Czekoladowe herbatniki i Buka na molo



Dwa tysiące jedenasty przyszedł do nas na plaży, pośród szumu rozbuchanego morza i fajerwerków. Okazało się, że chętnych do witania Nowego Roku nad brzegiem morza jest więcej i nawet pokaz sztucznych ogni na ryneczku z miniaturowymi arkadami ani sylwestrowe przemówienie pani burmistrz nie zatrzymało ludzi w centrum.

Huczały więc ognie, buczało więc morze, strzelały korki szampana i przez tę jedną jedyną chwilę w roku wszyscy uwierzyli. W jasne jutro, spełnienie marzeń, zdrowie, szczęście i pomyślność.



Pierwszego dnia roku przypałętał się do nas porywisty wiatr, który uderzał z impetem w okna pensjonatu podczas kolejnej partii Scrabble. 

Mocowałam się z nim (wiatrem) podczas wieczornego spaceru brzegiem morza, ślizgając się po oblodzonej plaży, walcząc z gradem napierającym wprost na moją twarz. Na plaży nie było żywej duszy, niedobitki pijanych imprezowiczów błąkały się po miasteczku. W pokoju czekały na nas gorące zupki chińskie, chłodne wino i czekoladowe herbatniki.


Drugi dzień roku i znów ten wiatr. Przeszywający, lodowaty i bezwzględny. Ciężkie kry obijają się o molo, po zatoce roznosi się rozpaczliwy pisk mew, a przy balustradzie czarna postać przypominająca Bukę zastygła wpatrując się w morze

Jak pięknie!

PS Czy Buka lubi blok?



WANILIOWY BLOK Z ŻURAWINĄ I ORZECHAMI

200 g mleka w proszku (tego, którego nie trzeba gotować)
100 g cukru
75 g masła
1/2 laski wanilii
1/2 szklanki wody
200 g orzechów włoskich
100 g suszonej żurawiny

W rondelku rozpuszczam masło, cukier, wodę i dodaję ziarenka wydłubane z laski wanilii. Dokładnie mieszam i odstawiam do lekkiego przestudzenia. W misce mieszam mleko w proszku, orzechy i żurawinę. Powoli, cały czas mieszając dodaję do tego zawartość rondelka i dokładnie mieszam całość.

Przekładam masę do wysmarowanej tłuszczem formy o dowolnym kształcie (ja dałam do formy na tartę). Szczelnie owijam naczynie formą spożywczą i chłodzę do stężenia (najlepiej zostawić masę na noc). Kroję w niewielkie kawałki.


Uwagi:

1. Lubię czekoladowy blok, smakuje dzieciństwem. Waniliowy zrobiłam z ciekawości , przeszło rok temu(przepis znalazłam na forum CinCin – u Lullaby). I zawsze było coś pilniejszego do pokazania... Dziś pomyślałam, że to ostatnia okazja, by go Wam pokazać. 

Jest – jak to blok – strasznie słodki, okropnie kaloryczny i nie przedstawia niemal żadnych wartości odżywczych. Mały kawałek daje wiele przyjemności, duży kawałek przynosi mdłości, więc zalecam umiar w degustacji. Towarzystwo czarnej mocnej herbaty wskazane!

2. Dodatek żurawin świetnie się sprawdza, bo stanowi kwaśny kontrapunkt wobec wszechogarniającej blokowej słodkości, zaś orzechy włoskie przyjemnie chrupią.Kto lubi bardzobardzosłodkie, niech robi. Ja lubię - czasem.

Etykiety: , , ,