Ani się obejrzałam, jak nadszedł Orzechowy Tydzień. Brałam w nim udział rok temu, była to moja pierwsza (i dotychczas ostatnia) akcja. W tym roku z przyjemnością wracam do orzechowego wątku...
Jak co roku, z końcem października nie mogłam zmyć z rąk żółtych plam po orzechach. Jak co roku, wynosiliśmy z ogrodu kosze orzechów włoskich. I - jak co roku - zastanawiamy się, jak wykorzystać te obfite plony.
Część orzechów wzmocni smak świątecznych pierniczków, to pewne.
Część zjem na śniadanie: zatopione w mleku, w towarzystwie banana.
A część orzechów włoskich - wraz z płatkami owsianymi, żytnimi, kokosem, orzechami laskowymi i innymi dobrami - trafiła do batoników muesli. Z zewnątrz chrupkie i twarde, w środku odrobinę ciągnące, delikatniejsze. Słodkie i pełne niespodzianek: tu orzech, tam ziarnko sezamu, tu kwaśna żurawina...
BATONIKI MUESLI
Przepis pochodzi z książki, o której pisałam w poprzedni poście :) Traktowałam go jednak bardziej jako pewien szkic, aniżeli dokładna instrukcję, ponieważ sporo w nim zmieniłam.
- puszka skondensowanego mleka (słodzonego, choć tego nie wyszczególniono w przepisie)
- 250 g płatków owsianych (pomieszałam je z żytnimi)
- 75 g wiórków kokosowych
- 100 g suszonej żurawiny
- 125 g mieszanki ziaren słonecznika, pestek dyni, sezamu (pestki dyni zastąpiłam orzechami laskowymi, dodałam tez prażone siemię lniane)
- 125 g niesolonych orzeszków ziemnych (dałam orzechy laskowe)
Na dużej patelni podgrzewam mleko.
Mieszam z pozostałymi składnikami, wylewam na blachę. Piekę w 130 stopniach, przez godzinę.
Odstawiam do wystygnięcia, na kwadrans.
Voila! Zdrowa pychota gotowa.
Etykiety: ciasteczka, na słodko, Nigella Lawson, orzechy, płatki owsiane