/wpis zamawiany/
|
Z pasją o herbacie - Onio Lubicki z herbaciarni "U Dziwisza"; obok - degustacja herbaty; |
Uwaga! Konkurs przedłużony do 30 marca (23:59)! Rozwiązanie konkursu w ciągu 7 dni od daty zakończenia.
Zanim przejdę do opowieści, krótka informacja dla leniwych ;): na
końcu notki mam dla Was konkurs, w którym wygrać można baterię BRITA (taką samą,
którą od kilku tygodni cieszę się w kuchni) oraz dzbanki BRITA.
***
To był ładny dzień. Zaczęłam od kawy na Grabinie,
a potem, pośród promieni marcowego słońca, zrobiłam sobie spacer po ulicy Hożej
w Warszawie, podziwiając kamienice w iście paryskim szyku i słuchając treli
rozochoconych ciepłem ptaków. Po krótkiej przechadzce dotarłam do starej Fabryki
Serów, w której mieści się SmArt Studio – gdzie miały się odbyć warsztaty organizowane
przez z BRITĘ.
|
Z pasją o wodzie - Maja Kulikowska w akcji , obok kulinarne dzieło sztuki - sałatki z blanszowanych warzyw; |
Warsztaty kulinarne miała poprzedzić blisko
godzinna pogadanka dotycząca wody i filtrów BRITA. Nastawiłam się na nudnawy
wykład, tymczasem okazało się, że o wodzie można mówić bardzo ciekawie! Maja
Kulikowska z BRITY rozjaśniła wiele kwestii dotyczących wody filtrowanej, „kranówy”
i wody butelkowanej.
Jako że sama od dawna bez obaw pijam wodę z kranu i nie
kupuję tej w butelkach (poza okazjonalnym piciem wody wysokozmineralizowanej),
kwestia „uzdatnienia” wody do picia przez taki filtr ma dla mnie drugorzędne
znaczenie. Co innego odkamienianie – dzięki pięciostopniowemu
filtrowaniu, jakiemu poddawana jest woda przechodząca przez baterię BRITA, mój
czajnik ma szansę poczuć się lżej. Trójmiejska woda jest dosyć twarda, co
niestety skutkuje osadzaniem się kamienia (odpowiadają za niego zawarte w
wodzie wapń i magnez). Filtr BRITA oczyszcza wodę również z chloru (choć w
nasza woda nie jest mocno chlorowana, ale np. w moim rodzinnym domu, na
Mazowszu, woda ma bardzo wyraźny zapach chloru) i szkodliwych substancji, które
mogłyby się w wodzie znaleźć (miedź, ołów). Warto dodać, że filtrowanie nie
wyjaławia wody, a jedynie zmniejsza ilość wapnia i magnezu na tyle, by
polepszyć kulinarną codzienność użytkownika baterii.
|
Występują:Łapa (nomen omen) Łapanowskiego G. i antrykot :) |
Po części teoretycznej przyszedł czas na
praktyczną – warsztaty kulinarne prowadzone przez team Grzegorza Łapanowskiego.
Ale zanim do nich doszło, czekała na nas jeszcze jedna niespodzianka: pokaz
parzenia herbaty połączony z wykładem i degustacją, który poprowadził Onio
Lubicki, właściciel słynnej herbaciarni w Kazimierzu Dolnym „U Dziwisza” (byłam
w niej we wrześniu i wspominałam o tym miejscu tutaj). Było bardzo ciekawie,
znów żałowałam, że tak krótko.
Po głośnym siorbaniu herbaty zabraliśmy się do gotowania.
Menu zapowiadało się niezwykle kusząco (spójrzcie tylko na to: dorsz
na puree z selera i topinambura, rozgrzewający dahl, antrykot wołowy z masłem
miso, sałatka z blanszowanych warzyw, kisiel cytrusowy z waniliową śmietaną…).
Na stołach piętrzyły się sycylijskie pomarańcze,
tęczowe buraki, żółte marchewki, jakieś tajemnicze grzybki, topinambur i wiele
innych rarytasów. Z takich produktów musiały wyjść pyszności! Pod wodzą Joanny Jakubiak
upiekłam fasolowe ciastka czekoladowe z płatkami owsianymi, po czym krążyłam
między stanowiskami, podjadając potrawy przygotowane przez innych uczestników.
Moje serce skradło kilka dań: cytrusowy kisiel, dahl (zupa soczewicowa),
przepiękna sałatka z krojonych na mandolinie warzyw i… masło miso (podane do
mięsiwa), tak dobre, że wylizywałam po nim miseczkę…
Gdy bogatsza o wiedzę na temat wody, nowe
doznania smakowe i kilka kilogramów, kierowałam się do wyjścia pomyślałam, że warsztaty
z BRITĄ były tak perfekcyjne, że nic bym w nich nie zmieniła, nic nie dodała.
Tymczasem w progu czekało mnie kolejne zaskoczenie: prezenty! Do domu
przyjechałam z zestawem herbat (truskawkowych!) i czekolad z „U Dziwisza” oraz dzbankami
BRITA.
BRITA rozpieściła mnie do granic możliwości.
|
Gotujemy z BRITĄ - po prawej kisiel cytrusowy i moje ciasteczka fasolowe; |
***
A teraz Wy dajcie się rozpieścić BRICIE!
Do
wygrania jest bateria BRITA 3020 o wartości 879 zł (tak, to ta, którą mam
zamontowaną w kuchni - pisałam o niej tutaj) i nagrody dodatkowe w postaci czterech karafek BRITA.
A oto
zasady konkursu:
1. Inspirując się prezentowaną poniżej (w punkcie
8) recepturą na sorbet truskawkowy, stwórz przepis, którego jednym z elementów
jest użycie wody filtrowanej BRITA.
W liście składników, jak i w treści
przepisu nie zapomnij wskazać, że używasz wody filtrowanej BRITA. W przepisie
możesz wskazać, czym inspirowałeś się łącząc określone składniki, możesz
zmieniać smaki, dorzucać odmienne składniki, ważne, by pozostać przy sorbecie i
nie zapomnieć o użyciu wody filtrowanej BRITA.
2. Zdjęcie potrawy nie jest wymagane, ale możesz
je przesłać.
3. Konkursowy przepis wyślij na adres: wlodarczyk.ania@gmail.com albo umieść
w komentarzu pod tym wpisem (nie zapominając o podaniu swego adresu e-mail,
który umożliwi nam skontaktowanie się z Tobą).
4. Konkurs trwa do 28 30 marca, do godz. 23:59.
Zwycięzców wyłoni dwuosobowe jury (ja + przedstawiciel BRITY). Wyniki konkursu
opublikuję na blogu w ciągu 7 dni od daty zakońćzenia konkursu.
5. Wygrywają najciekawsze, najbardziej kreatywne,
najfajniejsze, najsmaczniejsze receptury :)
6. Regulamin konkursu znajdziecie tutaj.
Organizatorem konkursu jest BRITA.
7. Do wygrania (na każdym blogu oddzielne):
a) nagroda
główna: bateria BRITA 3020 a także
b) 4
nagrody dodatkowe: 4 karafki BRITA.
|
Nagroda główna i dodatkowe; |
8.
Przepis, który macie zmodyfikować/ulepszyć/odmienić w sposób zgodny z waszą
wyobraźnią to:
SORBET
TRUSKAWKOWY (Truskawkowe orzeźwienie)
30 dag mrożonych truskawek
2 szklanki wody
½ szklanki brązowego cukru
sok z połówki cytryny
½ kubeczka jogurtu naturalnego
opcjonalnie: kilka listków mięty
Mrożone truskawki kruszymy w blenderze. Następnie
dolewamy przefiltrowaną wodę, jogurt naturalny, cukier i sok z cytryny.
Miksujemy na niższych obrotach. Dodajemy kilka porwanych listków mięty, mieszamy łyżką i wlewamy do gotowych
foremek na lody. Wkładamy do zamrażarki na 4 godziny.
***
Zatem do dzieła! Od siebie dodam, że bateria
BRITA to bardzo, bardzo przydatna w kuchni rzecz. W razie pytań służę pomocą.
Autorzy zdjęć: ja, Wojciech Szabelski,
Klaudyna Hebda (mój portret);
Etykiety: parakulinarnie, wpis zamawiany (wz)