Pages

środa, 1 września 2010

Talerzyk jeżyn



"- Czym jest szczęście?

- Muśnięciem. Przebłyskiem w szarzyźnie rzeczywistości. Wiatrem w polu.

- Musnęło pana kiedyś?

- To się zdarzyło w liceum, kiedy trafiłem pod opiekę dziadków. Doświadczyłem wtedy bardzo gorzkiego życia. Życia, które smakowało jak popiół. Był, pamiętam dobrze, 1967 rok, bo gorąco dyskutowaliśmy o wojnie izraelsko-palestyńskiej, która właśnie wybuchła. Czerwiec, jedziemy na szkolną wycieczkę. Objeżdżamy prawie całą Polskę. Wracamy o świcie. Wchodzę do swojego pokoju, a tu stoi talerzyk z truskawkami. Babcia nazbierała ich wieczorem, wiedząc, że przyjadę. Może to krowie, sentymentalne, ale naprawdę tak arcyważne w moim życiu. Te truskawki czekające na mnie – to był moment szczęścia.”

Ten cytat pochodzi z wywiadu z profesorem Zbigniewem Mikołejko* z wrześniowego numeru „Wysokich obcasów extra”**, który chciałam Wam dziś polecić. To cztery strony celnych spostrzeżeń i mądrych zdań dotyczących szczęścia, pojmowania religii i płytkiej różnorodności dzisiejszych czasów. Przeczytajcie, podumajcie - dobre!

Ja zaś wrócę jeszcze na moment do tematu szczęścia.

Bo, jak sądzę, szczęście to też talerzyk jeżyn
i szczęście to zapach ciasta w niedzielne popołudnie.



KRAJANKA OWSIANA Z JEŻYNAMI I JAGODAMI

200 g mąki
230 g płatków owsianych błyskawicznych
250 g masła
130 g drobnego cukru
300 g mieszanki jeżyn i jagód (można dorzucić też maliny)
100 g orzechów włoskich (po wyłuskaniu), posiekanych

W misce mieszam mąką, płatki owsiane i cukier. Dodaję zimne masło pokrojone w niewielkie cząstki i wyrabiam całość chwilę, aż ciasto nabierze struktury kruszonki (powstaną sypkie grudki).

Następnie dodaję do kruszonki posiekane orzechy i mieszam całość.

Formę o wymiarach 25x17 wykładam papierem do pieczenia. Wyklejam ją 3/4 ciasta (ugniatając je dość dobrze), na ciasto układam owoce jeżyny i jagody, po czym posypuję je resztką ciasta (bez ugniatania).

Ciasto piekę przez 40-45 minut w 190 st. C. Kroję jeszcze ciepłe, ponieważ po zastygnięciu ciasto kroi się gorzej.


Uwagi:

1. Przepis wzięłam od Doroty (dziękuję!), odrobinę go zmieniając. Zrezygnowałam np. z dodatku bułki tartej (mimo braku bułki, ciasto nie namokło i pozostało idealnie kruche).

Ciasto jest chrupkie, złociste i farbuje zęby na fioletowo :) Upieczone orzechy zyskują jeszcze mocniejszy aromat, a ciepłe owoce leśne rozpływają się w ustach. Pyszne i superłatwe!



* filozof i historyk religii;
**uwiódł mnie już sam tytuł wywiadu: "Truskawki i popiół";

48 komentarzy:

  1. Szczęście to mgnienie. Złotobrązowa pestka wyciągnięta z zielonego wnętrza fioletowej śliwki. To przelotny uśmiech. To wszystko, co nas otacza... I kawałek krajanki; na dzień dobry i dobranoc. Z kubkiem mleka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygląda smakowicie i zapewne takie jest. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Owsiana krajanka z sezonowymi owocami to to, co tygryski lubią najbardziej ;)
    Robię takie krajanki owocowe podobnie - z dodatkiem orzechów włoskich, ewentualnie migdałów. Z orzechami są najlepsze. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Prof. Mikołejko wykłada na mojej uczelni, jest bardzo specyficzny, wyluzowany - stoi ze studentami przed uczelnią i pali szlugi ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam wywiad. Podobał mi się. Nie znaczy to, że ze wszystkim się zgadzam. I miałam coś dodac, ale zapomniałam. ;-) Śpiąca jestem. Od dwóch dni leje. A, piękne ciastka. Ale i tak miałam coś dodać....A już wiem, że znam Tykocin. odkryłam to miasteczko 10 lat temu. Zachwyciło. W pobliżu spędzamy wolne dni - łąka, bociany, rzeka i bardzo mili ludzie. Też myśleliśmy, żeby tam zamieszkać.Jest zwyczajnie w ten sposób, w który lubimy ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jasne,że taki talerzyk pięknych leśnych owoców może być szczęściem...Zwłaszcza w takim cieście.

    OdpowiedzUsuń
  7. uwielbiam jeżyny, a ta krajanka wygląda nad wyraz kusząco :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Aniu! Czarujesz niesamowicie. Jak zwykle czuję się zaczarowana. Ja staram się nie skupiać w życiu na tym co może być popiołem. Wolę skupiać się na popołudniach bezkarnie cytrynowych.
    Pozdrawiam
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  9. smakowite ciasto i piękne zdjęcia Aniu! rzeczywiście porównanie chwili odczuwania szczęścia do muśnięcia wydaje mi się bardzo na miejscu - szczęścia chyba raczej doświadczamy (tak nam się wydaje) niż je cały czas czujemy (choćby nam niczego nie brakowało)

    OdpowiedzUsuń
  10. Blisko Tykocina jest Korycin. ;-)A my pomieszkujemy tuż przy Tykocinie, zaraz koło chałupki Puchalskiego.
    P.S. A propos wywiadu - no o to właśnie mi chodzi. Trochę destrukcyjnie, introwertycznie, tak po męsku. uwielbiam moją przyjaciółkę, babę, pomaga mnóstwu osobom o tak po sasiedzku, bo gdzies sie spotkali, to buduje, to jest siła, bo kobeta daje moc, czasem podpiera i znów ktoś moze pójśc do przodu. A a propos trudów życia znam to, bo ja to zimny chów. To sie nei sprawdza. W sercu przeciągi i brak wspólnego doświadczenia z rówieśnikami oddala od nich. Człowiek jest jak jeż. Ze wszystkim sobie sam radzi. Ee ;-)Wbrew pozorom taka ostra szkoła życia - osłabia. Wywiad jednak ciekawy,bogaty, pewne myśli bardzo trafne. Bardzo lubię takie rozmowy.

    OdpowiedzUsuń
  11. a ja dziś wędrując sobie przez słowa drukowane natknęłam się też na takie związane ze szczęściem...
    "Nie ma drogi do szczęścia. To szczęście jest drogą!"
    Tak mi się skojarzyło...

    Z chęcią sięgnę po wywiad z Panem Profesorem. I postaram się jeszcze dziś o to muśnięcie...

    OdpowiedzUsuń
  12. oijeej, takie małe szczęścia cenię najbardziej

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetna krajanka z pysznymi owocami. Jeszcze nie jadłam w tym roku jeżyn. Trzeba to nadrobić:)
    Pozdrawiam Aniu:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Też to czytałam wczoraj :) Fajny numer, do czytania, nie oglądania.

    OdpowiedzUsuń
  15. Właśnie sobie zdałem sprawę, że nie jadłem w tym roku jeżyn! jak to możliwe? Koniecznie muszę to nadrobić!

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny pomysł na szybkie ciasto, a ja właśnie mam wielką paczkę płatków, które kiedyś z rozpędu kupiłam;-)
    Podziwiam drugie zdjęcie i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  17. u mnie szczęście zaczyna pachnieć w sobotnie popołudnie... w niedzielne popołudnie dojadamy okruszki... ale zawsze to okruszki szczęścia :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Aniu, poszukam zatem wysokich, bo zachęciłaś mnie bardzo. Lubię dumać nad szczęściem. Już samo słowo szczęście lubię i trzy kropki... i można zamilknąć...
    A cisto urocze, jak zawsze u Ciebie:)

    OdpowiedzUsuń
  19. najbardziej podoba mi się to, ze farbuje język (:

    OdpowiedzUsuń
  20. widze, ze krajanki i jezyny w modzie ;-) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  21. wygląda przepysznie! moje jeżyny chyba w tym roku nie zdążą dojrzeć :(

    OdpowiedzUsuń
  22. Aniu, kusisz bardzo tą krajanką! Zdjęcia jak zawsze wspaniałe, mnie tym razem szczególnie podoba się to z jeżynowymi "trojaczkami" na dłoni... Przepis zapisuję do wypróbowania. Pzdr Ania(do)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ale fajnie napisałaś o szczęściu. Ja też tak uważam, nie da się, żeby było hiper radośnie cały czas. Ale jak już sobie idę z pracy z koleżanką i zaczynamy śpiewać Smurfy i podskakiwać w naszych gumiakach na deszczu, to też myślę, że to jest szczęście (na, nomen omen, szczęście, nikt tamtędy wtedy nie przechodził ;) Tylko trzeba takie momenty zauważać. A ciasto z jeżynami musi być pyszne.

    OdpowiedzUsuń
  24. kurcze ale mi smaka narobiłaś na noc

    OdpowiedzUsuń
  25. Dopiero teraz sobie uświadomiłam, że ani razu jeżyn tego roku nie jadłam!

    OdpowiedzUsuń
  26. jeszcze nie jadłam tej krajanki, a już ją lubię:)

    OdpowiedzUsuń
  27. przebiegłam wzrokiem w pośpiechu wywiad, który opublikowałaś. hm... ciekawe, ale bardzo mądre przesłanie ma ten tekst. bezpośrednio, ale także i w ukryciu.
    a krajanka? jeżyny kojarzą mi się z szumem lasu. dlaczego? sama nie wiem. chyba bardziej jagody. ale nie, u mnie to są własnie jeżyny. dlatego ta krajanka wydaje mi się taka... znajoma. poprzez ten leśny akcent. nutkę, która tam gnieździ się w moim sercu. a jest nią wspaniały, wiecznie zielony, bieszczadzki las.

    OdpowiedzUsuń
  28. albo taki wąsaty nos co przytula się z rana, miejsce w autobusie przy oknie, piórka znalezione na chodniku. I jeżyny też z tajemniczego ogrodu,w tym roku owocują należycie.

    OdpowiedzUsuń
  29. Tyle obrazów szczęścia ile jego chwil :)
    A krajanka bardzo smakowita - jadłam ją wprawdzie z malinami i wiśniami, ale jestem pewna że w każdej swej odsłonie będzie doskonała :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Jeżyny...? To ogród moich Dziadków przy ich małym domku, to ciepłe, długie, letnie wieczory spędzane właśnie w tym ogrodzie na huśtawce, którą dziadek sklecił własnymi rękami, to słuchanie "Lata z Radiem" w cieniu orzechowych liści, jedzenie lodów i wylizywanie talerzyków, zapuszczanie się w haszcze na tyłach domu i oranżerii i szukanie tam innych światów.
    Takie jeżyny: olbrzymie, wygrzane słońcem, których smak był najpiękniejszy, to takie szczęście. Tęsknię do tego miejsca. Ono już jednak nie istnieje...

    OdpowiedzUsuń
  31. Chętnie przeczytam. Nie wiele teraz w mediach mądrych i życiowych słów. A ja uwielbiam je zgłębiach. I zachowywac na później, by powrócic do nich w ciezkich chwilach.
    A na jeżynach w tym roku już byłam. Prawie zjadły mnie komary, ale cały koszyczek zbiorów już zamrożony i poporcjowany :) Ja będę sie nimi cieszyc w zimie :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Fantastyczny blog, cudowne zdjecia i przepisy, wiele inspiracji u Ciebie znalazłam, a dopiero zaczęłam przeglądac ;)
    dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  33. Marzy mi się od jakiegoś czasu takie ciasto z jeżynami, tylko nie wiem, czy po tych deszczach i ochłodzeniu znajdę jeszcze jakieś jeżyny...

    OdpowiedzUsuń
  34. jeżyny to jedne z moich ulubionych owoców, dziadek kiedyś nawet specjalnie dla mnie posadził krzaczki jeżyn w swym ogródku :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Aniu, zapraszam
    http://kuchennymidrzwiami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  36. kwartalnikowe wydanie "WO" jest świetne,a wywiad rzeczywiście zapada w pamięć.
    Wstyd mi się zrobiło, bo na ogródku krzaki z jeżynami uginają się i marnują, a ja co roku sobie obiecuję, że coś z nich zrobię:)

    OdpowiedzUsuń
  37. Zapraszam Cię do zabawy "To lubię". Szczegóły znajdziesz tutaj -> http://wiewiorek.blogspot.com/2010/09/to-lubie.html

    OdpowiedzUsuń
  38. to jeszcze raz ja, zapraszam nieco spóźniona do zabawy z okazji Dnia Blogera :)http://zielenina.blogspot.com/2010/09/dzien-blogera-czyli-dwie-dziesiatki.html

    OdpowiedzUsuń
  39. Szczęscie to garsc pełna wody :)))

    WO extra bardzo mi przypadły do gustu.

    Dużo ciepłych mysli przesyłam Aniu
    M. :*

    OdpowiedzUsuń
  40. o to juz sezon na jeżyny:) jejku jak ten czas leci;) Pycha , koniecznie muszę sobie kupić troszkę:)

    OdpowiedzUsuń
  41. Wiesz.. mi się wydaje że jestem teraz najszczęśliwsza.. Wszystkie bliskie mi osoby żyją.. mam drobne problemy ale obok mnie sa ludzie których kocham..

    Najszczęśliwsza jestem kiedy estem z moją Babcią - śpię u niej w domu, wczoraj kiedy się kąpałam wiesz.. tam pachnie tak samo jak 5*10 lat temu..

    Boję się że Babcia zabraknie i.. Wtedy płaczę po nocach.

    Nie ważne

    Pozdrawiam.
    Piękne ciasto.

    OdpowiedzUsuń
  42. Jeżyny są pyszne....
    Ile ludzi tyle szczęść i nieszczęść, niektóre pokrywają się z Twoimi
    ...czytałam, ciekawe...pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  43. Mam ten egzemplarz Wysokich Obcasów Extra i powiem Ci, że parę dni temu przeczytałam ten artykuł z zapartym tchem. Masz rację, jest świetny,bardzo trafny.
    Lubię tu u Ciebie być, świetne zdjęcia po raz kolejny i ten talerzyk jeżyn- przypomina mi się dziadkowy las na wsi, tam jest ich w bród.

    Pozdrawiam ciepło,
    u Mnie też dziś ciasto.

    OdpowiedzUsuń
  44. szczęście to ta
    chwila co trwa... śpiewa A.M. Jopek
    i garść jeżyn też!
    pozdrawiam,
    E.

    OdpowiedzUsuń
  45. wyglada przepysznie, u mnie wyrastaja na ogrodzie i je tepie bo rozrastaja jak glupie ;) ;)

    OdpowiedzUsuń
  46. Czym jest szczescie... To z pozoru banalne pytanie, ale ilu z nas sobie je zadaje? Dobrze, ze je zadajesz Aniu. Pewnie wielu z nas czeka na lepsze jutro, a lepszego jutra moze nie byc, trzeba umiec cieszyc sie "tu i teraz" :) Czuje, ze umiesz Aniu, bo drobiazg w postaci pysznego ciasta to maly skrawek szczescia, a z malych okruchow buduje sie zycie...

    Wiesz co Ania, wkurza mnie ta krajanka, wkurza mnie bo nie mam pod reka jagod, ani malin a mrozonych nie uznaje... :D zapisana na za rok!

    OdpowiedzUsuń

Ze względu na ogromną ilość spamu, jaka zalewała blog, musiałam wprowadzić weryfikację obrazkową. Za uciążliwości z tym związane przepraszam.