Semifreddo pojawia się u mnie od czasu do czasu, w różnych konfiguracjach smakowych. Na blogu pokazywałam już malinowe, robiłam też kawowe i moje ulubione - z figami i migdałami.
Dzisiaj pokazuję Wam to:
SEMIFREDDO TOFFI
1/3 szkl. cukru 2 łyżki wody
1 i 3/4 szkl. śmietany kremówki
3 jajka 2 żółtka
1/2 szkl. cukru
Na patelni rozpuszczam 1/3 szklanki cukru w wodzie na małym ogniu. Następnie zwiększam ogień i gotuję pięć minut bez mieszania, aż nabierze ciemnozłotego koloru.
Zdejmuję z ognia, odstawiam na trzy minuty, następnie dodaję 1/2 szklanki śmietany, postawiam na ogniu i mieszam, aż powstanie gładkie toffi. Przelewam do miski, chłodzę.
Jajka, żółtka i pół szklanki cukru ubijam mikserem na gęstą masę. Delikatnie łączę ją z toffi i odstawiam. Ubijam pozostałą śmietanę, mieszam z masą i mrożę ok. 4 godziny (nie dłużej, bo zamrozi się całkowicie, a nie o to w semifreddo chodzi). Wyciągam chwilę przed podaniem, rozkładam do filiżanek, ozdabiam listkiem mięty i podaję.
Uwagi:
1. Przepis Marty Gessler.
2. Semifreddo nie można za mocno zamrozić, więc polecam przestrzegać czasów mrożenia.
3. Bardzo lubię semifreddo, to coś między lodami a zmrożonym koglem-moglem :)
Etykiety: lody, m.gessler, na deser, na słodko, semifreddo