
Raz, dwa, trzy - nadchodzą.
Ozdobione brokatem, dzwoniące tysiącem kiczowatych piosenek, zawalone prezentami, podduszone łańcuchami...
Dwudziestego czwartego grudnia zmieniają oblicze. Nabierają ciepła, wypełniają się miłością i spokojem, stają się ciche i łagodne.
Życzę Wam, żeby były takie, jakie sobie wymarzyliście.
U mnie na pewno właśnie tak będzie.