Pages

wtorek, 21 lutego 2012

Prosto z neolitu. MINESTRA DI FARRO czyli ZUPA Z FARRO/PSZENICY PŁASKURKI


Wizyta we włoskim sklepie spożywczym to jedno z moich przyjemniejszych wspomnień z wakacji w Toskanii. Dziesiątki półek z bardziej lub mniej znanymi produktami, ogromne stoiska makaronowe, różowe barweny na stoisku rybnym i wielkie pęki bazylii w dziale warzywnym. Wychodzimy ze sklepu z miękkim jak masło awokado, z lśniącymi pomidorami, winami, panna cottami w małych pojemniczkach i ciabattą. Bazylii nie bierzemy, bo w „naszym” ogrodzie, obok wielkiego krzaka rozmarynu, obok obwieszonego ociekającymi sokiem owocami drzewa figowego i krzaczków kumkwatów, rośnie dużo bazylii. Ja kupuję jeszcze suszone prawdziwki, pomidory ponoć suszone na słońcu, butelkę dobrego octu balsamicznego i nieznane mi farro - ziarna przypominające wyglądem brązowy ryż.

Z farro spotykam się jeszcze podczas pobytu we Włoszech: sałatka z pesto genovese, farro i pomidorkami koktajlowymi jest naprawdę pyszna!

W domu dowiaduję się, że farro, a po polsku pszenica płaskurka, to odmiana pszenicy, uprawiana już w neolicie. Pszenica płaskurka czasem bywa mylona z orkiszem, który również jest jednym z gatunków pszenicy.

Niegdyś robiłam już wspomnianą wyżej sałatkę z farro, pesto i pomidorków koktajlowych, ale od dawna miałam chęć na zupę z farro. Przepis na tę zupę wypatrzyłam kiedyś u Tessy Caponi-Borawskiej, ale gdzieś mi się zapodział, skorzystałam więc z wyszperanego w internecie przepisu Waltera Cherubini. Kurczę, ta zupa jest zupełnie niepozorna, a jest prze-pysz-na!



 MINESTRA DI FARRO czyli ZUPA Z FARRO/PSZENICY PŁASKURKI

(porcja na 2 osoby)

1 szklanka farro (ewent. orkiszu)
1/3szklanki pokrojonego w kostkę boczku
1 mała cebula
1 ząbek czosnku
1 łyżka posiekanej pietruszki i majeranku
Oliwa
1 obrany i posiekany pomidor
4 szklanki zimnej wody
sól i pieprz do smaku
parmezan

Pszenicę moczę przez 12 godzin. W rondlu podsmażam boczek i posiekaną cebulę z czosnkiem i majerankiem przez ok. 5 minut.  Dodaję pomidory, wodę i zagotowuję. Dodaję odcedzoną z wody, w której się moczyła pszenicę, solę i pieprzę zupę.

Zupę gotuję, mieszając od czasu do czasu, aż ziarna zmiękną, co trwa ok. 20-30 minut. Po przelaniu zupy do miseczek posypuję każdą porcję parmezanem i polewam oliwą. Na koniec posypuję świeżą pietruszką.



Uwagi:

1. Przepis jest z portalu ugotuj.to, z prezentowanych tu proporcji wychodzą 2 porcje zupy. Do zupy warto również dorzucić kilka listków świeżej bazylii – ja akurat nie miałam jej pod ręką.

2. Zupa jest niesamowicie rozgrzewająca i ma taki… kojący smak. Pomidory, boczek, czosnek i miękkie farro świetnie się razem komponują. Do zupy można dorzucić jeszcze odrobinę chilli, żeby jej zwiększyć jej rozgrzewającą moc.

Ta zupa znajduje się w mojej czołówce zupnej. Pyszna jest i już.

23 komentarze:

  1. Mam jeszcze pszenicę z kutii. Nada się?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bym spróbowała, myślę, że się nada! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że zakochałabym się w tej zupie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nada się każda pszenica :) Ja ostatnio już prawie zrobiłam doktora nad różnicą między farro a spelt ;-) Płaskurka to jedna z najstarszych udomowionych odmian zboża. Świetna zupa i mamy te same miarki ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Farro stoi na mojej polce kuchennej juz nie wiem jak dlugo...nigdy jeszcze jej nie wykorzystalam...dzisiaj zupa z wczorajszego obiadu ale jutro pepelnie ta Twoja:)), narobilas mi wielkiej ochoty:)
    Pozdrawiam
    A.

    OdpowiedzUsuń
  6. za szybko nacisnęłam enter :) z farro jest w ogóle dużo zamieszania, bo określane jako farro są ze 4 zboża przynajmniej, więc można trafić różnie :) Może by płaskurka, orkisz i jeszcze 2 inne rodzaje pszenicy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. piękny post! Zupę na pewno wypróbuję, bo mnie zaintrygowała :) wcześniej tylko o niej słyszałam, ale nawet nie wiedziałam, jaki jest jej skład. Włoskie klimaty to jest to, szczególnie jak taka plucha za oknem! Przypominają mi się moje hiszpańskie wyjazdy i tapasiki w Madrycie... tak, południowcy coś mają takiego w swojej kuchni, że nas tak do niej ciągnie... myślę, że to te świeże zioła... :) pozdrawiam - również z Gdańska :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam farro! Zima sprawdza sie idealnie jako dodatek do zup a latem robimy z niego salatke z cukini i owocow morza :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba jadłam podobną zupkę, jejku, jak tęsknie za Italią!
    Pozdrowienia cieplutkie ANiu:*

    OdpowiedzUsuń
  10. Anie Ty to jesteś Mistrz :)
    Chciałam skomentować dwa poprzednie posty a dzisiaj już nowy! Jak Ty TO robisz? :))))))
    I u mnie będzie zupa - z robakami :D
    Miłego dnia niech czas w pracy szybko mija :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapowiada się do prawdy smacznie ;)
    Lubię takie zupy...y

    OdpowiedzUsuń
  12. Intrygujaca zupa i wspanialy post - lubie cie czytac, bo zawsze mozna dowiedziec sie czegos ciekawego :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ach; jak wygląda! Cuda Pani Cuda! I to z zagranicy ;)))
    Jakbym się zaszyła teraz w takiej Italii Anno Droga :*
    M.

    OdpowiedzUsuń
  14. Produkty produktami, ale te naczynia! Też z Toskanii???

    OdpowiedzUsuń
  15. ostatnio same italiańskie;)smaki wokół mnie.bardzo ciekawa ta zupka i niebylejaka polska nazwa ów pszenicy;)
    podoba mi się!
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. Zielenina, dzięki za info. Ciekawe, jak to jest u źródeł -pytałaś kogoś zyjacego w Italii o znaczenie farro czy to gdzies wyszperałaś?

    Pola, mam mały zapas notek, które po sezonie zoimowym stracą sens... Więc działam! :)

    Ewa, naczynka z Duki, nie Toskanii :)))

    Dziękuję Wam za komentarze!

    Ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Farro chyba nigdy nie jadłam, chociaż często zastanawiałam się jak smakuje przeglądając zagraniczne blogi wegetariańskie. Taka zupa musi być tak sycąca, że pewnie zastępuje drugie danie:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Będąc w Rzymie ,nie wiem dlaczego, kupiłam farro. GTranslate powiedział, że to orkisz, a ja głupia uwierzyłam. Ale teraz wiem jak spożytkować! Na pewno spróbuję tej zupki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też najpierw sprawdzałam w translatorze;),ale potem poszukałam głębiej i takie są wyniki moich poszukiwań:)

      Usuń
  19. Oho, musze dokonac obczajenia takiej pszenicy!

    OdpowiedzUsuń
  20. Czytając o tej zupie od razu zatęskniłam za wakacjami, Włochami, słońcem... Zrobię sobie, żeby poczuć się lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ciekawe odkrycie i pyszna zupka :)

    OdpowiedzUsuń

Ze względu na ogromną ilość spamu, jaka zalewała blog, musiałam wprowadzić weryfikację obrazkową. Za uciążliwości z tym związane przepraszam.