Niedawno wróciłam z Helu. Półwysep tonął w szarości- nie wyłowiłam ani jednego promienia słońca. Szare były puste uliczki Helu, morze, niebo także w kłębach ciemnych chmur.
Nie narzekam, lubię takie przebrzmiałe od melancholii dni.
Jako że pogoda mnie nie rozpieszczała (grudniowy truizm), ja porozpieszczałam podniebienie- do dziś wspominam smak pstrąga w miodzie i migdałach albo idealnie cieniowaną, aromatyczną kawę latte.
Dzisiaj kolejny dzień szarości.
Pojawia się we mnie cień tęsknoty- zaczynam marzyć o śniegu.
Ale moje podniebienie marzy tylko o jednym: o wiośnie. Stąd w mojej miseczce cukinia (tak, jej smak to już tylko dalekie echo wiosny, ale zawsze to coś). I pietruszka.
Łazanki z cukinią, rodzynkami i 3 x P

Punktem wyjścia był przepis na papardelle z cukinią, sułtankami i orzeszkami piniowymi z "Forever summer" Nigelli, ale po kilku modyfikacjach zmienił swe oblicze.

na 1 porcję;
łyżka masła (to mniej niż zalecała Nigella)
łyżeczka oliwy
1 mała cukinia
1 ząbek czosnku (wyciśnięty przez praskę)
2 łyżki wina Marsala
10 g rodzynek (Nigella mówiła o sułtankach)
10 g pinioli (uprażonych na patelni)
garść łazanek (nie mialam papardelle, a chciałam coś płaskiego, by ładnie współgrało z plasterkami cukinii)
trochę świeżo startego parmezanu
trochę posiekanej natki pietruszki ( Nigella jak zwykle poleca cały pęczek zieleniny- wg mnie taka ilość przysłania wszystkie inne smaki)
Makaron gotuję wg przepisu na opakowaniu.
Na patelni rozgrzewam oliwę i masło, wrzucam pokrojoną w cienkie plasterki, lekko posoloną cukinię. Dodaje czosnek, wolno podsmażam do miękkości ( N. pisała, by warzywa dusic przez 45 minut w rondlu o grubym dnie).
W czasie, gdy cukinia się podsmaża, moczę rodzynki w podgrzanym winie (kilka minut), następnie wlewam je do cukinii i chwile podgrzewam, delikatnie mieszając. Całość doprawiam solą i świeżo zmielonym pieprzem.
Makaron delikatnie mieszkam z cukinią, posypuję uprazonymi piniolami, posiekaną natką pietruszki. Tuż przed podaniem posypuję parmezanem i cieszę się wiosennym kwadransem w tego grudniowego popołudnia.
Etykiety: cukinia, czosnek, makarony, na obiad, na słono, Nigella Lawson, warzywa, zioła