To dla mnie bardzo pracowita niedziela, bo za kilka godzin swe podwoje otworzy mój mały klub kolacyjny ;)
Menu, które tu widzicie, ułożyłam w oparciu o przepisy Marii Disslowej. Gwiazdą wieczoru ma być, podobnie jak w innych klubach kolacyjnych wskazanych na tej stronie, gęś.
Niebawem zamieszczę na blogu relację z tych wyczynów, tymczasem trzymajcie kciuki, by wszystko się udało!
Errata: przepis na gęś (klik), zupa krem z selerów (klik), krem pomarańczowy z granatem (klik).
Etykiety: dzieje się, maria disslowa, vintage cooking, z mięsem