W grudniowej odsłonie cyklu Lubię to postanowiłam podsunąć kilka pomysłów na okołokulinarne prezenty. Niektóre rzeczy już tu się pojawiały, ale tutaj pasują, no i niezmiennie je polecam.
1. Przezroczyste bombki.
Pakuję do nich własnoręcznie upieczone ciasteczka lub trufle (np. te najłatwiejsze). Pomysł podpatrzyłam kiedyś świątecznym felietonie Marty Gessler w Wysokich Obcasach, więc gdy zobaczyłam te bombki w sklepie Tiger, od razu je kupiłam.
2. Lniane serwetki Lumio
Prost
ota i piękno. Cudownie sprawdzają się w sesjach fotograficznych. Znajdziecie je tutaj.
3. Stare książki kulinarne.
Idealny upominek dla pasjonata kulinariów w wersji retro, kuchni polskiej. Szukajcie na aukcjach internetowych i w antykwariatach. Na zdjęciu moja ostatnia zdobycz, jedna z perełek w kolekcji: "365 obiadów" Lucyny Ćwierczakiewicz.
4. Kryminały kulinarne
Dla fanów kryminałów i kulinariów. Tom Hillenbrand, "Diabelski owoc" i "Czerwone złoto" wydawnictwa Smak Słowa (klik).
5. Kosmetyki Ministerstwa Dobrego Mydła
Rozmaryn, marchewka, ryż, ananas, pestki malin, śliwek to tylko niektóre ze składników, które znajdziecie w cudownych mydłach i olejkach z Ministerstwa Dobrego Mydła. Jestem fanką oleju z pestek malin (klik).
6. Książkę "Jak nie umrzeć przedwcześnie"
Dla zafiksowanych na punkcie zdrowego odżywiania. Nie jestem fanką takich wydawnictw, ale ta pozycja mnie zaciekawiła, jest przystępnie napisana i zawiera dużo ciekawostek związanych z żywieniem, bez wielkich teorii. Autor: Michael H. Greger, Gene Stone, wyd. Czarna Owca (znajdziecie ja tutaj).
6. Mydła kuchenne Yope
W jakiś magiczny sposób otulają dłonie delikatną warstwą ochronną, a do tego te zapachy! Miód i bergamotka to mój ulubieniec, usuwa z rąk wszystkie kuchenne aromaciki. Klik!
7. I na koniec coś niekulinarnego: pluszowy Miś Uszatek.
W pidżamce, jaką znamy z bajki! Oluś dostał go na urodziny (stąd) od koleżanki, a ja się w nim zakochałam. W tle zdjęcia widzicie skrzynkę, którą można zamówić na stronie Gebi, w przasnyskim sklepie prowadzonym przez znajomych naszej rodziny.
Etykiety: lubię, parakulinarnie