"Zapach truskawek" - premiera i moje pierwsze spotkanie autorskie :)


A więc stało się, "Zapach truskawek" oficjalnie pojawił się w księgarniach. 

Wiele dni poświęconych na stukanie w klawiaturę, przeglądanie starych książek kucharskich i długie godziny spędzone nad starymi fotografiami zaowocowały książką, na której okładce widnieje moje imię i nazwisko. 

To niezwykłe uczucie, mieć w dłoniach tomiszcze własnego autorstwa, przeglądać historie, które zna się z wordowskiego pliku, spoglądać na zdjęcia, które kojarzy się z własnego albumu. Z drugiej strony, uczucie to trochę nierealne - nawet teraz, gdy trzymam "Zapach truskawek", wydaje mi się, że to jakiś żart, sen, fotomontaż.



Mam nadzieję, że książka Wam się spodoba. To z pewnością najcenniejsza rzecz, jaką w życiu stworzyłam i - głupio przyznać - jestem z nią mocno związana. Oczywiście wiem, że są gusta i guściki, ale liczę, że ostra krytyka przynajmniej do mnie nie dotrze, chyba nie jestem na nią gotowa.

Na zaostrzenie apetyt mam dla Was mądrą (BARDZO mądrą!) recenzję, a w zasadzie mały esej na temat książki, o tutaj.

Znaleźć siebie wewnątrz książki - bezcenne :)
Pytacie mnie o to, czy mam w planach podpisywanie książki w Krakowie, Warszawie czy Wrocławiu - na razie mój grafik jest bardzo skromny, ale mam nadzieję, że nieco się rozrośnie. Pierwsze i na razie jedyne pewne spotkanie autorskie odbędzie się w Łodzi 26 kwietnia, w Empiku. Swoją drogą, chyba muszę się doszkolić z procedury i obejrzeć kilka takich spotkań, by wiedzieć, jak się zachować!  

I na koniec jeszcze chciałam podziękować Wam za ogrom ciepłych słów, jakie ostatnimi czasy do mnie spływają. Jedyne, co umiem wydukać, to słowo dziękuję, bo z wrażenia odejmuje mi mowę.

 

Etykiety: ,