A w lutym i marcu lubię...



1. Częste wizyty w kinie. "Rzeź" Romana Polańskiego, "Róża" Wojciecha Smarzowskiego, "Nagroda" Pauli Markovitch to moi noworoczni faworyci. 

2. Wystawę fotografii Tomasza Gudzowatego "Beyond the body" w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie.

3. Piękny blog Made of nothing - zaczytuję się w nim od dawna.

4. Sowę, która wyszła spod rąk Agnieszki. I moje kolczyki-sowy.

5. Buraki. Pieczone, miksowane, z oliwą, z miętą, na tarcie, w zupie. Chce mi się też ciasta z burakami - to ciasto chodzi za mną już kilka lat.

6. Świadomość, że już za chwilę wiosna...


Etykiety: