Truskawki, truskawki, truskawki...


Naprawdę, nie mam ich dosyć. 

Kupuję je w budce przy osiedlowym sklepie. Wielkie, opiaszczone truskawki ananasowe i mniejsze, klasyczne truskawki kaszubskie. Nie wiem, na które się zdecydować, więc biorę jedne i drugie. 

I jedne, i drugie są pyszne. Te mniejsze widzę w konfiturze z tonką, a większe w orzechowym crumble. 

W domu, podczas lektury sobotniej Gazety, natrafiam na dodatek kaszubski. Truskawkobranie 2011 - to już w ten weekend?!

Jedziemy?

Pojechaliśmy.
Już jutro pokażę Wam trochę zdjęć z truskawkowego szaleństwa, które odbywa się w Złotej Górze koło Kartuz. Jeśli zaś chcecie wziąć w tym udział, nic straconego - Truskawkobranie trwa jeszcze jutro.

Etykiety: , ,