Pages

niedziela, 14 listopada 2010

Raz, dwa, trzy



Zimno,
mokro,
brzydko.


Orzech,
miód,
pomarańcza.

Od razu lepiej.



CIASTO ORZECHOWE Z MIODOWO-POMARAŃCZOWYMI ORZECHAMI

200 g mąki
200 g zmielonych na mączkę orzechów włoskich
100 g cukru pudru
1/2 łyżeczki soli
2 żółtka
200 g masła (schłodzonego)
1 mała pomarańcza
250 g miodu
400 g orzechów laskowych (wyłuskanych)

Orzechy laskowe prażę na patelni, aż ich wewnętrzne czarne błonki zaczną pękać. Wówczas przekładam gorące orzechy na suchą i czystą ściereczkę, ściskając je między dłońmi, aż błonki odejdą. Można to również robić gołymi dłońmi, jednak grozi to poparzeniem - opcja tylko dla ludzi o odpornych na temperatury dłoniach. Orzechy odkładam na bok.

Przesianą mąkę mieszam ze zmielonymi orzechami włoskimi, cukrem pudrem i solą. Mieszam, dodaję zółtka, posiekane masło i zagniatam ciasto. Zawijam je w folię i wstawiam do lodówki na min. pół godziny.

Pomarańczę dokładnie szoruję, po czym ścieram z niej skórkę. Następnie wyciskam z pomarańczy sok i wraz ze skórką wlewam do małego rondla, do którego dodaję miód. Podgrzewam całość (nie gotując).

Prostokątną albo okrągłą blachę wykładam papierem do pieczenia i wylepiam schłodzonym ciastem. Wierzch smaruję cienką warstwą miodowo-pomarańczowego syropu, a następnie układam na niej ciasno orzechy. Polewam resztą masy miodowo-orzechowej.

Ciasto piekę ok. 20-25 minut w 200 st. C. Kroję jeszcze gorące, ponieważ po ostygnięciu ciasto się kruszy.



Uwagi:

1. Przepis pochodzi z książki "Rok w kuchni. Jesień/zima" (to zbiór przepisów z dawnych numerów "Kuchni"), tutaj w mojej wersji z drobnymi zmianami. Moje ciasto upiekłam z połowy składników.

2. Przepis bierze udział w akcji "Orzechowy tydzień", którą o mały włos bym w tym roku przegapiła.

3. Ciasto ma spód z orzechów włoskich, zaś górę stanowią orzechy zanurzone w miodowo-pomarańczowym syropie. Podczas gotowania w kuchni pachnie miodem i pomarańczami, co przywodzi na myśl święta i może właśnie to poprawia nastrój.

Inne orzechowe propozycje znajdziecie tutaj.

48 komentarzy:

  1. Aniu - śliczny minimalizm, a ciasto musiało być boskie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej, z laptopem w łóżku na kolanach marzę o takim właśnie ciasteczku!

    pozdrawiam ciepło Aniu Droga :)
    M.

    OdpowiedzUsuń
  3. ojej!! az poczulam ten aromat swiateczny......cudny...jak ja bym chciala taki apetyczny kawalatek...

    Usciski :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wlaśnie wstukałam sobie w google tytuł Twojego bloga ciekawa co u Ciebie.:)

    Ciasto wybitnie jesienne (chociaż ja ostatnio nie mam ochoty na słodycze) z chęcią popatrzę..

    Ja mam wrażenie, że wiosna wkrótce przyjdzie ot tak, bez zimy:)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeden, drugi, trzeci... kopniak w tyłek Ani :)
    MARSZ do nauki!
    No już :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten mały kawałek na łopatce jakiś rozczulający mi się wydał:)

    OdpowiedzUsuń
  7. zamarzyłam o nim, teraz zaraz. ale zawsze gdy chce upiec kruche ciasto, żal mi całej kostki masla, że znowu nie będe miała na kanapki. takie to rozterki;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bombowe zdjęcie ciasta. A teraz sobie poczytam.

    OdpowiedzUsuń
  9. ależ to musiało być pyszne!Bardzo lubię ciasta z orzechami.

    OdpowiedzUsuń
  10. Podoba mi się wszystko. Podobają mi się zdjęcia. Ciasto wygląda podobnie do jesiennych liści, tylko ta łopatka ma taki pozajesienny kolor. :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. I ja sie pozachwycam owa miniaturka. Wyglada tak... Sama wlasciwie nie wiem, jak to okreslic. Ale urocza jest...

    Pozdrawiam, Aniu!

    * wybacz brak polskich znakow, obecnie jednak nie one dla mnie dostepne...

    OdpowiedzUsuń
  12. Jaka urocza porcja :) Po przejedzeniu się rogalami marcińskimi, właśnie na taką mam ochotę :D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten kawałeczek na łopatce wygląda jak z bajki, śliczny:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Och jak ja nie lubię takiego mokrego czasu! Nie rozumiem dlatego zachwytu nad jesienią, bo wiem,że zaraz będzie tak wilgotno...
    Taki kawałeczek orzechowego to prawdziwy promyczek słońca w ten nieprzyjemny czas!

    OdpowiedzUsuń
  15. Dzien dobry, u nas 07:15 a ja tu zagladam jeszcze przed sniadaniem - i co? juz mi sie chce jesc!!!! Nie ukrywam, ze patrzac na fotografie z ciasteczkiem juz mam niedosyt.... Wyglada absolutnie magicznie!

    lece do sklepu po orzechy :)
    cieple pozdrowienia w ten zimny poranek :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Pysznie Aniu. Taka porcja do kawy i nic więcej nie trzeba.

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudowne ciasta! A jeszcze bez śniadania...

    OdpowiedzUsuń
  18. echh... cudowne te zapachy, mam wrażenie że docierają nawet przez monitor...
    Od razu się czuje że święta już niedługo :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Zdjęcia, przepis, Ania :)
    O tak. Zdecydowanie od razu lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  20. Połączenie kolorów na ostatnim zdjęciu. Magiczne.

    OdpowiedzUsuń
  21. "Podczas gotowania orzechów w kuchni pachnie miodem i pomarańczami, co przywodzi na myśl święta" żadna inna zachęta nie jest mi potrzebna :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ten zapach przy gotowaniu orzechów jest najbardziej kuszący :)

    OdpowiedzUsuń
  23. O matko, ja to ciasto zrobię i sama zjem! :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Aniu! Cudowny kawałek ciasta na jednym z piękniejszych zdjęć jakie ostatnio widziałam:)
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetnie wygląda na tej ogromnej łopatce. jak ciasto dla krasnala:)

    OdpowiedzUsuń
  26. rozkosznie się prezentuje :) zazdroszczę takiego ciacha :)

    OdpowiedzUsuń
  27. mam wrażenie, że ostatnio jest jakoś ładniej. nie zimno i nie mokro. ciasto cudne.

    OdpowiedzUsuń
  28. rozkosz serwowana po mini kawałku... lubię...

    OdpowiedzUsuń
  29. Przepis wart zapamiętania - toż to mazurek!

    OdpowiedzUsuń
  30. Och, mniam. Trochę jak treacle tart czy jak An-na zauważyła, mazurek. Tylko u mnie musiałyby być włoskie (jedyne, jakie M zjada bez a/alergii, b/marudzenia).

    OdpowiedzUsuń
  31. Cudowne to ciasto Aniu:) I jaka fajna notka, króciutka a zawiera wszystko. I wszystko wiadomo:)

    Pozdrowienia i usciski:*

    OdpowiedzUsuń
  32. Musi niesamowicie poprawiać nastrój! Miłego tygodnia!!

    OdpowiedzUsuń
  33. myślę, że już sam zapach poprawia nastrój... degustacja przenosi zaś w inny wymiar...:)

    OdpowiedzUsuń
  34. no niezły ten hokus-pokus! :-)

    OdpowiedzUsuń
  35. Anula, u Ciebie jak zawsze wszystkie zmysły można nakarmić i poetycko i kulinarnie i obrazami, ach jak dobrze do ciebie zajrzeć :)
    Buziak Ci ciepły ślę :*

    OdpowiedzUsuń
  36. Och Ania, zdjecie trojkacika malenkiego wymowne bardzo! A czy cyrtusowy aromat czuc tylko w kuchni czy potem w karmelu tez?

    "Mokro" na rosie piekne uchwycilas :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Ania, przecudne to zdjęcie z maleńkim kawałeczkiem - chyba pyszne to ciasto jeśli tylko tyle zostało :))) Zresztą widać po składnikach ze pyszne, karmel, cytrusy - jesień się nawet mniej brzydka wydaje :)

    OdpowiedzUsuń
  38. taki kawałeczek a robi piorunujące wrażenie. po prostu piękne zdjęcie
    a ciasto... moje ulubione składniki. orzechów nigdy dość

    OdpowiedzUsuń
  39. Mniam mnniam! To musi być pyszne! Kiedyś napisałam Ci o smażonej bazylii, a propos Twojego posta o smażonej szałwii. Ostatnio eksperymentalnie usmażyłam parę listków bazylii i powiem, że smakiem mnie nie zachwyciły, do tego były niesamowicie delikatne, kruche. Za to jak wyglądały! Intensywnie zielone, przezroczyste i błyszczące! Prezentowały się naprawdę ładnie:)

    OdpowiedzUsuń
  40. To mi się podoba;)

    Pozdrawiam, Aniu!

    OdpowiedzUsuń
  41. Ps: A dziś kluski robię, śląskie.
    Właśnie spisywałam Twojej Babci przepis;)

    OdpowiedzUsuń
  42. Bardzo mi sie podoba ten mały fragmencik ciasta - z całymi orzechami na wierzchu! Jesienne smaki sa najpyszniejsze. Nie tylko jesienią, ale w ogóle - uwielbiam i orzechy, i miód przez cały rok, tylko pomarańcze są dobre teraz i w zimie.

    OdpowiedzUsuń
  43. Małe jest piękne! Wspaniałe kolory mimo że zimno, mokro i brzydko. Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  44. Maciupinka taka na tej łopatce... Jak dla skrzata! Piękne...

    OdpowiedzUsuń
  45. wow, niesamowicie smaczne musi być to ciacho! przepadam za kruchym z orzechami <3

    OdpowiedzUsuń
  46. Cudowne ciasto. Dawno nic orzechowego nie pieklam, bo jakos nie mam weny, ale obiecalam sobie, ze w grudniu zrobie cos nowego. Byc moze wlasnie to ciasto. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  47. Zimno, Mokro. Brzydko.
    A u Ani coraz bardziej świątecznie. :)

    OdpowiedzUsuń

Ze względu na ogromną ilość spamu, jaka zalewała blog, musiałam wprowadzić weryfikację obrazkową. Za uciążliwości z tym związane przepraszam.