Tęskniłam.
Za gotowaniem - długo nie miałam możliwości wykazania się w kuchni.
A gdy już taka mozliwość nadeszła, tęskniłam za czytaniem blogów.
A gdy już zaczęłam dostawać codzienną porcje internetowych przysmaków, tęskniłam za pisaniem o jedzeniu i nieudolnymi próbami fotograficznymi.
I wreszcie nadszedł moment, gdy i tę tęsknotę zamykam. Co prawda obecnie mam do dyspozycji aparat, który nie jest tak łaskawy dla dyletantów, co poprzedni, ale nieśmiało zakładam, że dobrymi chęciami i sensownymi słowami przyćmię niedoskonałości moich fotografii.
Dopiłam kawę i zakasuję rękawy.
Dzień dobry :)
Etykiety: parakulinarnie