Po trzech kilogramach bobu z masłem i solą morską przychodzi czas na refleksję, pochylenie się nad własnym lenistwem: a gdyby tak w końcu zrobić coś poważniejszego i bardziej pracochłonnego? No, choćby odrobinę bardziej pracochłonnego...
Na przykład hummus z dodatkiem bobu, z zaa'tarem i mnóstwem dobrej oliwy. Potraktujcie go jako przekąskę przed drugą częścią lapidariów izraelskich, która już za chwilę (i w smacznym wydaniu).
ZIELONY HUMMUS
1/2 szklanki ugotowanego bobu (najlepiej obrać go ze skórki)
1/2 szklanki ciecierzycy z puszki, odsączonej
1/2 pęczka kolendry (opcjonalnie)
1 ząbek czosnku
po 3 łyżki oliwy i wody
sok z połowy cytryny
sól do smaku
do podania: oliwa i zaa'tar do posypania
Wszystkie składniki umieszczam w blenderze i miksuję na gładką masę. Nakładam do miseczek/filiżanek, polewam hojnie oliwą i posypuję zaa'tarem.
(najlepiej, by hummus nieco poleżał - wówczas się przegryzie)
Uwagi:
2. Hummus podaję z krakersami, z chipsami kukurydzianymi albo zjadam na grzance (ta ostatnia opcja jest najmilsza).
Etykiety: bezmięsne, bób, ciecierzyca, na obiad, na słono, przekąski, warzywa