Dziękuję Wam za wszystkie życzenia świąteczne! Jako że w świata nie miałam kontaktu z internetem, mogę Wam podziękować dopiero teraz – za brak życzeń z mojej strony przepraszam, nadrobię noworocznymi!
***
Święta, święta i po świętach, co? – pani Halinka* co roku wygłasza tę niezbyt błyskotliwą, acz niewątpliwie trafną sentencję.
Co prawda, to prawda. Święta, święta i pstryk, znów jestem w Gdańsku, zostawiając za sobą zapach choinki, resztki niedojedzonego piernika, pogniecione papiery po prezentach i kolorowe światełka na balkonie.
Małe podsumowanie?
Prezent roku: płyn po goleniu dla brodatego mężczyzny.
Tekst roku:
Ale lubię święta… Można niemal co dzień pić. – to rzekła moja droga Ewa, wychylając gruszkową wódkę. Żeby nie było zbyt obrazoburczo, innych tekstów nie przytoczę.
Najfajniejsze rzeczy znalezione pod choinką: czekolada z chili, mp4, krem truflowy, książka o kuchni włoskiej.**
Smakołyk roku: świąteczna zupa grzybowa z lanymi kluseczkami.
Rozczarowanie roku: gdy okazało się, że nie odłożono mi talerza grzybowej na drugi dzień świąt!
Zajęcie roku: niezmiennie
partyjki Scrabble z dziadkami*** i zajadanie mandarynek w trakcie główkowania.
Problem roku: jak co roku… Muszę przejść na dietę.
Aby nie było zbyt drastycznie, zaczynam od takiego obiadu:
KANAPKA FRICASSE
1 ciabatta albo inna bułka
1 małe jajko
kilka czarnych oliwek
kilka listków świeżej bazylii
duża szczypta harissy
2 łyżeczki oliwy
1/2 puszki tuńczyka w sosie własnym
Jajko gotuję na półtwardo (powinno mieć półpłynne żółtko).
Ciabattę przekrawam na pół (nie rozcinając bułki do końca). Obie części skrapiam oliwą i posypuję harissą. Na dolnej części układam odsączone cząstki tuńczyka, na nim układam pokrojone w grube plastry jajko, oliwki i listki bazylii. Całość skrapiam oliwą, składam bułkę, posypuję harissą i zajadam.
Uwagi:
1.Przepis pochodzi z karteczek z ELLE. Oryginalną recepturę wzbogaciłam o świeżą bazylię i oliwę.
2. Kanapka jest pyszna i niesamowicie sycąca, dlatego traktuję ją jako danie obiadowe. Można ją również przygotować na ciepło, podpiekając uprzednio bułkę.
* o p. Halince już chyba kiedyś wspominałam – to pani, która gotuje obiady w domu moich rodziców w P.
** a co fajnego Wy znaleźliście pod choinką? : )