Pages

środa, 10 czerwca 2009

Owocowe sny i warzywa na jawie

Zanim przejdę do notki, chcę Wam - anonimowym i tym nieanonimowym czytelnikom - podziękować za wszystkie głosy i miłe słowa! Jesteście super...:)

***

Obudziłam się dziś z uśmiechem na twarzy – mój sen trwał aż do samego końca. Wyślizgnęłam się z niego tuż przed podniesieniem powiek.

A we śnie znalazłam się w miejscu, które już nie istnieje, z osobą, której już nie ma: w pękającym od zieleni ogrodzie mojej babci Marysi. Na jednym z drzew owocowych zauważyłam jędrne, pomarańczowe owoce; zerwałam jeden z nich. Było to coś między mirabelką a brzoskwinią, miało kwasek i barwę tej pierwszej, a słodkość, zapach i jędrność tej drugiej. Zjadłam kilka owoców, sok ściekał po moich dłoniach. Zlizałam go i ruszyłam dalej, wgłąb tej niesamowitej zieloności.

Obudziłam się i zapisałam sen w moim senniku*.

Takich owocowych snów miewam więcej, np. pewnego razu śniło mi się, że moja maszyna do pisania jest wyrzeźbiona z obranej ze skórki gruszki. Klawisze maszyny były miękkie i lepkie od soku, a ogonek owocu służył do przewijania linijek. Gdy próbowałam napisać kilka słów, słodki sok oblepiał mi palce.**


A wczoraj śniło mi się, że poszłam do swego ogródka. Wróciłam z pękiem rzodkiewek, skierowałam swe kroki do kuchni, wyciągnęłam malakser i zrobiłam rzodkiewkowe pesto. Zaraz, zaraz…

To nie był sen!


PESTO Z LIŚCI RZODKIEWKI

Składniki:

trzy pęczki młodych liści rzodkiewki
garść pistacji bez skorupek
garść ziaren słonecznika
garść startego sera Parmigiano Reggiano
spory ząbek czosnku
oliwa
sól

Liście rzodkiewki dokładnie myję i osuszam. Pozbawiam je twardych części.
Słonecznik podprażam na suchej patelni.

Liście, pistacje, słonecznik, parmezan i czosnek umieszczam w malakserze. Miksuję do uzyskania gładkiej papki, po czym dodaję oliwę (jej ilości zależą od tego, jak gęste pesto chcę uzyskać). Pesto przekładam do słoiczka.

Uwagi:

1. Pomysł na wykonanie pesto z liści rzodkiewki znalazłam na stronie Klotyldy. Oczywiście wiele w nim zmieniłam, ale na tym polega chyba piękno gotowania? ;)

2. Oczywiście piniole są tu jak najbardziej wskazane. Ja używam słonecznika z braku nasion pinii, a pistacje to taki powiew szaleństwa ;)

3. To pesto jest świetne. Nie ma co prawda tak mocnego aromatu, jak pesto genovese, bo liście rzodkiewki nie pachną tak, jak bazylia, ale to w niczym nie przeszkadza. Poza tym właściwie nie różni się w smaku od prrrrrawdziwego pesto: jest głębokie, mocno orzechowe, jednym słowem – pyszne.
Gdyby nie fakt, że to kaloryczna rzecz, mogłabym wyjadać je łyżkami prosto ze słoiczka!***

4. Polecam je z makaronem spaghetti w towarzystwie rukoli i pomidorków cherry albo np. w tej pysznej i szybkiej przekąsce:


TARTINKI Z KREMOWYM SERKIEM
I PESTO Z LIŚCI RZODKIEWKI:

Składniki:

pół bagietki lub niesłodki rogal
kremowy serek typu Philadelphia
rzeczone pesto

Bagietkę/rogala kroję poprzek, tak, by uzyskać małe, okrągłe kromeczki.
Przyrumieniam je patelni (chyba że jest bardzo świeże - wtedy tego nie robię), po czym nakładam na każdą kromeczkę warstwę serka, a na wierzch pół łyżeczki pesto.


* prowadzę go od 2002 r., to tu lądują moje najciekawsze, najważniejsze sny; spośród kilkudziesieciu tytułów znajdują się takie perełki, jak „ Zakonnice wampiry" czy "Aborygen Papanasabotuku"

** ten sen także znajduje się w senniku. Strona 8, nr 10

*** podobnie, jak wyjadam masło orzechowe i Nutellę…

37 komentarzy:

  1. swietny pomysl z tym pesto!!!! i miewasz piekne sny :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się to zapisywanie snów :)
    A pesto jest świetne, naprawdę extra pomysł !:))

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo fajne to pesto, w życiu bym nie pomyślała, że można je zrobić z lisci rzodkiewki :)

    a sennik to bardzo dobry pomysł, z tym ze ja bałabym się prowadzic takie cuś- jeszcze ktos by przeczytał moje "sny" ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne to pesto! Wyprobuje na pewno.
    Pozdrawiam i zycze owocnych snow:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Co tak kalorie! Liczy się smak (i ten piękny kolor)!

    OdpowiedzUsuń
  6. Sny Aniu masz bajeczne!:)
    A pesto wygląda fantastycznie...

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Aniu ,wiesz makrobiotycy bardzo by ciebie pochwalili za to pesto -bo wykorzystujesz wszystkie części składowe warzyw :D - ale ja pochwale przede wszystkim to pesto bo wygląda jak ze snu ,pięknego snu ,zielone ,pełne obietnicy , że jest pyszne ,zdrowe....

    OdpowiedzUsuń
  8. Masz piekne sny Aniu!

    Kolor pesto jest niesssamowity! Tez juz kiedys robilam, ale bardziej 'klasyczne', nie z pistacjami; Twoja wersja bardzo do mnie przemawia i chetnie wyprobuje gdy juz wroce do kucharzenia ;)

    I dziekuje Ci za kciuki i mile slowa :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Śmiesznie bo zastanawiałem się przedwczoraj nad wykorzystaniem liści rzodkwi pałaszując małe czerwone ostre kulki. Pesto nie wymyśliłem ale konstruuję w głowie przepis na zupę rzodkiewkową.

    Podoba mi się wpis. Czytałem jakiś czas temu artykuł z 2002 (chyba) roku Szczygła (w ramach najlepszych tekstów, które ukazały się w Dużym Formacie) o kobiecie, która celebrowała codzienność. Do przesady... zresztą... szukam... JEST! http://kobieta.gazeta.pl/wysokie-obcasy/1,97469,6453916,Reality.html?utm_source=Nlt&utm_medium=Nlt&utm_campaign=877538

    Tekst z 2001 roku z Wysokich Obcasów. Na długi weekend. Kult codzienności albo nawet okultyzm.
    Skojarzył mi się z Twoim pamiętnikiem. Bardzo mi się podoba pamiętnik i kult.

    ps. karty jakiej książki będziesz przerzucać w weekendowym nastroju?

    OdpowiedzUsuń
  10. Aniu pesto pierwsza klasa :) ja też robię podobne :) lubię także wyjadać ze słoika (lepiej smakuje ;) nutellę to tylko w taki sposób konsumuję :) najlepsza jest zwłaszcza jak robi się to cichaczem ;))

    pozdrawiam :)

    i bardzo lubię budzić się z miłym snem na powiekach aż dzień staje się pogodniejszy

    OdpowiedzUsuń
  11. to pesto to rewelacyjny pomysl.Do tego wyglada oblednie, ta zielen jest cudna.

    Fajne miewasz sny, a pomysl z ich zapisywaniem bardzo dobry. Ja wiekszosc swoich szalonych snow zapominam zaraz jak sie obudze. Gdy jeszcze studiowalam to czesciej je zapamietywalam i opowiadalam przyjaciolce, ktora zawsze stukala sie w glowe. Twierdzila, ze tylko ja moge miec tak szalone sny. No, ale czasy sie zmienily, a mnie dopadla skleroza.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Miałam kiedyś sen, że idę w stronę światła... Szarym tunelem oczywiście. Znaczy nie był to tunel, takie szare nic, po którym dało się jednak iść. Jedyny sen, który pamiętam tak dokładnie. Chyba też zacznę zapisywać.
    A co do pesto, to jest świetne :). Widziałam już takie rzodkiewkowe. Fajny pomysł :).

    OdpowiedzUsuń
  13. Gosiu, mi tez ten pomysł przypadł do gustu :) Pesto smakuje naprawdę fajnie!

    Majano, ja zapisuję sny, by ich nie zapomnieć, bo niektóre sa tak fajne, że miło czasem do nich wrócić :)

    Ago, też byłam zdziwiona, gdy zobaczyłam to pesto u Clotilde – dwa razy czytałam notkę, czy aby na pewno dobrze zrozumiałam :) To ja nie pytam, jakie masz sny, skoro wymagają cenzury ;) Ja takich nie zapisuję, coby w przyszłości nie wpadły w niepowołane ręce ;)

    Kostni, wypróbuj koniecznie, tylko pamiętaj, żeby liście były dosyć młode, świeże. Stare mają już kłujące włoski i są lekko łykowate-nie polecam.

    Agato, a wiesz, że nawet nie zwróciłam uwagi na to, że kolor pesto taki jest ładny? :)

    Patrycjo, dziękuję za miłe słowa…:) Pesto jest fantastyczne!

    Margot, pesto rzeczywiście trochę jak ze snu, ale ja miałam wrażenie, ze z bardziej surrealistycznego – ta barwa, ten skład :) Już się z nim oswoiłam…

    Beo, mam nadzieję, że szybko wrócisz do kucharzenia! Brakuje mi Twoich notek :) Wiesz, tych pistacji mocno nie czuć, więc Twoje pesto pewnie nie różniło się mocno w smaku od mojego :)

    Michale, o lekture na weekend nawet nie pytaj… Czeka na mnie sterta apetycznych, pięknych i rumianych książek (np. „Pchli pałac”), ale będę mogła zajrzeć do nich dopiero we wrześniu… Moja aktualna lektura to ta w prawym górnym rogu strony. A potem Kodeks Karny, Postępowania Administracyjnego itepe.
    A wiesz, że dałoby się zrobić zupę z liści rzodkiewki, bo one w smaku przypominają trochę szczaw.
    Fajny ten artykul, przeczytałam go sobie. Dziękuję za linka!

    Aniu, ja też tylko w ten sposób jem Nutellę! :) Własciwie tylko tak mi smakuje...:)

    Karolko, ja na szczęście pamiętam moje sny. Nie ma nic gorszego niż obudzić się rano z przeświadczeniem, że miało się fajny sen i go nie pamiętać…

    Olu, a ja myslalam, ze to moje pesto to bedzie wielkie odkrycie, tymczasem niemal wszyscy je już kiedys widzieli ;)
    Zapisuj sny, warto!


    Pozdrawiam Was :)

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja zawsze wyrzucałam liście rzodkiewki! Dzis też kupiłam, ale nie zdążyłam wyrzucić i już tego nie zrobię! Piękny kolor a zapewne i smak...

    OdpowiedzUsuń
  15. Interesujacy przepis :) A sny masz bajkowe ;-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mnie jeden sen śnił sie trzy razy. W kilkumiesięcznych odstępach czasu. Śniło mi się, że trzy pieski stoją na tylnych łapkach i pukają do moich drzwi. Najdziwniejsze było to, że we śnie widziałam jak pukają, ja jestem w środu, a jednak widziałam jak pukają. Takie rzeczy to tylko w snach się zdarzają :)
    Pesto piękny ma kolor z tymi ciemnymi drobinkami. Też myślałam o pesto z liści rzodkiewki, w sobotę:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Aniu jestem pod duuużym wrażeniem. :) Chyba jeszcze nigdy w życiu nie śmignęła mi myśl / pytanie o to czy liście rzodkiewki są jadalne... Teraz już wiem, że są... :)
    Cudne zdjęcia. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie wpadłabym nigdy na pomysł wykorzystania liści z rzodkiewek, kolor śliczny, ciekawa jestem jak smakuje...pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Miałam w życiu jeden, najważniejszy sen. Jest w mojej głowie, w bezpiecznym miejscu. Ciągle myślę, że innych snów już mieć nie muszę.

    Pesto. Bardzo, bardzo ciekawe.

    P.S. Jak ja mogłam w ogóle przeoczyć głosowanie! Poprawiłam się już, absolutnie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Hah! No to zadziwiłaś mnie tym swoim "sennikiem" ,Ja prowadzę zeszyt smsów,czyli,że spikuję te ważniejsze :)
    Pozdr.
    Ps: A pomysł na rzodkiewkowe pesto świetny!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  21. Aniu droga - sliczny wpis! Zachwycaja mnie ostatnie zdjecia na drewnianych deskach (laweczka?), kolor pesto, malenkie kromeczki i opowiesc o snach oczywiscie. Piszesz pamietnnik senny - to niesamowite, a czy snia Ci sie miejsca ktore wiesz ze nie istnieja/istnialy w rzeczywistosci a sa tylko w snach? Sciskam mocno :-)

    PS. Pisalas "do uslug" i az sie boje, ze moge taka prosbe miec... :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ale masz dobrze, świeże warzywka i pyszne pesto. :)))

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  23. nie pomyslalam nawet, zeby z tego pesto kombinowac:) u mnie tez chwilowo pesto sie szykuje, ale z czegos innego...
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  24. A co zrobić jeśli jedynymi orzechami jakie mogę jeść są orzechy włoskie i laskowe (drugie raczej w niewielkich ilościach), zamienić pistacje na włoskie czy w ogóle zrezygnować i np. dać więcej słonecznika?

    OdpowiedzUsuń
  25. Grazyno, ja też zawsze wyrzucałam rzodkiewkowe lisćie. A smak jest naprawdę fajny :)

    Aklat, przepis interesujący i łatwy do przyrządzenia ;)

    Kasiu, fajny sen. Tez miewam serie snów, które dotycza tego samego, wygladają identycznie jak poprzednie i ukazują mi się co jakiś czas.

    Małgosiu, dla mnie to tez było zaskoczenie :) A teraz to już codzienność, ot, jak szybko człowiek się do nowości przyzwyczaja!

    Eweno,zrób, a zobaczysz, jaki to smak ;) W zasadzie to nic zaskakującego, smakuje znajomo :)

    Lisiczko, dziękuję!

    Olciu, też kiedyś spisywałam smsy... Już mi się odechciało. a moze po prostu dostaję mniej tych istotnych...?

    Basiu, te drewniane deseczki pochodzą z mostka i ławeczki, ze tak zarymuję ;) O miejscach, które istnieją tylko w snach muszę kiedyś napisać, bo to niesamowita sprawa... Miewam takie sny, jak najbardziej. Ale u mnei to o tyle ciekawe, ze we śnie pojawia mi się jakby dobudówka miejsca, które istnieje. I najlepsze jest to, ze- np. jadąc rowerem- jestem w stanie wskazać miejsca, w których w moich snach znajdują się jeszcze inne rzeczy. Mam w okolicy wyśnione osiedle, jest tu niedaleko wyśniona osada zebraków i dziwna ulica. Taki inny wymiar...

    O usługach napisałam u Ciebie, więc nie bedę się powstarzać, Jagodowa Panienko :)

    Notme, warzywek już w zasadzie nie ma, buuuu... Przynajmniej rzodkiewek. Pesto też zjadłam... Pozostają zjdęcia :)

    Aniu, z niecierpliwością czeka na Twoje tajemnicze pesto :)

    Anonimowy :), nie polecam dodatku orzechów włoskich, bo one dodają goryczy, a wg mnie pesto wymaga łagodnej orzechowej nutki. Laskowe tez mi nie pasują, dlatego dałabym sam słonecznik. Dobrze go wcześniej uprazyc na suchej patelni, wtedy nabiera intensywniejszego smaku :)

    Pozdrawiam Was!

    OdpowiedzUsuń
  26. Fantastyczny pomysl! Ja czesto robie pesto z bazyli, miety lub pietruszki ale o natce rzodkiewki jescze nie slyszlam. Musze koniecznie zrobic - dziekuje za pomysl :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  27. Jak ja bym chciała mieć takie piękne "owocowe" sny...tymczasem ostatnio cierpię na bezsenność ;-(

    Pomysł z wykorzystaniem liści rzodkiewek do pesto- rewelacyjny!!!

    Pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
  28. Aniu, książkę Klotyldy możesz kupić przez internet w Empiku - widziałam na GP, że chciałabyś ją mieć.
    Pierwszy raz się u Ciebie wpisuję, chociaż czytam, oglądam i zachwycam się od początku. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  29. Hmm.. myślę,że to kwestia systematyczności i silnej woli:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Aniu, z wielkim zaciekawieniem przeczytalam o Twoich sennych dobudowkach i z niecierpliowscia bede czekac na wpis o nich!
    Ja z kolei mam czasem sen o pewnej ulicy i kiedy juz sie obudze, to wiem, ze to ta nieistniejaca uliczka wysnila sie po raz kolejny... No i wlasnie, wiem gdzie ona dokladnie jest, ale uklad ulic w tym miejscu jest taki tylko w snach... Czy te Twoje dobudowki to cos podobnego? Pozdrowienia :-)

    OdpowiedzUsuń
  31. jesteś obłędna! :) pozytywnie! :) sama próbowałam sennikować, ale tyle tych snów było, a tak mało czasu po obudzeniu się, że zaprzestałam, ale może... kto wie, gdy już nie trzeba będzie się zrywać o jakiejś niemiłosiernej porze do pracy... a propos... pierwsze skojarzenie: we śnie byłaś królewną śnieżką :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Swietny pomysl!
    Jako ze nie lubie wyrzucac lisci rzodkiewki, zazwyczaj robie z nich zupe: gotuje ziemniaki z pokrojona lodyzka selera naciowego, pod koniec wrzucam czosnek, a nastepnie miksuje z liscmi rzodkiewki. Smak bajeczny! Albo mieszam listki ze szpinakiem i przygotowuje to, co ze szpinaku zrobic mozna :)
    Ale na pesto nie wpadlam.
    Dziekuje za inspiracje!

    OdpowiedzUsuń
  33. Moja Droga Truskawkowa! - ależ Ty to masz pomysły! Ten sennik to coś fajnego i te tytuły! :) Mam wrażenie jakby mi Smakosz o pomysłach Misia opowiadał ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Joanno, polecam, polecam to pesto :) Ja z kolei pietruszowe rzadko robię. Trochę dla mnie za gorzkie...

    Karolciu, współczuję bezsenności... Moze jesz za mało truskawek, by miec owocowe sny...? ;)

    Catalino, BARDZO Ci dziękuję! To strasznie miłe, że zareagowałaś na me żale i podesłałaś linka. Wiesz, że ja w życiu o Empiku bym nie pomyślała? Dzięki Tobie Klotylda bedzie moja! ;)

    Olciu, z silną wolą jest u mnie najgorzej, zdecydowanie.

    Basiu, zgadza się! To jest tak, ze potrafię wskazać miejsce ze snu, ale tak naprawdę w rzeczywistości w tym miejscu znajduje się coś innego. Niesamowita sprawa :)
    Aha, mailik w skrzynce czeka!

    Ally :) namawiam Cię do powrotu do spisywania snów, jeśli tylko starczy czasu. Mi żal uronić choćby jeden, te najlepsze muszą być w senniku i już :)

    Anonimowy :), bardzo dziękuję za przepis na zupę z liści rzodkiewki, szukałam jakiegoś fajnego. Niestety z własnej już nie zdążę zrobić...

    Oczko, w tym zeszycie jest jeszcze sporo fajnych tytułów ;)))

    OdpowiedzUsuń
  35. A ja się już tyle razy zastanawiałam, czy nie można by czegoś zrobić z liśćmi rzodkiewki, z którymi robię zazwyczaj nic (poza wyrzutem do kosza)...

    OdpowiedzUsuń
  36. Aniu, ja takiego pesto nie widziałam, nawet nie wpadłabym na taki pomysł :D Zdjęcia prześliczne :))

    OdpowiedzUsuń
  37. Aniu, pozwolilam sobie dodac linka do tego wpisu - http://www.beawkuchni.com/2013/05/pasta-z-lisci-rzodkiewki-weganskie-pseudo-pesto.html

    Pozdrawiam serdezcnie!

    OdpowiedzUsuń

Ze względu na ogromną ilość spamu, jaka zalewała blog, musiałam wprowadzić weryfikację obrazkową. Za uciążliwości z tym związane przepraszam.