Poetycka kluska



Poezja i kluski. Co je łączy? Fakt, że lubię jedno i drugie. I sama nie wiem, co bym wolała: życie bez poezji czy życie bez klusek...

Zastanawiam się, czy bywają momenty, gdy drogi poezji i klusek się krzyżują?

Chyba tak…

Przykład nr 1: jem babcine kluski śląskie i myślę sobie „po - e - zja!”. Najlepsze są te z chrupkim boczkiem i te pokrojone w plasterki, odsmażane następnego dnia.

Przykład nr 2: czytam sobie wiersz, a tu nagle przed oczyma stają mi kluski. Ze skwarkami na dodatek.



Czy to jakiś znak?
Chyba tak...

KLUSKI ŚLĄSKIE

Składniki:

1 jajko (zwiększając proporcje, liczba jajek pozostaje niezmienna)
600 g ziemniaków (po ugotowaniu)
150 g mąki ziemniaczanej (kluski śląskie mają, podobnie jak kruche ciasto, swą złotą proporcję - ziemniaki : mąka ziemniaczana = 4 : 1)

Obieram ziemniaki i gotuję je w lekko osolonej wodzie. Następnie przeciskam je przez praskę i przedkładam do miski. Gdy lekko ostygną, mieszam je z mąką ziemniaczaną i jajkiem. Masa powinna być gładka, pozbawiona grudek. Lepię z niej kuleczki. Każdą z nich spłaszczam i robię w niej palcem małe wgłębienie.

W dużym garnku zagotowuję i osalam wodę. Kluski wrzucam na wrzątek niewielkimi partiami, by się nie posklejały. Czas gotowania mierzę od wypłynięcia klusek na powierzchnię – od tego momentu winny gotować się ok. 3-4 minuty, w zależności od wielkości. Nie wolno przesadzić z czasem gotowania, bo kluski się rozwalą. Wyławiam je łyżką cedzakową.
Podaję je ze skwarkami z boczku.



Uwagi:


1. Jak już pisałam, kluski śląskie to – obok blinów – mój kulinarny nr 1. I – w odróżnieniu od blinów – te mi wychodzą bez zarzutów. Bo prawda jest taka, ze kluski śląskie ciężko jest zepsuć.

2. Prawdę mówiąc, nigdy nie ważę składników na kluski. Babcia pokazała mi sprytną metodę: wygładzam powierzchnię ziemniaków i dzielę ją widelcem na 4 części. Jedną z części przekładam na resztę ziemniaków. W puste miejsce wsypuję mąkę ziemniaczaną – ma sięgać do powierzchni ziemniaków. Dodaję jajko i ciasto na kluski gotowe.

3. Babcia zawsze robi więcej klusek, by na kolację albo śniadanie następnego dnia można było zjeść odsmażone talarki. Posypuję je lekko solą i zajadam, a na usta znów ciśnie mi się tylko jedno: „po-e-zja!”.

4. Przedstawiając Wam ten przepis, po raz pierwszy dołączam do akcji „Gotujemy po polsku”, pod patronatem serwisu zPierwszegoTloczenia.pl.



*moje muszą być idealnie złociste z obydwu stron, więc układam je na patelni w równym rządku – każdy kawałek musi stykać się z gorącą warstwą teflonu;

Etykiety: , ,