Świąteczna plamka na szarym tle grudnia



A gdy już będzie po, przeczytam "Listy na wyczerpanym papierze" i "Portret Doriana Graya", które czekają na mnie od urodzin. Kupię sobie ładną bieliznę. Wyślę listy, które niecierpliwią się upchnięte w szafie. Zaprojektuję kuchnię. Zapakuję prezenty.  Pójdę do fryzjera. Pojadę nad morze. Spotkam się ze znajomymi. Wypiję różowe wino. Pomaluję paznokcie. Spokojnie poczekam na święta...

Może nawet upiekę pierniczki.

***
Dziś namiastkę świąt daje piernikowe brownie zagryzane między jednym paragrafem a drugim. Ciemno, chłodno, cicho. 
Jeszcze trochę.



PIERNIKOWE BROWNIE

115 g masła
90 g gorzkiej czekolady
2/3 szklanki cukru
2/3 szklanki mąki pszennej
1/4 szklanki kakao
2 duże jajka
1 łyżeczka startego obranego świeżego imbiru
1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej
1 płaska łyżeczka zmielonego imbiru
1/4 łyżeczki soli
1/3 łyżeczki zmielonych goździków
1 łyżeczka cynamonu

Masło i czekoladę roztapiam w rondelku, mieszając od czasu do czasu, do otrzymania gładkiej masy. Zdejmuję z gazu, dodaję pozostałe składniki i miksuję.  
 
Gęstą masę wykładam do kwadratowej foremki o boku 20 cm, wyłożonej papierem do pieczenia.  Piekę w 170 st. C. przez ok. 25-30 minut. Wyjmuję, studzę i kroję w kwadraty.


Uwagi:

1. Brownies znalazłam u Majany, dodałam do nich jeszcze sporo cynamonu, i zwiększyłam ilość pozostałych przypraw, bo chciałam, by były mocno korzenne. I piekłam troch krócej, by były lwilgotne w środku. Pyszne, pocieszające, słodkie, lepkie, chrupkie na górze, mocno czekoladowe, mocno piernikowe, trochę świąteczne i bardzo pachnące.

Update: a tutaj wersja piernikowych brownies z 2011 roku.

2. A lampion mandarynkowy (w wersji basic...) z inspiracji Delie i Ewy (vide: Noc Mandarynkowych Lampionów).  Taka świąteczna plamka na szarym tle mojego grudnia.

Etykiety: , , , , ,