zmianę w rzędach, to sezamem, to makiem, zostawiając rząd nieobsypanych pomiędzy nimi.
Piekę około 15 minut w temperaturze 220ºC.

Ja posypałam bułeczki wyłącznie makiem.

Cudownie smakują na śniadanie, z domowym dżemem truskawkowym.

Etykiety: , , ,