Dwudziesty czwarty listopada przywitał mnie niebem w odcieniu gołębiej szarości, wiatrem, którego zimne macki sięgały aż pod płaszcz i deszczem, bezlitośnie obijającym się o policzki.
Autobus linii 122 leniwie toczył się po mokrym asfalcie, a ja, z kawałkiem kupnego urodzinowego ciasta w dłoniach*, jechałam do pracy zastanawiając się, po co komu listopad. Po co komu tyle szarości, wilgoci i zimna?
Może listopad jest po to, by podumać, przystanąć i wtulić się we własne myśli.
Może po to, by docenić wspomnienie o słonecznym październiku.
Może po to, by powróżyć sobie z wosku.
A może po to, by odchodzić urodziny?
Rok temu świętowałam lodowym tortem. W tym roku postanowiłam siedzieć cichutko i nie wspominać o urodzinach, ale pewna pani mnie zaskoczyła, wstawiając za mnie urodzinową notkę ;) W związku z tym chciałam podziękować Wam za wszystkie okruszki sympatii, jakie wczoraj od Was zebrałam**.
W tym roku świętowałam na słono.
Tak się bowiem złożyło, że wyszłam że w pracy z „kwiatami” w postaci dwóch butelek wina.*** Jedna z nich aż prosiła się o towarzystwo sera, w związku z czym po pracy udałam się do pewnych delikatesów, gdzie przez blisko kwadrans krążyłam dokoła lady z serami. Ostatecznie w moim koszyku wylądował pirenejski ser z pieprzem, champignon czosnkowy, złocisty lazur, brie, kiść winogron i świeża bagietka.
Najbardziej smakował mi czosnkowy champignon. Był ostry, wyrazisty i rozpływał się na języku. Złocisty lazur też nie miał się czego wstydzić – z boku urocza pleśń, zapach, jakiego nie chcielibyście poczuć w tramwaju i słoność, która świetnie smakowała, gdy zagryzło się ją słodkim winogronem. Brie, jak to brie, stary poczciwy pleśniak, pokryty miękkim kożuszkiem, dobrze smakował ułożony na bagietce i popity białym winem. Najbardziej rozczarował mnie ser pirenejski, z pieprzem ,który okazał się całkiem bezbarwny w smaku. Jedyne, co go ratowało, to zanurzone w nim ziarna zielonego pieprzu.****
I tak – kęs po kęsie, łyk po łyczku, wieczór przeszedł w noc i nastał 25 listopada.
Czyli dzień, jakich wiele.
POMYSŁ NA: DESKĘ SERÓW
kilka rodzajów serów
bagietka
kiść winogron
białe wino
Sery układam na desce. Bagietkę łamię na pół i układam na serwetce (albo papierowej torebce;). Umyte winogrona ustawiam w środku serowej kompozycji. Obok kładę nożyk, którym podczas uczty odkrawam po cząstki wybranych serów.
Popijam sery białym winem i myślę sobie, że nawet listopad bywa kolorowy.
* a był to kawałek pleśniaka, bardzo dobry, nawiasem mówiąc;
** a także za wyróżnienia, ale o tym następnym razem;
*** taką mam pracę! :)
**** miałam powstrzymać się od robienia zdjęć, bo nie ma nic gorszego nic fotografia jedzenia wieczorową porą (gdy brak odpowiedniego oświetlenia), ale pomyślałam, że to byłoby nie fair, przemądrzać się na temat serów i nie pokazać ani jednego. Dlatego też musicie przymknąć oko na jakość zdjęć, przekładając walory poznawcze nad estetycznymi;
Aniu!
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego :) Zdrowia, pogody ducha i spełnienia marzeń!
A ja sobie właśnie, może nie w tej chwili, ale ze dwa dni temu, pomyślałam, że ten tegoroczny listopad, to jakiś dziwnie słoneczny i ciepły, że nawet nie ma kiedy w depresję popadać. A może to dlatego, że ostatnio taka zajęta jestem (nie wiem jak to się stało, ja UWIELBIAM siedzieć w domu i nic nie robić = pić herbatę i czytać książki).
OdpowiedzUsuńFajnie, że Ci się w pracy układa :) Jak jest dobre towarzystwo, to całą resztę jakoś można przeżyć.
A zdjęcia są jak zwykle świetne, chociaż muszą się przyznać, że z ulgą przyjmuję, że kłopoty z fotografowaniem przy żarówkach mają nawet najlepsi, bo bardzo z tego powodu cierpiałam. A ze strony trzeciej, ta wiadomość jest zła, bo to oznacza, że i u mnie idealnie nie będzie i pozostaje mi nadal wstawać pół godziny wcześniej.
Spóźnione, lecz jak najbardziej szczere, 100 lat! W zdrowiu i ciągłej radości gotowania! (zdjęcia mają piekną, złotą poświatę- ale rozumiem Twoje narzekania:)
OdpowiedzUsuńSto lat, sto lat! Wielu słonecznych i nieco mglistych z rana listopadów, Aniu...
OdpowiedzUsuńMarzy mi się taki zwykły wyjazd do pracy, kiedy zamiast myśleć, czego jeszcze nie zrobiłam i ile czasu zajmie mi to po południu, rozglądam się dookoła. Spokojnie, listopadowo. Zazdroszczę :)
Aniu Kochana,
OdpowiedzUsuńWiele radości i szczęścia. I niech pogoda ducha Cię nie opuszcza nigdy.
Zdrowia.
Wszystkiego.
A zdjęcia mnie zachwyciły. Aż czuć smak sera na języku:)
Serdeczności.
jeszcze raz wszystkiego najlepszego, a chciałam napisać, że mi sie listopad przydał - wybralismy ten miesiąc na nasz ślub na przekór konwenansom ;)
OdpowiedzUsuńSto lat i wszystkiego najlepszego!
OdpowiedzUsuńSamych pięknych chwil Aniu (:
OdpowiedzUsuńMarzeń spełnionych
i następnych do spełniania
słońca uśmiechu słońca
Inspiracji dla Ciebie
i dalszego inspirowania innych
100 lat!
p.s. zdjęcia niezależnie od pory wychodzą Ci rewelacyjnie :)
Aniu wszystkiego co najlepsze, a przede wszystkim zdrowia i szczęscia!
OdpowiedzUsuńCałusy listopadowe...
Anusiu, ja jak zwykle spozniona, ale jednak jestem:)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego:* wiele radosnych, pelnych pieknych wspomnien chwil, spelnienia najskrytszych marzen i wielu, wielu smacznych talerzy serow:* :P
Sciskam mocno!:*
Aniu, wszystkiego najlepszego! Dużo słońca i ciepełka w sercu!!!
OdpowiedzUsuńAniu jeszcze raz wszystkiego najlepszego !:))
OdpowiedzUsuńChętnie bym się do takiej deseczki przysiadła :)
Pozdrawiam ciepło:)
Aniu, mnie tam listopad jest potrzebny bardzo i nie przeszkadza :) Wrecz wtedy duzo sie dzieje.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najszczesliwszego z okazji urodzin! :D
Aniu wszystkiego najfajniejszego dla Ciebie ;-) Sto lat
OdpowiedzUsuńAniu,
OdpowiedzUsuńwszystkiego, co tylko zapragniesz.
Więcej słońca na niebie i w twoim serduszku:)
Naj naj naj!
:)
PS. Gdzie te brzydkie zdjęcia?..
:)
Przymknąć oko? Piękne, ciepłe zdjęcia, tak różne od listopada. :-) Wszystkiego dobrego :-))) Ładne urodziny. :-)))
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego:)
OdpowiedzUsuńAniu, zatem Wszystkiego co Najlepsze, spóźnione.. ale zawsze :)
OdpowiedzUsuńŻyczę tobie radości, zdrowia i miłości.. aby każdego dnia świeciło słońce, a szarości pozostały w domu :)
Juz troche po czasie, ale na zyczenia nigdy nie jest zbyt pozno. Aniu zycze Ci spelnienia najskrytszych marzen i duzo szczescia.
OdpowiedzUsuńNa taka deske serow chetnie bym sie wprosila, chociaz to moze ja zaprosze Ciebie, bo w koncu Francja to kraj serami stojacy ;)
pozdrawiam
O zesz! Przegapilam! Tzn nie przegapilam bo mam dla Ciebie urodzinowa kartke ale zapomnialam w biegu i we wszystkim co sie dzieje a dziac sie nie powinno :/
OdpowiedzUsuńAulka :* Niech sie spelni co ma sie spelnic a dla Ciebie na niebie zawsze niech swieci slonce!
Twoja Polonia
:)
Listopad to jednak niezwykły miesiąc, bo oprócz urodzin mego synka (3.11.) w tegorocznym listopadzie dołączyło tyle miłych osób urodzonych właśnie teraz, że dzięki nim nie tylko razem świętuję ale czas ten przestał mi się kojarzyć tylko ze smutnymi świętami...
OdpowiedzUsuńWszystkiego tylko radosnego, szczęśliwego, słonecznego!
Pozdrawiam,
E.
PS. z zdjęcia wyszły wyśmienicie, miekkie, ciepłe, świetliste!
buuuuuuu przegapiłam! przepraszam :(
OdpowiedzUsuńale teraz życzę wszystkiego czego sobie zażyczysz :)
Wszystkiego najlepszego!
OdpowiedzUsuńSwoja droga nie jestes wybredna, skoro smakuje Ci Champignon, znam go i tez bardzo lubie..
Być może spóźnione - ale wszystkiego najlepszego, Aniu! :)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą - też nie cierpię listopada. Dlatego patrząc zrezygnowana na kartę kalendarza i widząc na niej datę 24., mimowolnie się uśmiechnęłam. Jeszcze tylko 6 dni. I niecały miesiąc. Miesiąc do świąt!. I z tą pozytywną myślą staram się przeżyć jeden z najsmutniejszych miesięcy w roku. I od kiedy przyjęłam taką filozofię, zza chmur dosyć często wynurza się słońce. Dziwne... ;)
Pozdrawiam,
Zay
Wszystkiego najlepszego! Ja też mam urodziny 24 listopada! :)
OdpowiedzUsuńTo ja się powtórzę - Sto lat Truskaweczko :***
OdpowiedzUsuńSmacznie świętowałaś, poświętowałabym razem z Tobą, ale padam z nóg i do łóżeczka idę. Buziak cieplutki na dobrą nockę :*
Urodziny! Jak miło spędzone :)))) Cieszę się, że świętujesz ten dzień! Ja również :))))
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci Aniu droga, aby każde urodziny przynosiły Ci zawsze mnóstwo radości i były bogate w nowe doznania (nie tylko smakowe) :) Niechaj gwiazdy świecą nad Twoimi ścieżkami :))
Wszystkiego spóźnionego najlepszego. Muszę powiedzieć, że 24 listopada musi być jakimś magicznym dniem, bo znam parę osób urodzonych tego dnia, z czego dwie dokładnie w tym samym roku :p
OdpowiedzUsuńA pomysł na świętowanie urodzin na serowo muszę przyznać przedni. Sama mam urodziny w listopadzi i wiem, że potrafi być szaro, buro i melancholijnie, ale jak widać i z tego da się wyłuskać coś pozytywnego :D Dla mnie listopad to najlepszy miesiąc, niezależnie od ilości opadów :p
Pozdrawiam_
Spóźnione, ale szczere życzenia wszystkiego co najlepsze:)Sto lat sto lat sto lat sto lat niechaj żyje naaam
OdpowiedzUsuńniech żyje naam (niech zyje) niech żyje naam (niech żyje) w zdrowiu szczęściu pomyślności niechaj żyje naam:)
A listopad jest po to, żeby świętować urodziny:D i to czyni go wyjątkowym:D
Aniu, jeśli Ty dostajesz w pracy takie "kwiaty", to ja się zaczynam poważnie zastanawiać, czy przypadkiem nie znam Twoich pracodawców. :D Hihi, ale to byłby zbyt duży zbieg okoliczności. :D
OdpowiedzUsuńA co do listopada, i dylematu po co on i komu... - to niestety, ja jestem z tych, co chcieliby go wykreślić z kalendarza. To znaczy... ludziwtedy urodzonych - nie, ale sam miesiąc jest dla mnie chyba najmniej fajny. Moja Babcia co roku mówiła: jak przezyję listopad - to będę żyła kolejny rok. I tak mi Jej słowa zapadły w pamięć, że gdy na mnie spadnie jesień życia - chyba będę mówić tak samo...
Aniu;
OdpowiedzUsuńKochana wszytskiego co najlepsze.
I nie zmieniaj się.
Ale to Ci nie grozi...
I śmiechaj się jak teraz.
I chodź własnymi ścieżkami.
I bądź szczęśliwa!
Całuję
M.
Nie wiedziałam, że zdjęcia przy sztucznym oświetleniu mogą być tak ładne. Bardzo. :)
Aniu, raz jeszcze wszystkiego najwspanialszego!
OdpowiedzUsuńI pewnie wlasnie jest listopad, by moc teraz wirtualnie z Toba swietowac :)
Pozwol, ze dosiade sie do deski serow...
Pozdrawiam serdezcznie!
Aniu, wszystkiego najlepszego! Pozdrawiam goraco:)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego (czy zyczenia skladane przez kilka dni przedluzają świętowanie?) zapraszam do siebie po wyróżnienie :) nie mogłam się powstrzymać :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńi ja sie raz jeszcze dopisze z zyczeniami do tej dlugiej listy zyczacych zdrowia i spelnienia marzen.
OdpowiedzUsuńI ja oddycham z ulga ze swiadomoscia,ze i TY! narzekasz na wieczorne focenie przy braku dobrego oswietlenia,choc zlych fotek jakos nie widze tutaj.....
Buzka***
Wszystkiego, co najlepsze Ci życzę :) pasji, radości, uśmiechu, szaleństwa, zadumy i odrobiny szczęścia :)
OdpowiedzUsuńA ja nie rozumiem jak można nie lubić listopada ;)? Zgoda - jest mokro, wietrznie, zimno. Krople deszczu wpadają za kołnierz.
OdpowiedzUsuńAle dla mnie to są same plusy, serio mówię :). I nie ma chyba nic lepszego jesienią, niż zapach listopada. Taki prawdziwy, kujący. Ahh, długo by pisać :).
Aż oglądnęłam tę zupę. Wygląda pysznie, ale narazie chyba mogę o niej tylko pomarzyć ze względu na wszędzie dostępne, cudownie niedojrzałe, twarde, żółtawe pomidory, nie mające z pomidorami wiele wspólnego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam również ciepło:)
Wszystkiego najlepszego Aniu, ja też mam urodziny w listopadzie :) Śliczne zdjęcia zrobiłaś, oczywiście oglądam je wieczorem... Pozdrawiam serdecznie - muffingirl
OdpowiedzUsuńAniu wszystkiego najlepszego, wielu słonecznych chwil i spełnienia wszystkich marzeń :)
OdpowiedzUsuńDla mnie zdjęcia są równie śliczne jak inne :) Wszystkiego najlepszego !
OdpowiedzUsuńAch Anula! Listopad dobrze, że jest. Wszak obie możemy wtedy świętować ;))
OdpowiedzUsuńAnia, uff... chociaz zdarzylam z mailem, jak tu jedynie spojrzalam...
OdpowiedzUsuńNo ale popatrz, powiedzialabym ze jest sprawiedliwosc, u nas podly i ochydny byl pazdziernik, a teraz kolejny tydzien ze sloncem, ale co z tego gdy sie siedzi w jakichs pomieszczeniach miast przechadzac dniem, maly pozytek :D
A na deske serow to Ty mnie nie musisz namawiac, choc dobrze ze to robisz! Zaciekawil mnie "ser pirenejski" piszesz ze nie warto, no dobra jest tyle serow do sprobowania i tak :-)
Pieknie napisalas o tej polnocy, ach... Buzi :*
Dziekuję Wam! :)
OdpowiedzUsuń