Listopad bez kościotrupów. Chałka drożdżowa Liski


Tchnące spokojem, monochromatyczne dni listopada. 

Nie przebieramy się za kościotrupy, nie ozdabiamy parapetów sztucznymi pająkami, nie robimy krwawych deserów. Marzniemy na cmentarzach, po których hula wiatr, delektujemy się zapachem gasnących zapałek (miłośników tego aromatu z pewnością jest tu więcej...), odkrywamy stare płyty nagrobkowe i podziwiamy jaskraworóżowe sztuczne kwiaty, zatopione w błotnistej kałuży.


A w domu popijamy białe wino o delikatnej owocowej nucie, gramy w Scrabble i pieczemy. Z piekarnika wychodzą sprężyste ciabatty, karmelowe serniki, cynamonowe szarlotki i delikatne chałki. Ciepły zapach drożdżowego ciasta wywabia z kanapy nawet Bogdana, naszego leniwego kota

I między jednym a drugim kęsem chałki z korzennymi powidłami śliwkowymi myślimy sobie, że momentami listopad bywa znośny.



CHAŁKA DROŻDŻOWA
(składniki na 1 duuużą chałkę)

15 g świeżych drożdży
200 ml ciepłej wody
45 g cukru
1/2 łyżki soli
425 g + 75 g mąki pszennej
2 małe jajka, rozbełtane
50 g masła, roztopionego

Drożdże kruszę do miski, zalewam ciepłą wodą i mieszam. Kiedy się rozpuszczą, dodaję 425 g mąki, cukier i sól. Cały czas mieszając, dodaję jajka (zostawiam ok. 2 łyżeczki rozbełtanych jajek na posmarowanie chałki) i masło (musi być ostudzone).

Dobrze wyrabiam ciasto i powoli dodaję do niego +/- 75 g mąki (ciasto ma być luźne i elastyczne, niezbyt zbite, nie klejące - czasem mąki daje się mniej niż 75 g, czasem więcej). Kiedy ciasto zacznie odstawać od ścianek miski, wykładam je na blat i wyrabiam kolejne 5-10 minut. Formuję kulę, spryskuję ją lekko olejem i układam w misce do odrośnięcia na ok. 2 h (miskę przykrywam płócienną ściereczką), w ciepłym miejscu. 

W czasie, kiedy ciasto rośnie, odgazowuję je 2 razy, wbijając w nie pięść. Następnie dzielę ciasto na 4 lub 6 części, formuję z nich wałki i zaplatam z nich warkocz. Przekładam chałkę na wyłożoną papierem do pieczenia blachę i odstawiam do wyrośnięcia na 30-40 minut. Kiedy chałka wyrośnie, smaruję ją jajkiem i posypuję makiem.

Chałkę piekę w 180 st. C. przez 30-40 minut, jeśli za mocno się przypieka, przykrywam ją folią aluminiową. Chałkę studzę na kratce kuchennej.


Uwagi:

1. Przepis pochodzi z książki Liski "White plate. Słodkie", podałam tu proporcje na 1 dużą chałkę.

2. Ten przepis jest świetny - piekłam chałkę po raz pierwszy i sama byłam zaskoczona efektem końcowym. Może się wydawać przydługi, ale świetnie wszystko opisuje i nawet osoba, która  boi się drożdżowych wypieków (ja!) upiecze dzięki niemu piękną chałkę. Moja świetnie wyrosła, była puszysta i delikatna w smaku. Cudnie smakuje ze świeżym masłem i szklanką zimnego mleka. 

Etykiety: , , , ,