A w grudniu lubię...


1. Książkę kucharską Anny Applebaum-Sikorskiej „Przepisy z mojego ogrodu”.

Może jest wydana na nienajlepszym papierze, może nie ma wielu zdjęć, może czasem wydaje się być kierowana do półgłówków (bo czy uwagi w stylu: jeśli chcesz zrobić większą porcję dania, pomnóż składniki przepisu razy dwa, są komukolwiek potrzebne?), ale jest pełna świetnych przepisów o polskim rodowodzie, ale lekkich, świeżych i momentami zaskakujących. A do tego nadaje się do czytania, a to jedna z moich ulubionych cech, jeśli chodzi o książki kulinarne.

Po lekturze książki szczególnej ochoty nabrałam na pierogi z pomarańczami, imbirem i cointrenau, pierogi ruskie z truflami i podrumienionym masełkiem, sałatkę śledziową z limonką i malinami, zupę musztardową i pasztet z selera. Może w grudniu zawita na Truskawki coś z w/w książki. Jeśli nie w grudniu, to w 2012 roku na pewno.


2. Wystawę „Notowania nudy” Marka Okrassy w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie. Wystawa trwa tylko do 1 stycznia 2012 r., więc warto się pośpieszyć. Kto lubi Edwarda Hoppera, chyba się nie zawiedzie – mi niektóre prace M. Okrassy kojarzyły się właśnie z dziełami Hoppera.


3. Czarno-białe fotografie Edwarda Steichena. Moja ulubiona to: 


Edward Steichen, Torso



4. Animację "Droga na drugą stronę" (reż. Anca Damian). 

Nie jestem fanką animacji - kojarzą mi się z bajkami i komiksami, a ja wierzę w głębszą formę przekazu. Ale ta naprawdę mnie wciągnęła i poruszyła. Rzecz jest o niesłusznie posądzonym o kradzież Rumunie Claudio Crulicu, który umiera w polskim areszcie po kilkumiesięcznej głodówce będącej formą protestu, próbą zwrócenia na siebie uwagi bezdusznego aparatu urzędniczego. To wciągająca animacja wzmocniona chłodną narracją głównego bohatera, (któremu w polskiej wersji głosu udzielił Maciej Stuhr) i fantastyczną muzyką Piotra Dziubka. 

Polecam w grudniu, na przekór świątecznemu mainstreamowi z polskimi kopiami angielskich klasyków (do których nic nie mam, ale do kina na nie nie pójdę)!


5. Korzenne klimaty, jak to na grudzień przystało. Piekę, podobnie jak rok temu, (przepis TU) piernikowe brownies . Dzięki nim w domu tworzy się namiastka świątecznej atmosfery.


6. A na koniec, pozostając przy korzennych tematach, zapraszam Was do lektury nowego numeru Czasu Wina, w którym ukazał się mój artykuł pt. „Korzenne opowieści” (w skrócie rzecz jest o historii piernika). Cały artykuł znajdziecie tutaj.
Czas Wina, nr 6 - pierwsza strona artykułu

Etykiety: , , , ,