Pages

poniedziałek, 18 lipca 2011

Szum pralki i czekoladowy croissant


Powroty. 

Odgrzebywanie codzienności - herbata na tarasie, szum pralki, która musi się uporać z kolejną partią ubrań, nieco obcy zapach mieszkania. 
Przeglądanie pocztówek, biletów i kwitków, z których każdy przypomina jakiś skrawek wyprawy. 
Małe i większe wspomnienia - wczoraj o tej porze piliśmy poranną kawę w towarzystwie czekoladowego croissanta, dwa dni temu o tej porze piknikowaliśmy na charlottenburgskiej trawce, a trzy dni wcześniej...

Nie było mnie zaledwie tydzień, ale na własnej skórze odczuwam upływ czasu: z gdańskich ulic zniknęły truskawki. Szkoda, bo chciałam Wam pokazać jeszcze mój słodki przebój tego lata, pewną niepozorną tartę z truskawkami. Będzie za rok.

Czas na morele.


TARTA Z MORELAMI I MARMOLADĄ POMARAŃCZOWĄ

1,5 porcji kruchego ciasta (robiłam wersję z cukrem kryształem)
7-9 dużych moreli (tyle, ile potrzeba, by ciasno wyłożyć formę o średnicy 26 cm)
ok. 4 łyżki marmolady pomarańczowej*
brązowy cukier do posypania

Przygotowanie wg  t e g o przepisu kruche ciasto podpiekam przez ok. 15 minut w 200 st. C. (ciasto obciążam suchą fasolą ułożoną na warstwie papieru do pieczenia, by nie straciło kształtu). Ciasto robię z półtorej porcji, bo wyklejam formę trochę grubszą warstwą.

Umyte morele przekrawam na połówki. Na podpieczonym cieście rozsmarowuję warstwę marmolady pomarańczowej, a następnie układam połówki moreli (środkiem do góry, by nie puściły soku i ciasto nie namiękło).  Każdą morelę delikatnie posypuję brązowym cukrem.


Ciasto piekę jeszcze przez ok. 30 minut, aż się zezłoci, w morele zmiękną. Podaję z gałką lodów waniliowych.


Uwagi:

1. Poszukiwany autor przepisu! Piekłam te tartę tuż przed wyjazdem i zupełnie wyleciało mi z głowy, skąd wzięłam przepis. Pamiętam, że była to chyba jakaś książka kucharska, ale przejrzałam już kilka tytułów i nadal nie mogę znaleźć źródła... 


2. Nie przepadam za morelami. A może raczej: nie przepadałam za morelami. Ale po upieczeniu nabierają one    z u p e ł n i e   innego smaku! Stają się soczyste i wyraziste, tak dalekie od świeżych, trochę za suchych i pozbawionych wyrazistego smaku owoców. Po upieczeniu owoce zmniejszają objętośc, dlatego ważne jest, by upchnąć ich na cieście najwięcej, jak to tylko możliwe. Cóż jeszcze? Kruche ciasto i sezonowe owoce to niezmiennie udany i śliczny duet. Wzbogacam go o uprażone płatki migdałowe, o dodatek wanilii, tonki czy kapkę aromatycznego alkoholu. Podaję z bitą śmietaną, lodami albo bez zbędnych dodatków. Niezmiennie idealny smak.

PS Dziękuję Wam za komentarze pod poprzednimi postami- odniosę się do nich w najbliższym czasie!

* dziękuję, Basiu! :)

42 komentarze:

  1. przypomniałaś mi, że sezon na morele się zaczął :)
    Tarty uwielbiam więc może wypróbuje i tą...

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie również dzień upłynął pod znakiem moreli, a przysięgam, że jak wyjeżdżałam to dopiero powoli żegnałam się z truskawkami.

    Czekam i trzymam za słowo.
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. wlasnie wrocilam z plantacji moreli. przepis na tarte jak znalazl :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. te zdjecia zapowiadaja same pyszności:)

    OdpowiedzUsuń
  5. przepięknie słoneczna ta tarta! chociaż na tą z truskawkami też będę czekać..

    OdpowiedzUsuń
  6. Aniu, Berlin:). Przyznasz, że Charlotenburg przydałoby się odświeżyć...
    Morele cudowne, a tarta, jak każda z tymi niesamowitymi owocami, musi być smakowita...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta TARTA jest na pewno prze-pyszna:) tylko ja nie lubię moreli (pewnie można inne owoce zaprosić) :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetna tarta! Ten kolor jest taki letnio-wakacyjny. Lubię morele.

    Fajnie,ze jesteś Aniu.
    PozdrówkI:)

    OdpowiedzUsuń
  9. coś się kończy... coś zaczyna... na szczęście lato obfituje w tyle pysznych skarbów, że możemy przestać tęsknić za truskawkami :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Może i z truskawkami koniec, ale za to są już maliny itd :) Fajna tarta :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ostatnio będąc w jeden z Luxemburskich kawiarni, jadłam bardzo podobną tarte i była rewelacyjna :)Teraz muszę spróbować ją sama zrobić! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Doskonała tarta. Wygląda niezwykle słonecznie i.. pysznie :D

    OdpowiedzUsuń
  13. ha morele są takie niedoceniane
    fajne połączenie z dżemem pomarańczowym.
    A jak będziesz dorzucaćprzepis to możesz poprawić tytuł posta bo croissant wyszedł czrekoladowy

    OdpowiedzUsuń
  14. Czekam na przepis zatem...
    ps.zdjęcia bardzo mi sie podobają:-))

    OdpowiedzUsuń
  15. idealnie letnia ta tarta :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jakie proste, szybkie, pyszne.. efektowne.. :) Piękne są te morelowe połóweczki ukryte w marmoladzie.. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Wspaniała tarta Aniu. Zapewne zrobiłabym ją i to szybko, gdyby nie fakt, że właśnie dzisiaj piekarnik postanowił zakończyć swój żywot.

    OdpowiedzUsuń
  18. Piękna, słoneczna tarta!
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. morele- kocham.
    bardzo ładne zdjęcie w profilu, Aniu:)

    OdpowiedzUsuń
  20. również nie przepadam za morelami na 'surowo', ale ta tarta i twój komentarz bardzo mnie zachęciły, żeby spróbować

    OdpowiedzUsuń
  21. Świeże morele suche?? Może suszone są suche? :D Truskawka! Chyba nie masz szczęścia do prawdziwych soczystych moreli :) Moja Mama kupuje zawsze tak soczyste, że niezależnie ile by ich nie kupiła zawsze znikają wszystkie w jeden wieczór :)

    Też będę piekła morelową tartę, ale z innymi dodatkami :)

    Buziak!

    OdpowiedzUsuń
  22. Ewelajno, może się Ch. odświeży ;)

    Leloop, napisałam @ :)

    Olcik, dziękuję!

    Viri, ja wiem, wiem, że świeże są soczyste, ale nie tak jak brzoskwinie i nektarynki czy np. śliwki i o to mi chodzi. Morela zawsze będzie mniej soczysta niż w/w owoce, taka bardziej... mięsista. nie wiem, jak to ująć, ale kto nie przepada za świezymi morelami, ten mnie rozumie ;)))

    Dziękuję za komentarze!

    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Kopiujesz strasznie Liskę, zresztą jak 3/4 "kuchennych" bloggerek. To smutne, ale wszystkie Twoje opisy są napisane w identyczny sposób jak te od autorki whiteplate. Codzienne czynności opisane w tak fajny sposób, inna perspektywa - niestety oryginałów podrobić się nie da. Szkoda, że wszystkie autorki blogów z przepisami chcą mieć identyczne zdjęcia, nagłówki, ogólnie wygląd bloga, nie mówiąc już o sposobie pisania Liski. Denerwuje mnie to, jak każda chce mieć bloga z wyższych sfer, dopracowanego na 100%, takiego sztucznego. Gdzie w tym wszystkim coś spontanicznego, prawdziwego? Odstraszył mnie twój blog, chociaż przepisy są nienajgorsze, to jednak wolę sobie wejść na whiteplate niż kolejną podróbę.

    OdpowiedzUsuń
  24. oo ja za niedługo będę mieć swoje morele. Teraz wiem co będę mogła z nimi zrobić:)
    http://swiat-kuchni.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  25. Anonimowy, gdybys chociaz się przedstawiła, mogłabym polemizowac z Twoimi zarzutami,a tak nie mam zamiaru tego komentować. W każdym razie polecam sprawdzić w słowniku definicję słowa "kopiować" i jeszcze polecam spojrzeć na datę założenia mego blogu.

    Pozdrawiam anonima.

    OdpowiedzUsuń
  26. ANulka podoba mi się TO krzesło!
    Komentarz Pani/Pana na A mnie rozbroił.
    Aż się boję pisać kolejny post!
    :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Kiedyś też wydawało mi się, że nie przepadam za morelami, ale z roku na rok zmieniam zdanie.
    Wspaniały przepis, dzięki! ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Aniu! Wróciłaś! fajna ta tarta, ale zajrzałam tu dziś po paluszki z fety ;)

    A co do komentarza A - Ty i whiteplate? jak dla mnie to 2 różne bajki!

    A i tak Ciebie lubię najbardziej ze wszystkich jedzeniowych blogów, a to dlatego, ze wlasnie Twoj blog jest INNY!

    trzymaj sie cieplo!

    OdpowiedzUsuń
  29. Morele! A prawie o nich zapomniałam. Oj, nieładnie. Dziękuje za przypomnienie, coś z nimi upichcę :)

    OdpowiedzUsuń
  30. oooooooooo,bylas w moim miescie,szkoda,ze na jakas kawke sie nie umowilysmy,moze nastepnym razem????
    Morele....tja....no,wlasnie...mialam i mam mieszane uczucia, sa smaczne przeciez,ale nie tak soczyste wlasnie,jak brzoskwinie,a jednak maja Cos w sobie,cos,co pcha do wlozenia ich do koszyczka robiac zakupy w tureckim markecie :) wlasnie leza i czekaja na jutrzejsze przerobienie ich na knedle i moze jeszcze jakis deserek :)
    Taka tarta brzmi bardzo smakowicie,zapisuje i moze zdaze jeszcze ja wyprobowac w tym sezonie morelowym :)
    Pozdrawiam i slonecznego weekendu zycze :)
    P.S. tak swoja droga to dziwne,ze anonimowo sie ostrzej i odwazniej krytykuje,a raczej atakuje....tylko szkoda,ze juz do pozostawienia imienia odwagi cywilnej brak....

    OdpowiedzUsuń
  31. uwielbiam morele.. a Twoje zdjęcia to bajka! zdradzisz mi jakim aparatem je wykonujesz?

    ps. Dodaję Cię do obserwowanych i zapraszam na moje rozdanie ("giveaway" po prawej stronie bloga, ) - do wygrania jest DROGOCENNY naszyjnik-serduszko, który bardzo by do Ciebie pasował :)Poza tym byłoby mi szalenie miło, gdybyś zechciała również mnie obserwować..

    chocarome.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  32. Cudownie pyszna propozycja:)

    OdpowiedzUsuń
  33. Piekę ją jutro. Na bank.Zwłaszcza, że ostatnio mam fazę na pieczenie ;)))

    OdpowiedzUsuń
  34. eh, wygląda super. nosze sie z zamierem upieczenia podobnej tarty, ale mam nadzieje ze na zamierach sie nie skończy i zdąze, by mi tylko moreli nie zabrakło na placu, bo narazie jest mnóstwo planów na rózne smakołyki ale wszystkich naraz nie ogarne :D :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Ta tarta jest nieziemska, cudowna, piękna :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Piękna tarta, morele pieczone są najwspanialesze na świecie ( w zasadzie to one bardziej stworzone są do pieczenia niż konsumpcji na zimno). Jednak bardzo mnie tknęło słowo - croissant. Robię jak nic. Jutro.

    OdpowiedzUsuń
  37. No i znalazl sie autor czy nie znalazl?? Wiesz niepozorna, ale mnei w pelni przekonuje, toz to takie dobre kruche z owocami, klasyczne i brzmiace mniam, mniam :DD

    PS. Anulka, czy marmolada pomarancozwa ma cos wspolnego ze znana mi Basia? :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Basiu, ciągle nie mam pojecia, skąd ten przepis :( No ale trudno, jak się znajdzie oswiecony, to mnie poinformuje.

    TAK, marmolada pomarańczowa ma DUŻO wspólnego z Basią, którą znasz! :))) JEST pyszna!

    OdpowiedzUsuń
  39. Ta marmolada to fajne antidotum na zime i pozornei czas bez owocow z ktorych by mozna zrobic konfiture, nieprawdaz?

    A jeszcze wisnei: Aniu i tak jestem zaskoczona ze sie skusilas, co by nei mowic mniej czy bardziej slodkie powidlo wisniowe jest obledne :-)

    OdpowiedzUsuń
  40. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Ze względu na ogromną ilość spamu, jaka zalewała blog, musiałam wprowadzić weryfikację obrazkową. Za uciążliwości z tym związane przepraszam.