Kilka dni temu wybrałam się do warzywniaka po dynię. Do domu wróciłam jednak z kilogramem żółtych i czerwonych pomidorków z polskiej uprawy, słodkich i mięsistych, idealnych do pieczenia.
Trzy godziny pieczenia później, miałam tacę aromatycznych, pachnących tymiankiem pomidorów, idealnych do grzanek (z kremowym serkiem, skropionych oliwą) do makaronów czy sałatek. Przepis znajdziecie tutaj.
Pychota!

Pyszne pomidorki w listopadzie...? Niezwykłe :)
OdpowiedzUsuńMoje tarasowe koktajlowe owocowały do października, więc nie dziwi mnie obecność mięsistych, zwartych pomidorów typu San Marzano na początku listopada - co innego, gdyby to miały być malinówki.
UsuńA jeśli chciałabym upiec wyżej wspomniane malinówki to do jakiego czasu wydłużyć pieczenie?
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, malinówek nie polecam do pieczenia, bo mają mnostwo soku i nie upieką się tak fajnie, jak mięsiste pomidory. Ale jeśli bardzo chcesz, to zdecydowanie trzeba wydłużyć czas pieczenia.
Usuńwygląda genialnie! oglądam to będąc głodna. aż nie mogę doczekać się aż sobie takie zrobię.
OdpowiedzUsuńzapraszam także do siebie! :) http://puniqe.blogspot.com/