Pages

poniedziałek, 30 listopada 2009

WZ: kawa!

Na czele listy moich ulubionych zapachów obok aromatu pieczonego chleba i powietrza po jesiennej ulewie znajduje się kawa. Najlepiej taka świeżo zmielona, której aromat obezwładnia i zniewala przy pierwszym wciągnięciu powietrza.

Będąc w jakimś lokalu, zaczynam od zamówienia kawy, bo dzięki niej mogę dowiedzieć się, na co mogę liczyć w nieznanym mi miejscu. Zamawiam café au lait, czyli zwykłą kawę z mlekiem. Jeśli kelnerka przynosi mi czarny napój w zimnej filiżance, z małym mleczkiem w plastikowym opakowaniu, wiem, że po miejscu, w którym przyszło mi siedzieć, mogę spodziewać się najgorszego.

Jeśli jednak pierwszy punkt testu zostanie pomyślnie zaliczony (na moim stole pojawi się ciepła filiżanka z dzbanuszkiem podgrzanego mleka, którego ilość mogę sobie dozować zależnie od upodobań), kawa przechodzi do następnego etapu. W tym momencie najważniejsze są dla mnie dwa zmysły: węch i wzrok. Jeśli kawa ma głęboki, mocny zapach i taki sam kolor, wiem, że mogę zrobić pierwszy łyk. I tu wszystko się ostatecznie rozstrzyga: po łyku kawy wiem, czy mam do czynienia z rozrzedzoną pseudokawą o nijakim posmaku, czy z nadmiernie gorzkim albo zbyt kwaśnym naparem (powstającym w wyniku użycia kawowych ziaren o kiepskiej jakości), czy wreszcie z pyszną kawą. Taką, która przy całym bogactwie smaków zachowuje swą delikatność i kremową lekkość; taką, która pobudza, ale nie wykrzywia; taką, którą chce się pić bez żadnych ciasteczek, lodów czy bitej śmietany, by bez przeszkód delektować się jej smakiem i aromatem.

Tak się składa, że większość kaw, które pasują do ostatniego opisu, pochodzi z Włoch. Pisałam już kiedyś, że Włochy to jedyny znany mi kraj, który nie psuje kawy. Nieważne, czy zamawiam espresso w barze na plaży, cappuccino we florenckiej kawiarni czy caffè latte w pizzerii –
włoska kawa nigdy mnie nie rozczarowała.

Jedna z włoskich marek, Segafredo, stworzyła stronę poświęconą kawie: www.kawasegafredo.pl. Znajdziecie tu garść kawowych inspiracji: przepisy na kawowe słodkości, ciekawostki i
konkurs z nagrodami, które stanowią spełnienie marzeń każdego kawosza (można wygrać elegancki ekspres do kawy i roczny zapas kawy).

Dlaczego o tym wszystkim piszę? Ano dlatego, że ja także mam skromny udział w tworzeniu strony Segafredo, na którą serdecznie Was zapraszam. Ale zanim zaczniecie ją przeglądać, zróbcie sobie filiżankę dobrej kawy…

28 komentarzy:

  1. No jakbyście się zmówiły kawowo z Małgoś ;)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałam jeszcze dodać, że lubię zamawiać espresso - pomału zaczynam odróżniać dobrego od złego. I w lokalach zwracam uwagę na to, czy podają do niego wodę - nie wszędzie tak jest.

    OdpowiedzUsuń
  3. O tak, więcej niż lubię...kawa i jej zapach to moja codzienna dawka luksusu...też nie piję bylejakich i gdziekolwiek, tak mam też z herbatą która była moją pierwszą miłościa, kawa jest drugą, ale dojrzalszą i mam nadzieję że jej nie zdradzę :))) Segafredo baaardzo lubię, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oczko, ja chyba nie piłam jeszcze w Pl dobrego espresso, a już na pewno NIGDY nie dostałam do niego szlaneczki wody... Za to we Włoszech nie raz :)
    Hi hi, chwileczkę po publikacji tego posta zobaczyłam kawowy deser Małgosi :)

    Kass, ale czasem bywa,że wydaje Ci się, ze kawa robiona jest 'nie byle gdzie', okazuje sie niestety byle jaka... Albo to ja wybrzydzam ;)

    Dzięki za odzew, dziewczyny. pozdrawiam Was!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach, fajowo i tutaj kawusia :) To ja się częstuję filiżanką, bo kawę ubóstwiam.
    Najlepsze espresso piłam we Włoszech, nigdy nie zapomnę tego smaku... ach :)
    Pozdrawiam Aniu:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dokładnie mam takie same odczucia co do kawy zamawianej w każdym miejscu Włoch. Z pizzą bywa różnie, ale kawa zawsze jest cudowna.
    W budynku w którym pracuje jest taka mała kawiarenka o nazwie Vespa i tu jest właśnie taka prawdziwa kawa.

    OdpowiedzUsuń
  7. a jaki jest Twoj wklad w strone?

    OdpowiedzUsuń
  8. u Ciebie nawet zwykła kawa staje sie czymś niezwykłym
    tak pięknie potrafisz pisac
    lubię tu przychodzic i tak jak dzisiaj z kubkiem ciepłej porannej kawy czytac i czytac
    jeszcze tylko brakuje jakiegoś Twojego pięknego zdjęcia

    pięknego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ooo, ja też lubię Segafredo i jeszcze Lavazzę, ale tą na espresso. Zabawne było to, że jak siostra mojego S przywoziła czy jedną czy drugą markę z Włoch, to one były znacznie lepsze niż te kupowane w PL. Najlepsza kawa od dłuższego czasu to ta jaką serwuje mi mój Ukochany, w domku mam najlepszą kawiarnię, choć zdarza się też niezła kawa "na mieście" :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Lipka, to tak jak z proszkami do prania - niemieckie tej samej firmy, są lepsze od polskich.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kawiarnie z logo Segafredo w Polsce omijam szerokim łukiem. Nie cierpię tej kawy.
    Na włoskich Autogrillach też serwują Segafredo, ale tam ta kawa mi smakowała. Inaczej palona, inaczej przyrządzona, za każdym razem była dobra.

    Po raz kolejny potwierdza się teza, że Włosi wypychają za granicę rzeczy, których sami nie wzięliby do ust (będąc we Włoszech nie widziałam ani jednej kawiarni z logo Lavazzy, tam to typowo marketowa kawa) ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. U mnie dzień bez kawy to właściwie dzień, który się nie zaczął...
    a że najlepsza kawa jest w słonecznej Italii - potwierdzam, ale również w Hiszpanii zdarzyło mi się pijać dobrą...
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Oj Aniu... :) Ależ się niechcący zbiegłyśmy. :D Aż przetarłam oczy, jak tu dzisiaj zajrzałam. :D A co do tych kaw włoskich - to właśnie po raz kolejny już czytam "Pod słońcem Toskanii" i aż mnie skręca z zazdrości, bo tam na każdym kroku jest o tym, jak Ed wskakuje tu i ówdzie na małe espresso... :) Trzeba mieć silne nerwy, by to czytać. :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam kawusię :) Ze wszystkich, jakie piłam najbardziej smakuje mi cafe vergnano.

    OdpowiedzUsuń
  15. tez naleze do klubu kawoszy i masz absolutna racje-miejsca gdzie pojawiamy sie w charakterze klientow trzeba jakos po swojemu, po cichu testowac, jest tyle opcji do wyboru,ze zebysmy zostali stalymi klientami miejsce musi sobie na to ,,zasluzyc'', takie prawo wolnego rynku;) ja najczesciej testuje nowych fryzjerow dajac im do podciecia grzywke, a nowe kawiarnie-zamawiajac czarna kawe. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. A ja już trafiłam parę razy w Polce na miejsca gdzie dodają wodę, choć niezwykle rzadko :)

    Uwielbiam wąchać.
    Smakować raczej w formie latte.

    OdpowiedzUsuń
  17. Majano, no tak nam się z Małgosią złożyło, że się na temat kawy zdublowałyśmy ;)

    San Fran, to fakt, na pizzę kilka razy sie we Włoszech naciełam, ale kawa zawsze była pyszna :)

    Anonimowy, na stronie wszystkie przepisy na desery kawowe, za wyjątkiem pierwszego, są mojego autorstwa. I część ciekawostek z kawowej mapy swiata.

    Asiejo, dziękuję, ze zajrzałaś :)

    Tili, Oczko, to prawda... Kupowałam we WŁoszech pierwszą lepszą kawę do ekspresu i ona lepiej smakowała niz kawy lepszych marek kupowanych u nas, w Pl.

    I.nna, a mi Segafredo smakowala, ale ja mam mniej wyrobione podniebienie :) Z resztą moim zdaniem b. duzo zalezy od sposobu zaparzenia tej kawy, od ekspresu, z jakiego wychodzi.

    Amarantko, ja w Hiszpanii niestety nie bylam, więc nie ma porównania, buuu...

    Małgosiu, niezły zbieg okolicznosci, co? :)))

    Isadora, nie znam cafe vergano, ale niebawem poznam :)

    Zeruya, ja w Pl nigdy na wodę nie trafiłam! I wiesz, mimo całej mojej miłości do kawy, też najbardziej lubię jej zapach.

    Dziękuję Wam za komentarze!

    OdpowiedzUsuń
  18. Aniu, to mi przypomina o pewnym planowanym przez nas spotkaniu ;P
    zdaję się na Ciebie, jeśli chodzi o wybór miejsca ;))

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie ma nic lepszego niż kawa wczesnym porankiem! ale najbardziej lubię tą, którą zrobię sobie w domu.. w moim ulubionym, dużym, zielonym kubku :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Tak, Ani zapachniało kawą.
    Dlamocną, aromatyczną i mleczną.

    Dla mnie kawa to wielka przyjemność. Piję jej trzy filiżanki dziennie od kiedy pamiętam. Dla mnie to ilość akurat, ale i mój dzień trwa długo. Uwielbiam smak kawy, stąd zamiowanie także do wszytskich kawowych łakoci :)
    A strona, bardzo ładna.

    Pozdrawiam ciepło
    dobrej nocki
    M.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ale aromatycznie się u Ciebie zrobiło (jak zawsze zreszta :). Masz racje, do pysznej kawy żadne dodatkowe słodkosci, desery nie sa potrzebne, wrecz zakazane, bo jak mozna byłoby sie wczuc w aromatyczne niuanse jej smaków?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  22. Aniu, czekałam na ten wpis, jak tylko przeczytałam u Małgosi, że też działasz kawowo i jakoś mi umknął. Nie wiem jakim cudem go przegapiłam i znalazłam dopiero teraz.
    Ja również lubię włoską kawę. Segafredo obiło mi sie o oczy, o podniebienie jeszcze nie:) Ale to nadrobię:)
    We włoszech nie byłam, więc nie wypowiadam się o kawach tam pitych, ale kilka razy byłam w Hiszpanii i tam kawę mają dobrą, a ja jestem wybredną kawoszką:) Lecę oglądać przepisy!
    W PL też nigdy nie dostałam szklaneczki wody do espresso, ale na Słowacji - tak.

    OdpowiedzUsuń
  23. Naprawdę jest u nas tak źle, że w ogóle nigdy nie dostaliście wody do espresso? To ja chyba miałam farta, bo częstotliwość dostania a niedostania, określam w skali 60% na 40%. Hmmmm...

    OdpowiedzUsuń
  24. Ally, pamiętam, pamiętam :) Moze jeszcze przed świętami nam się uda,na razie mam na głowie sporo rzeczy,w tymprzeziębienie, z którym walczę od tygodnia, wiec z kawą się wstrzymję, a po pracy lece do łóżka.

    Julio, mi jednak najbardziej smakuje kawa pita w dobrej kawiarni - Włochy wygrywają.

    Moniko droga, ja też tyle piję! Czasem dwie filiżanki (właściwie kubki)... Ale każdego dnia kawa u mnie jest. Mleczna i dosyć mocna, inna się nie liczy. Uściski!

    Robercie, już Ci dziękowałam, ale się powtórzę, bo to dla mnie duży zaszczyt! Dziekuję zatem ;)

    Aneto, dziękuję za to pierwsze zdanie...:)

    Kasiu, a widzisz ;)Smiesznie nam się zeszły wpisy,prawda? :)

    Oczko, to Ty masz duuuuuze szczęscie. Bo to chyba nie kwestia jakości lokali, w jach pijamy, bo ja chodzę donormalnyc kawiarni. Zakładam, ze Ty nie pijasz w kawiarni Polskiego Klubu Biznesu (czy jakoś tak) ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. A to i ja o kawie 2 grosze dodam. Jedno jest Aniu pewne, gdy dostane do kawy ten okropny maly kubeczek pseudo-smietanki, to sie jej nie tkne, no way!

    A teraz Lavazza vs Segafredo, Illy, kolumbia ciemno-palona w Pozegnaniu z Afryka i inne... Tu bym powiedziala, ze ekspres cisnieniowy to podstawa i owe 18 sekund pazonne espresso. Nawet najlepsze espresso pazone przez 30 sekund to jedna wielka gorycz i znow sie nie tkne :(

    We Wloszech potrafia, w Izraelu tez kawa jest doskonala, Polska, a nade wszystko Czechy to porazka, tu nie pilam jeszcze dobrej kawy..

    A sobie ponarzekalam, Segafrredo z ekspresem Saeco mamy w pracy, nie lubimy sie, crema niby dobra, ale aromat nie ten...

    :*

    OdpowiedzUsuń
  26. Basiula, masz totalną rację! Też sądzę, że dobry ekspres cisnieniowy to co najmniej połowa sukcesu,dobra kawa stanowi drugą część przepisu na kawę idealną.
    w pracy mam fajny ekspres, aki porządny, z b. wysokim ciśnieniem. I choc espresso nie powala na nogi (ja nie wiem, jak Włosi robią takie supergęste!), to normalna kawa jest pyszna. Zero kwasu, piękny aromat i takiż sam smak.

    Buziole kawowe!

    OdpowiedzUsuń
  27. Jeśli lubisz Aniu kawę serdecznie polecam tę http://www.hasbean.co.uk/ stronę. Od trzech lat zamawiamy naszą kawę tylko tam - jest palona na zamówienie więc świeższej nie dostaniesz i nie jest to kawa włoska, o której też kiedyś myślałam, że jest najlepsza;-)
    Świetny blog!
    x

    OdpowiedzUsuń

Ze względu na ogromną ilość spamu, jaka zalewała blog, musiałam wprowadzić weryfikację obrazkową. Za uciążliwości z tym związane przepraszam.