Każda przyjemność ma swój czas. Owsianka z chia i tonką.


Ten wpis zacznę od parafrazy parafrazowanych miliard razy słów poety: "śpieszmy się jeść owsiankę, tak szybko kończy się na nią sezon". Tik-tak, tik-tak, zegar odlicza dni do wiosny, dni do śniadań z twarożkiem z rzodkiewką w roli głównej, do pomidorów skropionych oliwą i hojnie posypanych bazylią, do miseczek jogurtu z truskawkami kaszubskimi. W korowodzie takich pyszności nie ma już  miejsca na poczciwą owsiankę, bo to dla mnie danie zarezerwowane na jesień i zimę, wiosną nagle tracę na nie ochotę. Na swe usprawiedliwienie dodam, że np. apetyt na truskawki zanika mi najpóźniej w sierpniu, arbuzy jem tylko latem, a po korzenie najchętniej sięgam zimną porą. Mój organizm został niezwykle dobrze zaprogramowany na naszą strefę klimatyczną.

Próbuję się więc nacieszyć owsianką, podobnie jak spacerami po lesie z termosem z gorącą herbatą pod pazuchą i kawałkiem gorzkiej czekolady w kieszeni. Każda przyjemność ma swój czas.

Ostatnio pokazywałam Wam owsiankę z wodą różaną i granatem (klik), dzisiaj moja kolejna zabawa z tym śniadaniem - owsianka z chia. Wstyd, przyznać, ale woreczek z tymi czarnymi nasionkami zalega mi w szafce kuchennej dobrych kilka miesięcy. Postanowiłam się do niego dobrać i zaczęłam dorzucać chia do różnych potraw (niebawem podzielę się innymi pomysłami). Ostatnio wylądowała w owsiance i muszę przyznać, że dobrze pasuje do kremowych, delikatnych płatków owsianych. Owsiankę wzbogaciłam w niezwykłą nutę bobu tonka - zapach, którego nie da się do końca opisać, coś nieco waniliowego, nieco kardamonowego, z landrynkową słodyczą na końcu (o bobie tonka pisałam już tutaj ).

Do tego porządna łycha miodu wrzosowego i śniadanie zdolne rozproszyć mroki lutego gotowe!

OWSIANKA Z CHIA I TONKĄ

(składniki na 2 porcje)

100 g płatków owsianych błyskawicznych
2 łyżki nasion chia
ok. 350 mleka (ja używam krowiego 2%)
1/3 startego bobu tonka (opcjonalnie)
szczypta soli
miód wrzosowy do podania

W rondelku mieszam mleko, płatki, ziarenka chia, tonkę i sól (w zdrowszej wersji warto zalać płatki mlekiem i pozostawić je na noc). Owsiankę podgrzewam na małym ogniu, najlepiej cały czas mieszając. Gdy uzyska kremową konsystencję (po ok. 5 minutach), wyłączam gaz. Przykrywam rondelek pokrywką i pozwalam jej "dojść" przez ok. 2 minuty. Wylewam ją na talerz, polewam miodem, podaję. 

Etykiety: , , , ,