O dyni pisałam niedawno w na.temat, ale ten - omen nomen - temat można wałkować w nieskończoność. Ilekroć na parapecie pyszni się kolejna sztuka, w głowie mam mnóstwo pomysłów na to, jak ją wykorzystać. Obecnie odeszłam nieco od pachnących kuminem czy czarnuszką zup (które uwielbiam!) na rzecz dodatku mleczka kokosowego, które zwiększa aksamitność zupy. Chilli jednak pojawia się w zupie niemal zawsze, bo dynia potrzebuje ostrego kopnięcia.
W tym roku również dużo piekę z dodatkiem dyni: słone bułeczki dyniowe, ciasto z polewą z białej czekolady, focacię. I tę ostatnią chcę Wam pokazać, bo w połączeniu z szałwią, pachnącą oliwą i grudkami morskiej soli, smakuje cudnie.
na ciasto:
500 g mąki
1/2 łyżeczki soli
1 łyżeczka cukru
300 ml wody
100 ml oliwy
30 g drożdży
na wierzch:
4 łyżki oliwy,
2 ząbki czosnku,
1/2 szklanki pokrojonej w kostkę dyni
10-15 świeżych listków szałwii
gruboziarnista sól
W letniej wodzie rozrabiam drożdże z cukrem. Mąkę wsypuję do miski. Dodaję sól, wyrośnięte drożdże, połowę oliwy, składniki dokładnie mieszam. Odstawiam do wyrośnięcia na ok. 2 godz. Po tym czasie układam ciasto na stole i ugniatam palcami, formując je w coś na kształt kwadratu.
Przygotowuję wierzch placka: oliwę mieszam z rozgniecionym czosnkiem i rozsmarowuję na cieście. Układam na cieście kawałki dyni, wtykam między nie kawałki szałwii. Focaccię piekę w 180 st. C. przez ok 20 minut.
Po upieczeniu, kiedy focaccia jest jeszcze ciepła, smaruję ją pozostałą oliwą i posypuję solą. Jem póki jeszcze jest ciepła, bo wtedy jest najlepsza (choć na zimno oczywiście tez pyszna!).
Uwagi:
1. Wypiek najlepiej smakuje jeszcze ciepły, kiedy szałwia chrupie między zębami, a dynia jest słodka, ciepła i rozpływa się w ustach. Przepis na bazowe ciasto już kolejny raz robię wg receptury podanej przez Martę Gessler (jej rozmarynowo-pomarańczową focaccię też piekłam kilka razy -pyszna!), dodatki to moja inwencja twórcza.
2. Ważne, by wypieku nie przeładować dynią, bo wtedy to już nie będzie focaccia. Oczywiście zamiast dyni i szałwii można zrobić focaccię z oliwkami czy np. pomidorkami koktajlowymi.


To musi byc pyszne!
OdpowiedzUsuńZgadzam się co do mleczka kokosowego. Robiłam wczoraj placuszki z dyni, dodałam troszkę mleczka i były takie dosłownie rozpływające się.
OdpowiedzUsuńwygląda bardzo smacznie. a dynia wręcz idealna!
OdpowiedzUsuńMiałam robić focaccię z oliwkami ale chyba zamienię je na dynię bo wygląda pysznie:-)
OdpowiedzUsuńPopieram: dynia potrzebuje czegos ostrego - chilli, imbiru, czegokolwiek - by zyskac na smaku. Twoja focaccia wyglada wspaniale! Nie wiem tylko, czy uda mi sie dorwac gdzies swieza szalwie...
OdpowiedzUsuńKupiłam ostatnio tak twardą dynię, że bez pomocy męża się nie obeszło. Owszem pokroił i obrał, ale stwierdził, że to chyba była jakaś dynia pastewna:)
OdpowiedzUsuńDynia to doskonały produkt...samą barwą pobudzi apetyt zanim zdążymy spróbować danie z jej dodatkiem...ale przyprawami charakteru i głębi smaku należy jej zawsze dodać...a ja lubię gdy jest to ostry charakter :):)
OdpowiedzUsuńDzięki za inspirację...
OdpowiedzUsuńWłaśnie przypomniałem sobie kiedy ostatnio jadłem foccaccie...
a było to na prawdę dawno temu :)
Ciekawy pomysł. U mnie kopnięciem dla dyni jest gałka muszkatołowa i imbir. Kupuję dynię, która jest pomarańczowa w środku. Dlatego sprzedawca musi mi ją kroić...
OdpowiedzUsuńPrzyznam po cichu, że z szałwią jeszcze się nie zaprzyjaźniłam. Za to z dynią jak najbardziej.
OdpowiedzUsuńA ja jutro akurat przygotowuję pierwszy krem z dyni w życiu;)
OdpowiedzUsuńja robiłam ostatnio pierwszy raz w życiu zupę z dyni i faktycznie - mleczko kokosowe sprawiło, że jest idealnie aksamitna. a piłka ręczna przydałaby się w 100%, za słabe witki mam na takie siłowe zadania ;)
OdpowiedzUsuńU mnie wczoraj dyniowe kopytka, dzisiaj zupa dyniowo-paprykowa :) Od Ciebie podbieram focaccię :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSwietny pomysł na inną foccacię!
OdpowiedzUsuńZapisuję. Zrobię i jestem pewna, że będzie smakować nie tylko nam :)
Całą moją dynię przerobiłam na mus, ale wyobrażam sobie, jak cudnie musi taka focaccia smakować :)
OdpowiedzUsuńA wczoraj przepisywałam składniki na tę focaccię z "Rodzinnych opowieści" :) Będzie pieczona jeszcze w tym tygodniu!
OdpowiedzUsuń